PROŚCIEJ SIĘ NIE DA?

Kiedyś w szkołach odbywały się zajęcia pozalekcyjne – kółko teatralne, SKS, kółko matematyczne itp. Dzieci chodziły na wakacjach czyścić bieżnię, boisko do piłki ręcznej, pielić wydzielone działki na tzw. “grządkach”. Nauczyciele mieli nadgodziny. Nikt nie narzekał na brak pieniędzy. Dzisiaj żeby zrobić jakiś program w szkole, podjąć zajęcia dodatkowe trzeba ogłosić program na jakąś wymyśloną usługę, zrobić przetarg, zdobyć kasę z banku światowego, wypełnić wielostronicowe ankiety, walczyć o środki, wykazać się inicjatywą, zaangażować urzędników, zapewnić środki własne, wygrać przetarg i spełnić dziesiątki innych warunków. Biurokracja zjada własny ogon. Ludzie ogłupieli do tego stopnia, że wydatkowanie kilkudziesięciu tysięcy złotych w szkole wymaga scenariusza niemal jak dla misji Apollo, zakończonej lądowaniem na Księżycu. Czy dyrektorzy szkół nie potrafią normalnie gospodarować środkami finansowymi, czy Rady Pedagogiczne nie wiedzą jak zagospodarować czas dzieciom i młodzieży. Oczywiście, że wiedzą. Głupota wpływa z zachodu. Ma korzenie w Brukseli i Strasburgu. Poczytajcie dalej …..

UCHWAŁY NIE ZAPADŁY?

Na ostatniej sesji Rady Gminy Zarszyn w dniu 25 czerwca 2009 roku w programie obrad było podjęcie uchwały w sprawie stawek za wykupienie miejsc pochówku na miejscowych cmentarzach komunalnych. Niestety w opublikowanych uchwałach nie ma wzmianki o tych sprawach. Nie wiadomo czy uchwał nie podjęto, czy brakuje jedynie ich publikacji. Tematy te są od pewnego czasu przedmiotem publicznych dyskusji. Nie tak dawno odbyły się zebrania wiejskie, na których te sprawy poruszano. Jak dotąd nie ma wyłonionego zarządcy cmentarzy, ani nie rozpoczęła się budowa kaplicy. Warunki zabudowy dla tego obiektu zostały podobno już wydane. Może ktoś wie coś na ten temat. Prosimy zatem o informacje.

NA POMOC POWODZIANOM BRAKUJE KASY

Straty wywołane przez czerwcową powódź oszacowano na Podkarpaciu na 382 miliony złotych. W tej sytuacji promesy na łączną kwotę blisko 42 milionów złotych, jakie wczoraj w Rzeszowie włodarzom najbardziej poszkodowanych gmin wręczył wicepremier Grzegorz Schetyna, wydają się kroplą w morzu potrzeb. Promesy od szefa MSWiA na łączną kwotę blisko 42 milionów złotych odebrało 87 burmistrzów, starostów i wójtów z Podkarpacia. Najwięcej, bo 4 miliony złotych, otrzymał samorząd Ropczyc, a 3 miliony powiat ropczycko-sędziszowski. Tymczasem łączna wartość strat przekroczyła tam 100 milionów złotych. Z kolei powiat dębicki dostał 2,5 miliona złotych, a gmina Dębica o milion mniej.Samorządowcy podkreślali, że pomoc rządowa, choć istotna, jest tylko kroplą w morzu potrzeb. Pieniądze zostaną przeznaczone głównie na odbudowę zniszczonej infrastruktury drogowej. Grzegorz Schetyna zapewnił, iż rząd będzie wspierał finansowo poszkodowane obszary dopóty, dopóki cała infrastruktura zostanie odbudowana. Żywioł zniszczył bądź uszkodził 1,2 tys. kilometrów dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych, 215 mostów, 120 urzędów, szkół, przedszkoli, bibliotek i innych obiektów użyteczności publicznej, a także 270 obiektów infrastruktury wodno-kanalizacyjnej. Woda zalała ponad 2 tys. pól i upraw i podtopiła przeszło 2 tys. gospodarstw. zródło: naszdziennik.pl  

