Plany euro protoplastów powoli posuwają się naprzód. Gdy prezydent Klaus złożył jako ostatni swój podpis pod dokumentem z Lizbony, w Brukseli zdawało się słychać było odgłosy westchnięć mieszane z ostrożną euforią. Przyszedł kolejny etap dla wolnomularzy z Brukseli – wybór prezydenta i szefa dyplomacji zjednoczonej Europy. Za kulisami kolejnego spotkania na szczycie poszukiwano formuły dla tych nowych dwóch stanowisk. W naszych mediach pojawiały się informacje, kto będzie bezpieczny lub kto mógłby być niebezpieczny. Mniej zorientowani skłonni byli przypuszczać, że chodzi o jakieś wrogie przejęcie władzy na szczytach unijnych salonów. Tymczasem chodziło o to, że zbyt wyraźny polityk będzie utożsamiany z prezydentem superpaństwa i może na początek budowy tego modelu nieco zaszkodzić planom liderów EU. Próby podpowiadania przez naszego premiera, jakie przyjąć zasady wyboru i kryteria oceny kandydatów zostały całkowicie zignorowane. Jest to dowód, że w europejskiej polityce mamy niewiele do powiedzenia. Wodzowie największych państw mieli własne koncepcje na wyłonienie prezydenta i pierwszej persony dyplomacji. Gdy wieczorem poznaliśmy te dwie postaci wykreowane przez traktat z Lizbony wydawało się, że część polityków i media doznały jakby zawodu. Mało znana postać premiera Belgii Hermana Van Rompuya była zaskoczeniem, po ogłoszeniu powołania go na urząd prezydenta UE. Dyplomację zjednoczonej Europy poprowadzi Catherine Ashton z Wielkiej Brytanii. Nieobecne w mediach obie sylwetki wybranych polityków wzbudziły pewną sensację, trochę nie pasowały do towarzystwa starych wyjadaczy z Brukseli. Lawina pochlebstw i doskonałe przygotowanie akademickie miały ten szok złagodzić. Jakie będą ci politycy mieć zadanie do wykonania, dzisiaj trudno jest powiedzieć. W gabinetach brukselskich nadal pozostają stare wilki
Kategoria: Latest
INSTYTUCJA WIDMO Z KILKOMA MILIONAMI KLIENTÓW
Największy polski operator telekomunikacyjny, monopolista w wielu jeszcze dziedzinach usług tej branży, czyli Telekomunikacja Polska SA tworzy kolejne mity wokół siebie na własne życzenie. W Sanoku firma ta jest niemal organizacją podziemną, chociaż posiada wspaniały budynek przy ul. Daszyńskiego. Jeżeli jesteś klientem, który ma sprawę związaną z infrastrukturą, czyli słupami, studzienkami i sieciami napowietrznymi, które zajmują twoją działkę nie bardzo znajdziesz kontakt telefoniczny do tej instytucji. W internetowych książkach telefonicznych obecnie obsługiwanych przez firmy ditel i pkt w Sanoku pod hasłem telekomunikacja jest tylko salon sprzedaży na ul. 3 Maja. Tam można jedynie kupić Neostradę lub telefon. Może Błękitna Linia byłaby tu pomocna? Niestety to biuro telefoniczne przyjmuje zlecenia i reklamacje usług abonentów telefonicznych. Ich żadne tematy techniczne nie nie interesują. Idąc dalej dzwonimy na Biuro numerów TPSA i tu dalej spotyka nas rozczarowanie. Tam mają na wykazie numerów jedynie automat telefoniczny na ul. Daszyńskiego w Sanoku. Usilne prośby o podanie jakiegokolwiek numeru do dawnego biurowca TPSA nie mają sensu. Biedna pracownica informacji telefonicznej gdzieś tam w Polsce nie ma pojęcia, że w Sanoku jest jeszcze coś związanego z tą instytucją. Wniosek jest jeden. Przez telefon nie dowiesz się niczego w firmie, która mieni się potentatem rynku usług telekomunikacyjnych. Zakładając, że masz zamiar zapytać co zrobić z kablem telekomunikacyjnym podpiętym do stodoły, która ma być rozebrana musisz się wybrać na wycieczkę do Sanoka i szukać kontaktu w “dawnej twierdzy TPSA” na Daszyńskiego. Nie próbuj zdjąć kabla na własną rękę, bo pozbawisz łączności sporą część wioski. W reklamach tak pięknie wyglądają
INTERESUJĄCY KALENDARZ
Interesujący kalendarz z roku 1944 znaleziony w jednym ze starszych budynków na terenie Nowosielec ma bardzo ciekawą formę. Są na nim zachowane praktycznie dwa kalendarze – juliański i gregoriański. Łączy on w sobie dwie kultury – polską i ukraińską. Zachowana oryginalna pisownia imion nie pozostawia żadnych złudzeń, że w rym regionie przenikanie się obu kultur było zjawiskiem powszechnym i codziennym. Jesień tamtego roku była chyba najcięższym okresem II wojny światowej, z uwagi na przewalający się przez nasze tereny front. Ciężkie walki toczono na przyległych wzgórzach, ludność kryła się w piwnicach, a tereny przechodziły z jednej strony na drugą. Druk ten zachował się w nie istniejącym już młynie, prowadzonym przed wojną przez rodzinę Federkiewiczów. Byli oni gospodarzami na tym obiekcie przez wiele dziesięcioleci przed wybuchem wojny. Właściciel zginął w następnym roku w przeddzień Sylwestra 1945 roku podczas napadu na Nowosielce przez bandy UPA.
