WIGILIJNE PRZESŁANIE

Wigilijny wieczór ma swój urok i niezapomnianą atmosferę, która jest doświadczana jeden raz w roku. Wspólne rodzinne zasiadanie do uroczystej kolacji symbolizuje miłość i życzliwość, źródłem której jest betlejemska grota, gdzie ponad dwa tysiące lat temu na ziemię przyszedł narodzony z Maryi Dziewicy Syn Boży. Nie towarzyszyły mu służące i niewolnicy. Okrywały go skromne pieluszki, a sianko w żłobie było całym Jego posłaniem. W pałacu Heroda biesiadom towarzyszyła muzyka, tańce, a każdy ubrany był w pięknie tkane tuniki i jedwabne płaszcze. Małego Jezusa do snu koił cichy śpiew Maryi oraz ciepłe oddechy zwierząt. Wielkość Dzieciątka pierwsi uznali miejscowi pasterze, którym wewnętrzny głos nakazał oddanie czci narodzonemu Mesjaszowi. Wigilia z łacińskiego oznacza czuwanie, straż, co można odnieść zarówno do historycznego wydarzenia rozpoczynającego czasy nowożytne, jak i do zapowiedzianego powtórnego przyjścia Chrystusa, którego oczekiwanie w symbolicznym okresie Adwentu rozpoczyna co roku nowy rok liturgiczny w kościele katolickim. Składając bliskim życzenia przy wigilijnym stole spróbujmy podjąć zobowiązanie, aby nie były to jedynie puste słowa, ale życzliwość i miłość stanowiły przez cały rok podstawę w kontraktach z innymi ludźmi. Wszelkiej pomyślności, radości i zdrowia, a od Narodzonego Dzieciątka obfitych łask na Święta i Nowy Rok życzy Redakcja portalu nowosielce.base64.pl

MUSIMY JESZCZE POCZEKAĆ

Pytanie postawione w TPSA, czy można w Nowosielcach otrzymać dobre i szybkie łącze internetowe spotyka się z odpowiedzią, że nie bardzo. Gdyby to samo pytanie postawił mieszkaniec Pisarowiec, odpowiedz byłaby już inna. Do sąsiedniej miejscowości dochodzi bowiem odpowiedni kabel telefoniczny, zakończony w centrali automatycznej. Niestety zabrakło chęci i kasy, aby zainwestować dalej, czyli w Nowosielcach. Kilkanaście lat temu były plany wykonania centrali automatycznej w naszym domu ludowym, ale się nie powiodły. Po drugiej stronie gminy odpowiednie łącze ma już Zarszyn. My zostaliśmy na lodzie.

MROŹNY WEEKEND

Niedziela wieczór, około godziny 19-tej termometry wskazują minus 220C. Tak zimno jeszcze nie było, chociaż temperatura przez ostatnie kilka wieczorów utrzymuje się 13-16 stopni poniżej zera. Zapowiedzi meteorologów są jednak optymistyczne – ma się ocieplić. Oby tylko nie odwróciła się aura i święta nie okazały się mokre i bez śnieżnej oprawy.

