ŚLINIK LUZYTAŃSKI

Wszystkożerne ślimaki, jakie od kilku lat spotykamy w naszym otoczeniu pochodzą z Europy zachodniej, najprawdopodobniej z półwyspu pirenejskiego. Stały się one plagą niemal całej Europy środkowej i zachodniej. Potworny apetyt tych stworzeń powoduje, że niszczą one wszystko co nadaje się do jedzenia w naszych ogrodach i na polach uprawnych. Ciekawa jest historia przybycia tych stworzeń na Podkarpacie. Otóż wszystkie poszlaki wskazują jako miejsce ich początkowej siedziby rejony Albigowej koło Łańcuta. Podobno sprowadzenie ich w te rejony miało na celu uprzątanie spadów jabłek w licznych sadach tego regionu. Doskonałe warunki, jakie spotkały te stworzenia tutaj spowodował inwazję na cały region Podkarpacia. Za kilka lat ogarnie ona z pewnością całą Polskę. Jeżeli nie zostaną podjęte kroki w skali całego kraju i nie rozpocznie się totalnej batalii niszczenia tych pożeraczy, to sytuacja może przybrać rozmiary klęski ekologicznej. Ekosystem ślimaka luzytańskiego obejmuje dzisiaj tak rozległe obszary, że aż trudno to sobie wyobrazić. Stworzenia te, dorastające do 15 cm długości, pożerające własnych padłych współtowarzyszy nie da się po prostu tolerować. Środki chemiczne dostępne w sklepach ogrodniczych są drogie i nie wszystkich na nie stać. Zapowiada się długa i trudna wieloletnia batalia.

DZIURAWIEC MA MOC

Na naszych polach rośnie wiele ciekawych roślin, których nazw i gatunków najprawdopodobniej niewielu z nas jest w stanie rozpoznać. Wspaniałe kwiaty przyciągają wzrok i zachwycają swym różnobarwnym bogactwem. Pośród nich rosną również i zioła, mające właściwości lecznicze. Charakterystyczne poszarpane żółte kwiatki ze sztywną łodygą i malutkimi listkami – to dziurawiec. Jest to roślina o bardzo silnym oddziaływaniu na organizm człowieka. Herbatka zaparzona z suszonego dziurawca pomaga w dolegliwościach trawiennych. Potrafi przynieść ulgę już po około 30 minutach od wypicia. Dziurawiec zwyczajny był znany dla takich starożytnych autorytetów medycznych jak Dioscorides czy Hipokrates. Zioło to było opisywane i zalecane jako pomocny lek w starych zielnikach w średniowieczu. Znane jest, jako skuteczny tonik uspokajający, pożyteczny w przypadkach nerwowości, depresji, przemęczenia. Ci, którzy używają tego zioła na co dzień, cenią go sobie jako zioło o właściwościach moczopędnych oraz w leczeniu różnych dolegliwości, zaczynając od bezsenności, a kończąc na nieżycie żołądka. Wystarczy spacer po naszych polach, aby nazbierać kwiatów tej ciekawej rośliny. Później należy te kwiaty starannie wysuszyć i nasz preparat ziołowy jest gotów do użycia. Porównanie własności samodzielnie zebranego dziurawca i tego kupionego w aptece, niezaprzeczalnie stawia na pierwszym miejscu ten, który mamy za darmo w zasięgu ręki.

