MEDIOCI WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE

Każde kolejne wybory, czy to samorządowe, czy parlamentarne, czy też na prezydenta niosą ze sobą coraz bardziej nabrzmiałe emocje. Polskie społeczeństwo zostało za pośrednictwem mediów zaszufladkowane do dwóch kategorii: pisiory i platformiarze. Taki podział jest wynikiem działania mediów, które spolaryzowały polski naród do dwóch kategorii. Jedni oddali by życie za Tuska, drudzy nie widzą świata poza Kaczyńskim. Faktem jest, że wielu Polaków przestało samodzielnie myśleć i funkcjonować w społeczeństwie. Robi to za nich TVN, Polsat lub TV Republika. Zaniechano od pewnego czasu kierowanie się wartościami, prawdą lub zdrowym rozsądkiem. Ludzie nie mają swojego zdania, bo zdanie to ma za nich kreować telewizja, reklamy i bilbordy. Generalnie można przyjąć tezę, że poziom wymagań stawianych własnym życiowym celom i poznawaniu wartości znacznie został obniżony. Dzisiaj można wmówić społeczeństwu każde kłamstwo, byle je powtarzać w błękitnych studiach przez pięknie ucharakteryzowanych dziennikarzy. Mowa nienawiści i szczucia na innych to obecna norma wystąpień publicznych. Ludzie są skłonni sobie skakać do gardeł w imię wmówionych im ideologii i przekonań. Wszystko to jak na dłoni wychodzi w okresie kampanii wyborczej na prezydenta Polski. Ostatnie miesiące i tygodnie ukazują nad wyraz dobitnie, kto jest kim, które media są kierowane zza granicy i komu droższa jest Ojczyzna, a komu służalstwo obcym podmiotom. Przy urnach w najbliższą niedzielę znajdą się jedni i drudzy, a ich wybór przyniesie skutki na kolejne lata lub dziesięciolecia. Warto przed postawieniem X w kratce zastanowić się, w jakim kraju obudzimy się drugiego czerwca i kolejnych dniach po wyborach.

PODKARPACKIE – ŻYJ I ODDYCHAJ

“30 października 2024 r. w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego odbyła się konferencja inaugurująca projekt LIFE „Podkarpackie – żyj i oddychaj”. Wydarzenie zgromadziło partnerów projektu, przedstawicieli samorządów, ekspertów oraz gości wspierających działania na rzecz poprawy jakości powietrza i zrównoważonej energii na Podkarpaciu. Projekt LIFE „Podkarpackie – żyj i oddychaj” to ambitna, dziesięcioletnia inicjatywa, której głównym celem jest wdrożenie systemu racjonalnego zarządzania energią, zmniejszenie ubóstwa energetycznego, a także rozwój błękitno-zielonej infrastruktury. Dzięki finansowaniu z programu LIFE oraz dotacjom z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, całkowity budżet projektu wynosi ponad 100 mln złotych.” Priorytetowe obszary działań Kierownik projektu, Anna Lorynowicz, przedstawiła cztery główne filary LIFE „Podkarpackie – żyj i oddychaj”: 1. Ograniczenie ubóstwa energetycznego: pomoc w dostępie do energii dla mieszkańców, 2. System racjonalnego zarządzania energią: wdrożenie efektywnych rozwiązań w gminach, 3. Zwiększanie świadomości ekologicznej: edukacja w zakresie ochrony powietrza, 4. Rozwój narzędzi planistycznych: opracowanie strategii poprawy jakości powietrza w miastach. Projekt zakłada również działania pilotażowe w pięciu podkarpackich miastach: Dębicy, Mielcu, Rzeszowie, Krośnie i gminie Zagórz, które będą prowadzić projekty adaptacyjne, jak tworzenie parków kieszonkowych czy kwietnych łąk. relacja w całości Kilka słów w temacie: Ubóstwo energetyczne – określenie całkiem trafne zważywszy na coraz większe ceny energii elektrycznej i gazu. Części społeczeństwa nie będzie stać na zakup prądu lub ogrzewanie gazem. Na przekór wszelkim działaniom, państwo będzie chciało nam pomóc w dostępie do energii. Racjonalne zarządzanie energią – robią to firmy energetyczne, kolejne rządy, a efekty widać bez konieczności wprowadzania jakichkolwiek programów. Mieszkańcy doskonale wiedzą, jak zarządzać energią. Ludziom robi