KOPENHAGA ZACZYNA STYGNĄĆ

Dobiegł wreszcie końca zapowiadany z takim przytupem szczyt klimatyczny w Kopenhadze. Przedstawiciele prawie 200 rządów, niezliczone rzesze filutów z tzw. organizacji pozarządowych specjalizujących się w wyłudzaniu pod różnymi pretekstami publicznych pieniędzy, “eksperci” gotowi dać się wynająć każdemu, kto im zapłaci za udowodnienie jakiejś, niechby nawet i najgłupszej tezy, finansowi grandziarze zwabieni perspektywą wypłukiwania złota dosłownie z powietrza – bo z gazów cieplarnianych, pożyteczni i szkodliwi idioci w towarzystwie luksusowych dam z całej Europy – przez całe dwa tygodnie jedli, pili i bawili się po hotelach na koszt znękanej Ludzkości. Okazało się nawet, że ten wzrost temperatury jest największym zmartwieniem również dla JE Adriana van Luyna, przewodniczącego COMECE. Najwidoczniej w Europie już mu za gorąco, i gdyby tak zmartwychwstał dajmy na to Józef Stalin, to pewnie umieściłby go w jakimś chłodniejszym miejscu, ale niestety – na to musimy czekać aż do Dni Ostatnich. Jak zwykle w takich razach góra urodziła mysz, bo zatroskani o los planety Przedstawiciele Ludzkości pokłócili się o pieniądze – kto ile na walce z klimatem nakradnie. Reprezentanci krajów tzw. rozwijających się chcieli dostać forsę, którą zaraz zainwestowaliby w posiadłości na Riwierze Francuskiej albo na wycieczki do różnych “wesołych” miejscowości, ale natrafili na opór ze strony krajów tzw. rozwiniętych, które pod pretekstem chronienia klimatu przed przegrzaniem chciałyby limitować rozwój u konkurencji i zmusić ją do kupowania własnych, droższych towarów, żeby pieniądze wypłacone pod pozorem walki z klimatem powróciły tam, skąd przyszły.

ANTYPOLSKIE KŁAMSTWA

Alina Cała (ur. 1953) – polska (?) historyk, pracownik naukowy Żydowskiego Instytutu Historycznego zajmująca się historią stosunków polsko-żydowskich w XIX i XX w., w tym dziejami antysemityzmu, stereotypami narodowościowymi, ruchami ideologicznymi wśród Żydów i historią Żydów po 1945 roku. Jest to jedna z osób wprowadzających do mediów kłamliwy obraz polsko- żydowskich stosunków z okresu naszej historii, a szczególnie czasów okupacji hitlerowskiej. Jawny antypolonizm i wrogość do narodu polskiego są mottem niemal każdego opracowania i publikacji, jakie wychodzą spod pióra tej autorki. W jednym z wywiadów przepytywana wprost o takie zachowania uparcie twierdzi, że za holocaust odpowiedzialni są także Polacy. Postawy tych, co ratowali życie uciekinierom z getta i często przepłacali to własnym życiem nie mają znaczenia. Wywiad w całości czytaj tutaj. Rys biograficzny na podstawie wikipedia.org

SĄ JESZCZE NORMALNI EURODEPUTOWANI

Część eurodeputowanych podjęła inicjatywy zmierzające do obrony praw katolików do używania symbolu krzyża w miejscach, gdzie będą oni uważali za stosowne jego umieszczanie. Blady strach padł na zwolenników zdejmowania symbolu chrześcijaństwa, gdyż inicjatywa partii chadeckich może odnieść sukces podczas głosowania. Propozycja uchwały jest zresztą bardzo logiczna i godna uwagi.Z europarlamentarnej arytmetyki wynika, że spośród pięciu uchwał poddanych pod głosowanie, chadecki projekt ma największe szanse na przyjęcie. Głosi on, że zasada pomocniczości, rozumiana jako pozostawienie kompetencji w dziedzinie światopoglądowej krajom członkowskim, ma obowiązywać “wszystkie instytucje europejskie i organizacje międzynarodowe, łącznie ze swobodą państw członkowskich w zakresie eksponowania symboli religijnych w miejscach publicznych, jeżeli symbole te są częścią tradycji i tożsamości społeczeństwa, a także jednoczącym aspektem wspólnoty narodowej”. “Wolność religii, podobnie jak inne wolności cywilne lub społeczne, jest podstawową wartością, stanowiącą zasadniczy element każdego nowoczesnego społeczeństwa demokratycznego, i nie można jej ograniczać. (…) UE i instytucje międzynarodowe nie mogą chronić praw, negując wartości leżące u ich podstaw” – głosi projekt. Eurodeputowana Joanna Senyszyn reakcje polskich duchownych na decyzje Trybunału nazywa wściekłością i określa jako agresywne, chociaż nigdzie takich nie stwierdzono. Sama zaś zachowuje się jak opętana w czasie odprawiania egzorcyzmów. Nie wiadomo zresztą dlaczego, skoro dzieło odkupienia, jakie nastąpiło na drzewie krzyża objęło także jej słabą duszę.  wykorzystano informacje ze strony htpp://fakty.interia.pl