DOPALACZE UZUPEŁNI MARIHUANA

Głośnym echem odbiło się stanowisko ministra sprawiedliwości w sprawie legalizacji narkotyków poprzez zmianę ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Posiadanie narkotyków w ilościach tzw. działek podstawowych ma być zupełnie legalne. Karani mają być hurtownicy i dealerzy, którzy rozprowadzają narkotyki i jak można zakładać zostaną przyłapani na posiadaniu większej ich ilości. Minister Czuma prawdopodobnie uległ presji środowiska Gazety Wyborczej, która od kilku tygodni rozpętała akcję nawołująca do takiego zapisu w naszym systemie prawnym. Zatem ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii ma narkomanię legalizować. Coś niedobrego dzieje się w umysłach ludzi mających wpływ na prawo, opinię społeczną i obyczajowość. Różne myśli przychodzą do głowy i nasuwa się pytanie, jaki jest cel takich działań? Bardzo możliwe, że ludzie z kręgów próbujących zalegalizować narkotyki będą czerpać z procederu handlu nimi bardzo duże zyski. Interesy, jakie by nie były nie idą zbyt dobrze, więc należy poszukać dodatkowego źródła dochodów. Organizacja handlu i wpływy w środowiskach organów ścigania pozwolą z pewnością dostosować system dystrybucji do “znowelizowanego prawa”. A co dzieje się obecnie w środowiskach młodzieży szkolnej Sanoka, Brzozowa, Krosna

KOLEJNA SESJA RADY GMINY

W czwartek przyszłego tygodnia tj. 30 lipca 2009 roku planowana jest kolejna sesja rady gminy w Zarszynie. Program obejmie między innymi aktualizację tegorocznego budżetu. Radni podejmą uchwały o zmianach planów odnowy wsi Zarszyn, Posada Zarszyńska i Długie. Na tej sesji radni przyjmą uchwałę o nadaniu nazw ulicom w Zarszynie. Z programu sesji wynika, że dopiero teraz będą głosowane stawki za opłaty cmentarne na cmentarzach komunalnych w Nowosielcach. Jak widać niektórym bardzo się śpieszy. Możliwy jest udział mieszkańców w obradach sesji rady gminy lub ich reprezentacji w przypadku ważnych spraw dla danej miejscowości. Udział w sesji na zasadach słuchacza powinien być zgłoszony przewodniczącemu Rady prowadzącemu obrady. Pełny program sesji – czytaj dalej ……

PODRÓŻNI MOGĄ POCZEKAĆ

Środek wakacji to czas wzmożonych przejazdów dzieci i młodzieży na letni wypoczynek, powroty do domów i podróże krajoznawcze po Polsce. Wiele osób korzysta z przejazdów Polskimi Kolejami Państwowymi. Niestety firma ta nie spisuje się zbyt dobrze. Poziom świadczonych usług jest bardzo niski. Pociągi są opóźnione dość znacznie. Dla podróżnych serwuje się tylko lakoniczne komunikaty, że pociąg opóźniony jest tyle i tyle minut. Ludzie czekają w upale, narzekając ile wlezie. Na PKP nikt się tym nie przejmuje. Chcesz, jedziesz, nie chcesz, możesz nie jechać. Żenujący poziom obsługi źle świadczy o tej instytucji. Przed wojną podobno można było zegarki regulować, jak pociąg wjeżdżał na stację. Kolejarze ciągle narzekają na brak pieniędzy, żądają dopłat od samorządów lokalnych do przewozów, ale nie dbają specjalnie o pasażerów. Czyżby czekali, aż ktoś to wykupi i wówczas stanie się cud. Składy przyjadą punktualnie, wewnątrz będzie czysto i pachnąco, tylko bilet będzie bardzo drogi i niewielu będzie stać na podróże koleją. Znowu nasuwa się pytanie, czy u nas może być normalnie?

PROŚCIEJ SIĘ NIE DA?