GORĄCE WAKACJE

Od kilku dni region Podkarpacia ogarnęły upały przekraczające wyraźnie 30 stopni Celsjusza. Dla dzieci i młodzieży jest okazja do kąpieli i nabrania opalenizny. Niestety w naszej okolicy nie specjalnie jest gdzie zażywać uciech kontaktu z wodą. Basen w Sanoku nie spełnia wymogów kąpieliska przyjaznego dla wypoczywających. Najlepsze lata ma już za sobą, ale było to ponad dwadzieścia lat temu. Wprawdzie stężenie chloru w wodzie było na granicy zatrucia organizmu i woda była mętna jak ziołowa herbata, ale w tamtych czasach na basen się jeździło. Dzisiaj najbliższe kąpieliska to kryte baseny w Brzozowie, Ustrzykach Dolnych i Strzyżowie. Jednak przy pięknej słonecznej pogodzie prawdziwa przyjemność to kąpiel na basenie otwartym. Na terenie Polski możliwość korzystania z wód geotermalnych jest nie mniejsza niż na Węgrzech i na Słowacji. Niestety nie potrafiliśmy dotąd wykorzystać tych zasobów w sposób taki, jak nasi południowi sąsiedzi. Aby zobaczyć jak powinno wyglądać zaplecze wakacyjnego wodnego wypoczynku można zajrzeć do Miszkolca (około 270 km od Sanoka) lub Tiszaujvaros (30 km od Miszkolca). Obie miejscowości są na Węgrzech i słyną z kąpielisk termalnych od dziesięcioleci. Dzielnica Miszkolca – Tapolca to wspaniałe groty wykute w skałach z korytarzami basenów stanowiącymi atrakcje na skale światową. Wstęp na ten zespół kąpielisk nie jest wprawdzie tani, ale warto tam zajrzeć i zażyć kąpieli w tak urokliwym miejscu. Opodal Miszkolca jest miasteczko Tiszaujvaros, gdzie od około 50 lat tworzony jest kompleks basenów i kąpielisk oparty również na zasobach wód geotermalnych. Tutaj jest do dyspozycji basen o wymiarach olimpijskich, basen ze sztuczną falą, baseny z wodą

PALĄCY PROBLEM

Obyczaje panujące w środowisko wiejskim nigdy nie piętnowały zwyczaju palenia śmieci w pobliżu domów. Zgrabione liście, łodygi roślin, resztki upraw z ogródków zgarnia się na pryzmę i po wyschnięciu pali. Bardziej “zaradni” dokładają do tego śmieci domowe. Między tymi odpadami nierzadko znajdują się plastikowe butelki, odpady z gumy i tworzyw sztucznych. I w tym momencie sytuacja jest już nieciekawa. Szkodliwe substancje wprowadzane są do otoczenia w bardzo dużych ilościach. Gryzący dym snuje się między budynkami, wypełnia nasze mieszkania, które zamiast przewietrzyć się po prostu zostają zasmrodzone. Zwrócenie uwagi organizatorom takich ognisk może być poczytane jako wtrącanie się do nieswoich spraw. Tak jest jeszcze u nas. Ale w Niemczech przykładowo, próba spalenia jakichkolwiek odpadów przy własnym domu kończy się natychmiast interwencją policji. Mandat w takim przypadku nierzadko jest jednym z łagodniejszych finałów takich poczynań. Przestrzeganie przepisów o ochronie środowiska jest w naszym wspólnym interesie. Pora więc wprowadzać dobre obyczaje również u nas. Tym bardziej, że w naszej gminie pozbycie się odpadów komunalnych nie stanowi wielkiego problemu. System zbierania można ocenić jako jeden z najlepszych, jaki można było wypracować dla obszarów wiejskich. Opłaty za te usługi w porównaniu z innymi gminami też są stosunkowo niewielkie. Wystarczy wykazać się w tych warunkach dobrymi chęciami i kulturą, a powietrze którym oddychamy będzie z pewnością o wiele czystsze. Może nie trzeba od razu naśladować rozwiązań niemieckich.

PIELNICA OBJĘTA MONITORINGIEM

W dniu 07.07.2009r.  w miejscowości Nowosielce k/Domu Ludowego na rzece Pielnica na moście – nakładem finansów Gminy Zarszyn zainstalowano stację pomiarową poziomu wody w rzece służącą do przesyłania danych pomiarowych do stacji bazowej systemu monitoringu powodziowego w Starostwie Powiatowym w Sanoku. Wskazania stacji pomiarowej w zakresie poziomu wody na rzece Pielica  są dostępne dla mieszkańców Gminy na internetowej stronie Urzędu Gminy Zarszyn w dziale INFORMATOR, zakładka „monitoring powodziowy”. Urządzenie sygnalizacyjne przy pomocy sms-ów telefonii komórkowej będzie informowało osoby funkcyjne Urzędu Gminy o poziomie wody na rzece.   Przyczyni się to do szybkiego reagowania Gminnego Zespołu Zarządzania  Kryzysowego w razie zagrożenia powodziowego miejscowości. Od red. portalu nowosielce: Stan techniczny mostu jest nie najlepszy, o czym wiadomo wszystkim od dawna. Oby zainstalowany monitoring nie popłyną kiedyś razem z mostem w kierunku Zarszyna.  Informacja ze strony Urzędu Gminy Zarszyn