W NIEMCZECH STRACH PRZED MIGRANTAMI PARALIŻUJE CODZIENNE ŻYCIE

W miejscowościach w całych Niemczech odwoływane są festyny oraz wydarzenia, takie jak targi staroci czy ogniska wielkanocne. Organizatorzy zgłaszają, że nie są one wystarczająco zabezpieczone przed potencjalnymi atakami terrorystycznymi. Obawy pojawiły się po tragicznych wydarzeniach z Monachium i Magdeburga. “Codziennie napływają nowe hiobowe wieści z całej republiki” – podkreśla w czwartek portal dziennika “Bild”, wyliczając odwołane wydarzenia w Niemczech. W 35-tysięcznym Lage w Nadrenii Północnej-Westfalii tradycyjny jarmark wiosenny został odwołany, ponieważ nie udało się zapewnić środków bezpieczeństwa. Święto kwitnącej wiśni w kwietniu w Marburgu (Hesja) również się nie odbędzie. Według władz miasta powodem jest “abstrakcyjne zagrożenie terroryzmem”. Również popularny festyn Boelschefest w Berlinie-Friedrichshagen, odbywający się w maju, został odwołany. “Chociaż betonowe bloki mogłyby zabezpieczyć ulice, trzeba by było zostawić miejsce dla tramwaju. Byłaby to luka w bezpieczeństwie” – czytamy. https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2025-03-21/niemcy-w-strachu-odwoluja-imprezy-ze-wzgledow-bezpieczenstwa/

KTO PROWOKUJE NA GRANICY LEGALNY PROTEST?

Obok mnie stali zamaskowani osobnicy, ubrani na czarno, nie wiedzieliśmy, kto to jest. Zażądaliśmy ze sceny, żeby zdjęli maski, że nie chcemy takich obrazów, które mają być dla niemieckich mediów, że jakoby jacyś naziści pojawiają się na patriotycznej manifestacji. Otoczyliśmy ich i poprosiliśmy, żeby opuścili teren zgromadzenia, ale rzucili się do bójki, podkreślił. opisuje Borowski, dodając, że w ruch ze strony zamaskowanych mężczyzn poszedł gaz łzawiący. W końcu ich stamtąd przegnaliśmy, ale nie obyło się bez szarpaniny – uderzali w osoby ze zgromadzenia. Hipotetycznie oddaliśmy ich w ręce policji, która się zjawiła gdzieś na obrzeżach. Potem się okazało, że ci osobnicy byli z policjantami w najlepszej komitywie. Pokazywali się na obrzeżach naszej manifestacji już bez masek, ale zawsze w towarzystwie policjanta. Zakładamy, że była to policyjna prowokacja – pewnie chcieli za ich pomocą rozwiązać manifestację. Z pewnością policja w tym maczała palce – nie wywieźli ich, nie aresztowali. Mówię o tym, żeby dementować ewentualne informacje i przekłamujące obrazki z naszej manifestacji – to byli prowokatorzy.

KONTROLE NA GRANICY – CO NAM ZAGRAŻA?