NORDIC WALKING TO JEST TO
Od pewnego czasu na terenie Nowosielec, Długiego i Zarszyna można spotkać niewielkie grupki miłośników sportu zwanego nordic walking, czyli spacer z kijkami. Za własną kondycje zdrowotną i sylwetki zabrały się głównie panie, którym pewnie bardziej zależy na dobrej kondycji i zdrowiu. Niektóre grupy znają się już dość dobrze. Tempo narzucane podczas marszu jest też zróżnicowane. Uprawianiu nordic walking sprzyja fakt, że na całej długości gminy wzdłuż drogi krajowej mamy wybudowane chodniki, a wiele bocznych dróg ma nawierzchnie asfaltowe. W tych warunkach można zaplanować bardzo ciekawe i zróżnicowane trasy. Z centrum Nowosielec do centrum Zarszyna mamy około 5 km doliczając trasę powrotną daje to łącznie całkiem niezły dystans 10 km. Spacer z kijkami jest doskonałą receptą na poprawę kondycji, zrzucenie zbędnych kilogramów oraz poprawienie kondycji układu krążenia. Popularyzacja tego sportu powinna być jeszcze bardziej intensywna. Tym, którzy go już uprawiają życzymy wytrwałości i coraz dłuższych dystansów. Zważywszy na to, że treningi te mają miejsce głównie w nocy, nierzadko na nieoświetlonych drogach, należy zadbać jeszcze o własne bezpieczeństwo stosując w stroju elementy odblaskowe i latarki LED, które za kilkanaście złotych można nabyć w niektórych marketach.
STAWKI PODATKOWE NA 2009 ROK UCHWALONE
Na sesji Rady Gminy Zarszyn w dniu 28 października uchwalone zostały stawki podatków i opłat lokalnych na przyszły rok podatkowy. Mechanizm podatkowy działa tylko w jedna stronę. Nie ma chyba nikt wątpliwości, że podatki wzrosły. W odniesieniu do bieżącego roku każda z pozycji podatkowych została zwiększona o kilka lub kilkanaście, a czasem i kilkadziesiąt groszy. I tak za 1 m2 powierzchni budynku mieszkalnego zapłacimy w 2009 roku 62 grosze (w 2008 roku było to 60 groszy). Prowadzący działalność gospodarczą za 1 m2 lokalu związanego z tą działalnością muszą w roku przyszłym przyjąć stawkę w wysokości 18,70 zł (było 18,00 zł). Grunty związane z działalnością gospodarczą będą obłożone stawką 77 groszy za 1 m2 (w 2008 było to 74 grosze). Pełny wykaz stawek podatkowych w postaci uchwały tutaj.
BĘDZIE NOWA NAWIERZCHNIA
Miła niespodzianka spotkała Nowosielce, jeżeli chodzi o utrzymanie drogi krajowej nr 28. W dniu 12 listopada zjechał na nowosielecki odcinek drogi ciężki sprzęt do frezowania i czyszczenia nawierzchni bitumicznej. Wszystko wskazuje na przygotowania do układania nowej nawierzchni asfaltowej na długości blisko 1 km. A już wydawało się, że jedynie rejon Zarszyna będzie wyróżniony, gdzie położono nowy dywanik i po raz trzeci w przeciągu ostatnich kilku lat przebudowano chodniki. Roboty trwają tam od kilku tygodni, chociaż trzeba przyznać, że nie spowodowało to większych uciążliwości w ruchu. O wiele gorzej sytuacja wyglądałaby w okresie wakacji, kiedy ruch pojazdów jest znacznie większy. Drogowcy bardzo się starają ostatnimi czasy i nawet takie wpadki jak malowanie bocznych pasów na jezdni na kilka tygodni przed ułożeniem nowej nawierzchni, nie powinno wpłynąć na złą ocenę rzeszowskiej GDDKiA. Roboty prowadzone są na dwie zmiany, a szybki zmierzch nie powoduje przerwania prac.
ŚWIĄTECZNIE I UROCZYŚCIE
W dniu 11 listopada z okazji 91 rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę w kościele parafialnym w Nowosielcach odprawiona zostanie msza za ojczyznę o godzinie 16.30. Po mszy świętej w miejscowym Domu Ludowym uczniowie Szkoły Podstawowej przedstawią program artystyczny związany z tą ważną dla nas rocznicą. Wszystkich serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w tych wydarzeniach.