Kiedyś w szkołach odbywały się zajęcia pozalekcyjne – kółko teatralne, SKS, kółko matematyczne itp. Dzieci chodziły na wakacjach czyścić bieżnię, boisko do piłki ręcznej, pielić wydzielone działki na tzw. “grządkach”. Nauczyciele mieli nadgodziny. Nikt nie narzekał na brak pieniędzy. Dzisiaj żeby zrobić jakiś program w szkole, podjąć zajęcia dodatkowe trzeba ogłosić program na jakąś wymyśloną usługę, zrobić przetarg, zdobyć kasę z banku światowego, wypełnić wielostronicowe ankiety, walczyć o środki, wykazać się inicjatywą, zaangażować urzędników, zapewnić środki własne, wygrać przetarg i spełnić dziesiątki innych warunków. Biurokracja zjada własny ogon. Ludzie ogłupieli do tego stopnia, że wydatkowanie kilkudziesięciu tysięcy złotych w szkole wymaga scenariusza niemal jak dla misji Apollo, zakończonej lądowaniem na Księżycu. Czy dyrektorzy szkół nie potrafią normalnie gospodarować środkami finansowymi, czy Rady Pedagogiczne nie wiedzą jak zagospodarować czas dzieciom i młodzieży. Oczywiście, że wiedzą. Głupota wpływa z zachodu. Ma korzenie w Brukseli i Strasburgu. Poczytajcie dalej …..

NA POMOC POWODZIANOM BRAKUJE KASY

Straty wywołane przez czerwcową powódź oszacowano na Podkarpaciu na 382 miliony złotych. W tej sytuacji promesy na łączną kwotę blisko 42 milionów złotych, jakie wczoraj w Rzeszowie włodarzom najbardziej poszkodowanych gmin wręczył wicepremier Grzegorz Schetyna, wydają się kroplą w morzu potrzeb. Promesy od szefa MSWiA na łączną kwotę blisko 42 milionów złotych odebrało 87 burmistrzów, starostów i wójtów z Podkarpacia. Najwięcej, bo 4 miliony złotych, otrzymał samorząd Ropczyc, a 3 miliony powiat ropczycko-sędziszowski. Tymczasem łączna wartość strat przekroczyła tam 100 milionów złotych. Z kolei powiat dębicki dostał 2,5 miliona złotych, a gmina Dębica o milion mniej.Samorządowcy podkreślali, że pomoc rządowa, choć istotna, jest tylko kroplą w morzu potrzeb. Pieniądze zostaną przeznaczone głównie na odbudowę zniszczonej infrastruktury drogowej. Grzegorz Schetyna zapewnił, iż rząd będzie wspierał finansowo poszkodowane obszary dopóty, dopóki cała infrastruktura zostanie odbudowana. Żywioł zniszczył bądź uszkodził 1,2 tys. kilometrów dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych, 215 mostów, 120 urzędów, szkół, przedszkoli, bibliotek i innych obiektów użyteczności publicznej, a także 270 obiektów infrastruktury wodno-kanalizacyjnej. Woda zalała ponad 2 tys. pól i upraw i podtopiła przeszło 2 tys. gospodarstw. zródło: naszdziennik.pl  

GORĄCE WAKACJE

Od kilku dni region Podkarpacia ogarnęły upały przekraczające wyraźnie 30 stopni Celsjusza. Dla dzieci i młodzieży jest okazja do kąpieli i nabrania opalenizny. Niestety w naszej okolicy nie specjalnie jest gdzie zażywać uciech kontaktu z wodą. Basen w Sanoku nie spełnia wymogów kąpieliska przyjaznego dla wypoczywających. Najlepsze lata ma już za sobą, ale było to ponad dwadzieścia lat temu. Wprawdzie stężenie chloru w wodzie było na granicy zatrucia organizmu i woda była mętna jak ziołowa herbata, ale w tamtych czasach na basen się jeździło. Dzisiaj najbliższe kąpieliska to kryte baseny w Brzozowie, Ustrzykach Dolnych i Strzyżowie. Jednak przy pięknej słonecznej pogodzie prawdziwa przyjemność to kąpiel na basenie otwartym. Na terenie Polski możliwość korzystania z wód geotermalnych jest nie mniejsza niż na Węgrzech i na Słowacji. Niestety nie potrafiliśmy dotąd wykorzystać tych zasobów w sposób taki, jak nasi południowi sąsiedzi. Aby zobaczyć jak powinno wyglądać zaplecze wakacyjnego wodnego wypoczynku można zajrzeć do Miszkolca (około 270 km od Sanoka) lub Tiszaujvaros (30 km od Miszkolca). Obie miejscowości są na Węgrzech i słyną z kąpielisk termalnych od dziesięcioleci. Dzielnica Miszkolca – Tapolca to wspaniałe groty wykute w skałach z korytarzami basenów stanowiącymi atrakcje na skale światową. Wstęp na ten zespół kąpielisk nie jest wprawdzie tani, ale warto tam zajrzeć i zażyć kąpieli w tak urokliwym miejscu. Opodal Miszkolca jest miasteczko Tiszaujvaros, gdzie od około 50 lat tworzony jest kompleks basenów i kąpielisk oparty również na zasobach wód geotermalnych. Tutaj jest do dyspozycji basen o wymiarach olimpijskich, basen ze sztuczną falą, baseny z wodą