Policja wzmacnia kontrolę granicy z Czechami i Słowacją w związku z zagrożeniem rozprzestrzeniania się pryszczycy. Na drogach czterech powiatów województwa śląskiego powstały nowe punkty kontrolne. Działają one całodobowa, a głównym zadaniem służb jest prowadzenie intensywnych obserwacji i kontrola pojazdów mogących przewozić produkty objęte zakazem. https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2025-03-16/policja-wzmacnia-kontrole-przy-granicy-wszystko-przez-pryszczyce/ Do kolejnej niebezpiecznej sytuacji doszło na granicy polsko-niemieckiej. Policjanci z Niemiec, ubrani w odzież sanitarną, przekazali funkcjonariuszom polskiej Straży Granicznej migranta. Cudzoziemiec, tak jak niemieccy policjanci, był ubrany w kombinezon ochronny. Migrant został skontrolowany przez polskich strażników granicznych, po czym oddalił się. Zdarzenie zarejestrowała Telewizja Republika. Lokalni mieszkańcy mówią do takich sytuacji dochodzi regularnie. Migrant zdjął kombinezon i oddalił się w kierunku Lubieszyna– Migrant, po dwóch minutach rozmowy z polskimi funkcjonariuszami, oddalił się około 300 metrów. Na moich oczach ściągnął kombinezon i oddalił się dalej w kierunku Lubieszyna, Szczecina. Więc jak widać – tych restrykcji sanitarnych już u nas nie ma – relacjonował dziennikarz TV Republika. https://dorzeczy.pl

PO KIEŁBASĘ DO RADOMIA

W programie telewizyjnym “Dobry wieczór Polsko” eksperci dyskutowali o naszym systemie emerytalnym. Wzrastający deficyt środków finansowych na ten cel w budżecie państwa, pociąga konieczność coraz większych dopłat do skarbonki ZUS. Najniższa emerytura obecnie to około 1800 zł. Prowadzący program ……… “Grzegorz Jankowski uznał to za głodową emeryturę, która jest niewystarczająca nie tylko w dużych miastach, ale i mniejszych miejscowościach, gdzie ceny niektórych usług czy dóbr często nie różnią się od siebie.  W kontrze do tego stanął profesor Auleytner. – Panie redaktorze kiełbasa między Warszawą a Radomiem różni się o 30 zł i mówimy o suszonej, to tak dla przykładu, więc są bardzo duże różnice – ocenił. NA EMERYTURĘ DO INDII Za to dr Andrzej Sadowski zauważył, że odpowiedzią na taki stan rzeczy będą masowe migracje emerytów do krajów tańszych w utrzymaniu, jak np. Włochy, Hiszpania czy Indie.  – Dzisiaj mamy zaskakującą sytuację, że jeśli małżeństwo w przeliczeniu na dolary ma półtora tysiąca dolarów to przenosi się do Indii, gdzie jest rosnąca grupa polskich emerytów, którzy jeszcze na dodatek dorabiają w filmach – mówił w studio. Zapewniał, że w takim kraju jak Indie są inne, mniejsze koszty życia i za takie pieniądze można żyć na dobrym poziomie.  https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2025-02-08/system-emerytalny-na-zakrecie-jak-przezyc-za-1800-zlotych/

UKRYTE ASPIRACJE ZARSZYNA

Do 1934 roku Zarszyn posiadał prawa miejskie. Historia tej miejscowości jest bardzo bogata i burzliwa zarazem. Charakter zabudowy oraz położenie sprawiały, że miasteczko to chociaż miało pewne znaczenie w regionie z tytułu lokalizacji, nigdy nie urosło do rangi pozwalającej zaliczyć je do miejsc szczególnych. Podobny los spotkał nieodległe miasteczka, takie chociażby jak Jaćmierz, czy Mrzygłód. Trzeba zauważyć, że te miejscowości w swej zabudowie posiadały rynki, które podkreślały miejski ich charakter. Zarszyn niestety rynku nie posiadał, a przynajmniej nie zachował się żaden materiał, który by na to wskazywał. Po 90 latach od utraty praw miejskich, w Zarszynie odżywają tęsknoty za ich przywróceniem. Wskazują na to niektóre poczynania, chociaż oficjalnie ten głos jeszcze nie zaistniał na forum publicznym. Czy istnieją jakieś szanse na przywrócenie miejscowości do rangi miasta? Patrząc na decyzje władz centralnych, wniosek mógłby mieć powodzenie. Wszak widać wyraźnie, że w Warszawie nie specjalnie przejmują się tym, czy miejscowość ma faktycznie cechy miejskie, czy wciąż jest jej bliżej do charakteru wiejskiego. Zmiana statusu miejscowości, to zarazem zmiana uwarunkowań dla całej gminy. Inaczej są traktowane gminy wiejskie, a inaczej miejsko- wiejskie. Aspiracje pewnych kręgów do podejmowania takich działań powinny być poddane szerszej dyskusji, gdyż ich konsekwencje będą miały wpływ na funkcjonowanie całej gminy.