MIAŁ PREMIER SZCZĘŚCIE

To co wydarzyło się we Włoszech w czasie wiecu z udziałem premiera Silvio Berlusconiego wzbudziło olbrzymią sensację. Z tłumu wyrzucony przez niezrównoważonego osobnika przedmiot z metalu trafia polityka w twarz, raniąc go boleśnie. Zakrwawiony premier odwieziony zostaje do szpitala, gdzie poddają go badaniom mającym ustalić powstałe obrażenia. Szpital wykonuje prześwietlenia i tomografię. Po kilku godzinach wiadomo już, jakie są konsekwencje tego występku. Strach pomyśleć, jak wyglądałaby opieka medyczna, gdyby poszkodowany nie był premierem i wydarzenie miało miejsce w Polsce. Po pierwsze rozmowa z operatorem pogotowia trwałaby kilkanaście minut, aby dyspozytor mógł stwierdzić czy poszkodowany jest trzeźwy, czy ma ubezpieczenie, ilu jest świadków wydarzenia, czym oberwał, w jakiej pozycji leży, czy krwawi, czy nie stracił przytomności, czy nie jest na diecie, kiedy jadł ostatni posiłek i czy nie może dojechać do oddziału ratunkowego własnym środkiem transportu. Kiedy już udałoby się dotrzeć do placówki mającej udzielić pomocy medycznej na stanowisku operatorskim izby przyjęć rozpocząłby się kolejny dialog. Seria pytań i wywiad miałyby ustalić czy poszkodowany ma przy sobie legitymację ubezpieczeniową, odcinek renty, dwa dokumenty potwierdzające tożsamość oraz skierowanie od lekarza rodzinnego. Przejście tego etapu gwarantuje miejsce na poczekalni w korytarzu pod gabinetem lekarskim. Przy odrobinie szczęścia w tym czasie z dyżurki będą próbowali ustalić, który lekarz ma przyjąć poszkodowanego w gabinecie. I myliby się ten, kto będzie uważał, że ustalenie lekarza przybliża moment badania. Trzeba się dowiedzieć, gdzie lekarz przebywa i czy można mu przeszkodzić, wszak dyżury są męczące, a liche wynagrodzenie może powodować, że lekarz obsadza kilka oddziałów na raz. Kiedy