PALĄCY PROBLEM

Obyczaje panujące w środowisko wiejskim nigdy nie piętnowały zwyczaju palenia śmieci w pobliżu domów. Zgrabione liście, łodygi roślin, resztki upraw z ogródków zgarnia się na pryzmę i po wyschnięciu pali. Bardziej “zaradni” dokładają do tego śmieci domowe. Między tymi odpadami nierzadko znajdują się plastikowe butelki, odpady z gumy i tworzyw sztucznych. I w tym momencie sytuacja jest już nieciekawa. Szkodliwe substancje wprowadzane są do otoczenia w bardzo dużych ilościach. Gryzący dym snuje się między budynkami, wypełnia nasze mieszkania, które zamiast przewietrzyć się po prostu zostają zasmrodzone. Zwrócenie uwagi organizatorom takich ognisk może być poczytane jako wtrącanie się do nieswoich spraw. Tak jest jeszcze u nas. Ale w Niemczech przykładowo, próba spalenia jakichkolwiek odpadów przy własnym domu kończy się natychmiast interwencją policji. Mandat w takim przypadku nierzadko jest jednym z łagodniejszych finałów takich poczynań. Przestrzeganie przepisów o ochronie środowiska jest w naszym wspólnym interesie. Pora więc wprowadzać dobre obyczaje również u nas. Tym bardziej, że w naszej gminie pozbycie się odpadów komunalnych nie stanowi wielkiego problemu. System zbierania można ocenić jako jeden z najlepszych, jaki można było wypracować dla obszarów wiejskich. Opłaty za te usługi w porównaniu z innymi gminami też są stosunkowo niewielkie. Wystarczy wykazać się w tych warunkach dobrymi chęciami i kulturą, a powietrze którym oddychamy będzie z pewnością o wiele czystsze. Może nie trzeba od razu naśladować rozwiązań niemieckich.

PIELNICA OBJĘTA MONITORINGIEM

W dniu 07.07.2009r.  w miejscowości Nowosielce k/Domu Ludowego na rzece Pielnica na moście – nakładem finansów Gminy Zarszyn zainstalowano stację pomiarową poziomu wody w rzece służącą do przesyłania danych pomiarowych do stacji bazowej systemu monitoringu powodziowego w Starostwie Powiatowym w Sanoku. Wskazania stacji pomiarowej w zakresie poziomu wody na rzece Pielica  są dostępne dla mieszkańców Gminy na internetowej stronie Urzędu Gminy Zarszyn w dziale INFORMATOR, zakładka „monitoring powodziowy”. Urządzenie sygnalizacyjne przy pomocy sms-ów telefonii komórkowej będzie informowało osoby funkcyjne Urzędu Gminy o poziomie wody na rzece.   Przyczyni się to do szybkiego reagowania Gminnego Zespołu Zarządzania  Kryzysowego w razie zagrożenia powodziowego miejscowości. Od red. portalu nowosielce: Stan techniczny mostu jest nie najlepszy, o czym wiadomo wszystkim od dawna. Oby zainstalowany monitoring nie popłyną kiedyś razem z mostem w kierunku Zarszyna.  Informacja ze strony Urzędu Gminy Zarszyn