NASZE CMENTARZE

Pod tym linkiem dostępna jest aplikacja obrazująca plany naszych dwóch cmentarzy komunalnych. Należy przypomnieć, że w Gminie Zarszyn jedyne dwa cmentarze mające status komunalnych są na terenie naszej miejscowości. Wcześniej oba cmentarze prowadzone były przez parafię, a za ich stan odpowiadał proboszcz. Do pomocy przy prowadzeniu cmentarzy rada parafialna często wybiera osobę, która sprawuje funkcję swoistego administratora. Decyzja o przekazaniu w zarząd gminie obu naszych cmentarzy została podjęta na zebraniu wiejskim. Przesłanką dla inicjatorów tego działania był brak środków na ich utrzymanie. Spora część mieszkańców podobno nie płaciła opłat na utrzymanie cmentarzy. Możliwe, że sposób pobierania opłat i ich egzekucji był niewydolny. Funkcjonowanie obu cmentarzy obecnie określa regulamin. Za stan tych miejsc odpowiadają władze gminy. Aplikacja pozwala na uzyskanie informacji o miejscu pochówku konkretnej osoby, dodatkowo podając daty urodzenia i przejścia do wieczności.

DEWIACYJNE SYMBOLE W PARYŻU

Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu była chyba pierwszą w historii imprezą, organizowaną w tak wielkiej skali, podczas której w zasadzie w otwarty sposób postanowiono zakpić z chrześcijan i przy okazji ich obrazić. Prezentując queerową parodię Ostatniej Wieczerzy, organizatorzy zdeptali uczucia religijne niemal 2,5 mld ludzi na świecie.  – Cały czas widzimy ataki na chrześcijaństwo i to nie tylko w Europie, ale na całym świecie. W Europie te ataki osiągają chyba apogeum i non stop próbuje się niszczyć wartości na których ta Europa wzrastała. Dzisiaj chce się od tego odejść. Doskonale skomentował to pan Przemysław Babiarz, kiedy tłumacząc sens piosenki Lennona, mówił o świecie bez religii, bez Boga, bez narodów. I to się właśnie dzisiaj dzieje. Można tu tylko przytoczyć cytat z ojca świętego Jana Pawła II: „Francjo, najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?”  – podsumowała Zofia Klepacka.

PRAWO PO NOWEMU

„Zostałam zatrzymana przez ABW w liczbie kilkunastu funkcjonariuszy, którzy 26 marca 2024 roku wkroczyli do mojego domu i na oczach obudzonego dziecka, w atmosferze krzyku i agresji, skuli mnie kajdankami. Chwilę wcześniej – robiąc hałas na całą ulicę – ABW próbowało wyważyć drzwi, mimo iż krzyczałam, aby tego nie robić, bo już schodzę otworzyć. Na moje pytanie czemu akcja jest prowadzona tak agresywnie, zważywszy że nie utrudniam czynności i nie stanowię zagrożenia, funkcjonariusz mi otwarcie powiedział, że oni też woleliby tego tak nie robić, ale otrzymali z góry takie polecenia na odprawie, która odbyła się w przeddzień”.  Tak zaczęła się jej gehenna. Kobieta w swoim liście zrelacjonowała, jak była traktowana po zawiezieniu przez ABW na tzw. dołek, tj. do Policyjnej Izby Zatrzymań ….