KOLEJNY ATAK NA NIENARODZONYCH

Marc Tarabella z Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia sięga po instrument międzynarodowego nacisku w sprawie aborcji. Belgijski deputowany stara się przekonać swoich kolegów z Parlamentu Europejskiego, że kobietom należy przyznać nieograniczone “prawo” do antykoncepcji i zabijania dzieci poczętych. Tarabella chce, aby takie stwierdzenie znalazło się w przygotowanym przez niego sprawozdaniu na temat równości kobiet i mężczyzn w UE, które będzie przedmiotem debaty i głosowania w PE. To byłby element nacisku międzynarodowego na takie kraje, jak Polska, gdzie aborcja jest ograniczona. “Parlament Europejski podkreśla, że kobiety muszą mieć kontrolę nad swoimi prawami seksualnymi i rozrodczymi, szczególnie dzięki zapewnieniu łatwego dostępu do środków antykoncepcyjnych i możliwości aborcji” – czytamy w sprawozdaniu belgijskiego deputowanego, które jest odpowiedzią na wcześniejszy dokument Komisji Europejskiej pt. “Równość kobiet i mężczyzn – rok 2009”. Zdaniem Tarabelli, brak we wcześniejszym dokumencie paragrafu dotyczącego konieczności wprowadzenia powszechnego “prawa” do aborcji w całej Unii Europejskiej jest dużym błędem. W związku z tym deputowany w imieniu Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia postuluje, by Parlament Europejski wyraził “poparcie dla środków i działań służących poprawie dostępu kobiet do usług związanych ze zdrowiem seksualnym i rozrodczym oraz podnoszeniu świadomości kobiet na temat ich praw i dostępnych usług”. Postulat polityka dotyczący aborcji na życzenie znalazł się w 19. punkcie przygotowanego przez niego raportu. Tarabella nawołuje w nim także państwa członkowskie i Komisję Europejską do “ustanowienia środków i działań uświadamiających mężczyzn co do ich odpowiedzialności w kwestiach seksualnych i reprodukcyjnych”. Tymczasem, jak podkreślił w oświadczeniu wysłanym do redakcji “Naszego Dziennika” europoseł z PiS Konrad Szymański (Europejscy

POLSKI GAZ WYDOBYWAJĄ AMERYKANIE

Amerykańskie giganty paliwowe agresywnie wchodzą na nasz rynek. Kusi je wizja zysków z eksploatacji gazu ze skał łupkowych. W polskich złożach, na które dostały koncesje, może być nawet 1,4 bln m sześc. surowca. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo nie jest zainteresowane pokładami ze względu na skomplikowaną technologię pozyskiwania surowca. Eksperci są zdania, że PGNiG woli kupić błękitne paliwo od Rosjan i sprzedać z zyskiem, niż zainwestować w jego wydobycie w kraju. Mimo że wydobycie gazu jest dużo tańsze niż jego import. Od 1996 r. resort środowiska udzielił pięciu zagranicznym firmom licencji na prowadzenie poszukiwań błękitnego paliwa w złożach łupkowych. Ostatnio do tego grona dołączyły dwie firmy: ConocoPhilips i Marathon Oil z Houston – trzecia i czwarta pod względem wielkości spółka w Stanach Zjednoczonych. Inna amerykańska spółka FX Energy ma też koncesję na poszukiwanie tego surowca w okolicach Kutna. Zasobność złoża szacuje się na 500 mld m sześc. gazu. Jego powierzchnia to 113,6 tys. ha. Jak ocenił Rhodi Thomas z instytutu Wood Mackenzie w Edynburgu, specjalizującego się w doradztwie w dziedzinie energetyki, cytowany przez agencję Bloomberga, w pokładach łupkowych może znajdować się nawet 1,4 bln m sześc. gazu ziemnego. Wartość rynkowa takiej ilości surowca wynosi ponad 240 mld USD.

POKOJOWY NOBEL POD OCHRONĄ SNAJPERÓW

Prezydent Obama w dniu 10 grudnia odebrał pokojową nagrodę Nobla. Uroczystość odbyła się w siedzibie Instytutu Noblowskiego w Oslo. Nagroda pokojowa, ale oprawa tej uroczystości iście wojenna. Nad miastem krążyły śmigłowce obserwujące ulice i place. W mieście węszyło dziesiątki agentów Secret service. Na dachach budynków porozstawiano snajperów, gotowych w każdej chwili użyć swych śmiercionośnych, dalekosiężnych karabinów. Sparaliżowane centrum stolicy Norwegii przypominało sceny z filmów sensacyjnych. Dobrze, że jeszcze nie utrzymano całej wizyty w tajemnicy, tak jak czyni się to w przypadku odwiedzin przez głowy państw i ministrów oddziałów wojskowych w Afganistanie i Iraku. Doprawdy żyjemy w dziwnych czasach, gdzie pokojowe nagrody odbiera się w asyście zbrojnych oddziałów wojska i rzeszy ochroniarzy.