NIE WSTYDŹ SIĘ BYĆ POLAKIEM
91 lat temu Polska wróciła na mapy Europy jako suwerenne państwo. Sąsiadujące z nami mocarstwa – Rosja, Niemcy i Austria osłabione działaniami I wojny światowej nie były w stanie dłużej utrzymać zaborczego jarzma na naszym narodzie. Przetrwały okres ponad stu lat zaborów polskie obyczaje, mowa, kultura i tradycje. Dziesiątki tysięcy patriotów oddało życie za wolność ojczyzny. Czemu dzisiaj wstydzimy się wywiesić polską flagę w dniu niepodległości? Czemu nie pielęgnuje się w szkołach tradycji niepodległościowych? Taki duży kraj w środku Europy, który dał światu Papieża dzisiaj nie jest w stanie odnaleźć własnej tożsamości, tylko jest zawładnięty przez błądzące ideologicznie męty polityczne. Apele do nauczycieli niech nie będą pustym wołaniem o przywrócenie w szkołach polskich lektur, utworów Konopnickiej, Sienkiewicza i Reymonta. Normalna rodzina to mama i tata, a skarbem nieocenionym są jeszcze pokolenia dziadków i babć, które potrafią opowiadać przypowieści z biblii i rodzimej literatury. My Polacy, naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Z podniesionym czołem możemy patrzeć na inne kraje Europy, które wiele się mogą od nas nauczyć.
UPADŁ MUR BERLIŃSKI I NIE TYLKO
Dwudziesta rocznica połączenia NRD i RFN (młodszym czytelnikom rozwiniemy te skróty – Niemiecka Republika Demokratyczna i Republika Federalna Niemiec) jest okazją do świętowania kolejnego kroku w drodze ku normalności Europy. Podział naszego kontynentu na strefę wpływów Związku Radzieckiego oraz Ameryki i Anglii został zatwierdzony w Jałcie przez Winstona Churchila, Józefa Stalina oraz Franklina Dellano Rossevelta. Miało to miejsce jeszcze przed zakończeniem II wojny światowej w Europie w dniach od 4 do 11 lutego 1945 roku. Polska została oddana w ramiona komunistycznej potęgi, która zagarnęła przy tym nasze ziemie wschodnie, granice Niemiec przesunięto do Odry i Nysy Łużyckiej. W Jałcie ustalono przesiedlenie Niemców z terenów obecnej zachodniej i północnej Polski, o co dzisiaj oskarża się nasz naród. Wielcy politycy rozkroili Niemcy na cztery strefy okupacyjne, ale już w kilka lat później pompowali miliony dolarów w rozwój tych regionów, które były pod protektoratem zachodnim. Tymczasem Polska od 1945 do 1989 roku była okupowana przez związek sowiecki i ten stan powszechnie uznawany był za prawidłowy. Powstała olbrzymia przepaść pomiędzy rozwijającym się zachodem, a zacofaną gospodarczo Europą wschodnią. Gdy po rozkuciu łańcuchów niewoli komunistycznej przez ludzi pracy polskich fabryk i stoczni zjednoczonych pod sztandarem Solidarności, Europa zaczęła się jednoczyć, na powierzchnię zaczęli wypływać politycy agenci, politycy przebierańcy i politycy zdrajcy. Zaczęto fetować olbrzymie święto. Pytam, z czego tu taka radość, skąd ten szowinistyczny szał? Przecież ci, co przejęli władzę od moskiewskich pacynek już wcześniej studiowali na zachodnich uczelniach, mieli dojścia do służb wydających paszporty. Po 1989 roku wykreowali się na wielkich demokratów i wyzwolicieli
SZCZEPIONKI Z ZABÓJCZĄ DAWKĄ RTĘCI
„……Byłem przerażony tym, co odkryłem” i cytował wcześniejsze badania wskazujące na związek thimerosalu z opóźnieniem mowy, ADHD i autyzmem. „Zamiast natychmiastowego podjęcia kroków w celu zawiadomienia o tym społeczeństwa i pozbycia się szczepionek z thimerosalem, przedstawiciele rządu i korporacji dyskutowali głównie nad tym, jak ukryć przed społeczeństwem te dane i jak uchronić korporacje i FDA od pozwów sądowych wnoszonych przez rodziców okaleczonych dzieci…………… Ilość organicznej rtęci, na którą eksponowany jest człowiek, uważana za bezpieczną przez EPA (Environmental Protection Agency), wynosi 0,1 μg/kg/dzień (http://www.epa.gov/iris/subst/0073.htm), podobne są normy europejskie. Natomiast łączna jej ilość, którą jednorazowo wstrzykiwano niemowlętom w 3 szczepionkach – DTP, Hib i Hep B – wynosiła 62,5 μg, co dla 5-kilogramowego niemowlęcia 125 razy przekraczało bezpieczne dawki.