GRUNWALD POD BASTYLIĄ

Żadna bitwa w historii Polski nie zyskała takiej sławy, jak bitwa pod Grunwaldem. W bitwie tej, ok. 39 000 Polaków, Czechów, Litwinów, Żmudzinów, Rusinów, Tatarów i Wołochów pod dowództwem Władysława Jagiełły starło się z ok. 27-tysięcznymi siłami Krzyżaków i rycerzy z Europy Zachodniej, którymi dowodził Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego Ulrich von Jungingen. Pod względem wielkości zaangażowanych sił była to największa bitwa średniowiecznej Europy. Bitwa rozpoczęła się w godzinach popołudniowych. Dowodzone przez wielkiego księcia Witolda prawe skrzydło wojsk polsko litewskich, w skład którego wchodziły wojska litewsko-ruskie rozbiło piechotę Krzyżaków, lecz musiało ustąpić przed natarciem ciężkiej jazdy przeciwnika. Niemal w tym samym czasie na lewe skrzydło polskie uderzyło 16 chorągwi krzyżackich, którymi osobiście dowodził Ulrich von Jungingen. Polacy jednak wytrzymali ten atak. Ponowne uderzenie wojsk litewskich i szarża ciężkiej jazdy polskiej zepchnęły Krzyżaków na bagna. Po ośmiu godzinach bitwa była skończona. Klęska Krzyżaków była całkowita. Spośród uczestniczących w bitwie po stronie zakonnej rycerzy zginęła niemal połowa. Był wśród nich także Wielki Mistrz. Do niewoli wzięto 14 000 jeńców. Zdobyty został obóz krzyżacki, a wraz z nim

6 ROCZNICA NAWIEDZENIA

Lipiec 2003 roku był dla naszej miejscowości okresem przygotowań do nawiedzenia parafii przez Kopię Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Mieszkańcy przygotowywali dekoracje, porządkowano obejście wokół świątyni. Wydarzenie to miało charakter przeżycia duchowego. W dniu uroczystości była piękna słoneczna pogoda. Uroczystościom przewodniczył metropolita przemyski ksiądz biskup Józef Michalik. Był wśród nas także wieloletni proboszcz naszej parafii ksiądz Czesław Wojnar. Bogata dokumentacja zdjęciowa z tamtych wydarzeń upamiętniła wiele interesujących chwil. Po tych sześciu latach zauważamy brak w gronie naszych parafian wielu osób, które znaliśmy na co dzień. Rocznica nawiedzenia przypadać będzie dokładnie w dniach 24-25 lipca.

CHORE SZPITALE, CHORY NFZ

Dyrektorzy wszystkich szpitali powiatowych na Podkarpaciu podjęli decyzję o podaniu do sądu Narodowego Funduszu Zdrowia. Powód: NFZ nie chce płacić za tzw. nadwykonania, czyli zabiegi i operacje wykonane poza kontraktem. Jeśli minister zdrowia Ewa Kopacz nie wywiąże się z obietnicy, że pieniądze zostaną wypłacone, Fundusz Zdrowia musi się liczyć z lawiną pozwów. Szpital Powiatowy w Mielcu na szesnastu oddziałach przyjmuje rocznie ponad 20 tysięcy pacjentów, zatrudnia prawie tysiąc osób. Jeszcze w ubiegłym roku placówka była stawiana za wzór zarządzania. Dziś stoi na krawędzi bankructwa. Same tzw. zobowiązania wymagalne szpitala (termin płatności minął) przekroczyły 8 milionów złotych. Tymczasem

WKRACZA NORMALNOŚĆ

Przy drodze krajowej nr 28 przebiegającej przez Nowosielce widać zauważalne zmiany. Kilka dni temu drogowcy zaczęli porządkować pobocza, likwidując spore uskoki. Po wyrównaniu powierzchni poboczy wyrówniarką nawieziono drobnej pospółki kamienia i piasku, który następnie zagęszczono, likwidując dość duże różnice poziomów pomiędzy jezdnią i poboczami. Wcześniej, gdy nie było chodników takie zabiegi byłyby dostrzeżone niemal natychmiast. Mieszkańcy chodzili wzdłuż jezdni, schodząc na pobocze w czasie przejazdu samochodów. Dzisiaj te prace nie maja aż takiego znaczenia. Może rowerzyści korzystający z jezdni i od czasu do czasu zjeżdżający na pobocze docenią wagę tych prac. Drugą firmą, która zajęła się porządkowaniem pasa drogowego to Telekomunikacja Polska SA. Kilka tygodni temu firma ta zdemontowała część starych drewnianych słupów wkopując na ich miejsce nowe, również drewniane, ale przy rowie na skraju pasa drogowego. Na te słupy przeniesiono czynny kabel telekomunikacyjny. Dzisiaj już nie ma prawie drucianych przewodów telefonicznych. Ci abonenci, którzy pozostali klientami TPSA włączeni są na kablu wieloparowym. Nie znane są losy ziemnej trasy kablowej wykonanej kilkanaście lat temu przez Telekomunikacje Polską. Jej nitka przebiega od  Piarowiec do okolicy zjazdu na stadion Szarotki. Wieść gminna niosła, że będzie nią przebiegał światłowód, którym miał być przesyłany sygnał telefonów, internetu i telewizji kablowej. Niestety skończyło się na planach. Dobrze się stało, że przestają straszyć przydrożne, przegniłe słupy, z obwisłymi kablami, na pokrzywionych wspornikach z izolatorami. Będzie i bezpieczniej i ładniej. Na takie działanie czekaliśmy wiele lat.