SANOCKI BAZAR JAK HALA TARGOWA

Sanocki bazar przy ulicy Lipińskiego przechodzi gruntowną przebudowę. W miejscu blaszanych i drewnianych bud powstają schludne i eleganckie boksy i kryte korytarze dla kupujących. Zaprojektowany plac targowy nabiera wyglądu cywilizowanej hali targowej. Koszty tego przedsięwzięcia z pewnością nie są małe. Obserwując poczynania miasta pytanie ciśnie się na usta – czy taka wersja targowiska przyjmie się wśród kupców. Dla kupujących może to nie stanowić większej różnicy, ale ci, co tam handlowali odczują z pewnością zmiany. Będą one polegać na początku głównie w wysokości ponoszonych opłat. Nikt nie wpuści tam kupców za przysłowiowe grosze, bo nakłady na przebudowę powinny się z czasem zwracać. Czy to miejsce się przyjmie, czy powstanie tu atmosfera lokalnego jarmarku, miejskiego bazaru? Trudno dzisiaj to stwierdzić. Patrząc na przykład hali targowej w mieście nie sposób oprzeć się wrażeniu, że taki rodzaj handlu powoli zamiera lub co najmniej utknął w martwym punkcie. Wiele jest tam stoisk pozamykanych, są wolne miejsca na poziomie 0. Na piętrach sklepiki nie kwitną, a rotacja właścicieli jest znaczna. W większości króluje towar typu łódzkie hurtownie lub Nadarzyn, o charakterystycznym “plastikowym” zapachu. Nie jest to regułą, ale bywa często, że kupienie czegoś porządniejszego związane musi być z wyjazdem do większego miasta. Różnica w ofertach handlowych między Sanokiem, a Rzeszowem jest już mocno zarysowana. Władzom miasta Sanoka należałoby życzyć roztropności i umiaru w ustalaniu warunków umowy dzierżawy oraz czynszu, kupcom tego, aby na nowym miejscu szybko się aklimatyzowali, a kupującym, aby to miejsce polubili. Czasy drewnianych budek, rdzewiejących “szczęk” i atmosfery rodzimego mini pchlego targu bezpowrotnie

ZDRADA I POLITYKA

Bronisław Komorowski: Hańba, zdrada, zbrodnia i podłość powszednieją wyobraźni Polaków. Ma sporo racji prezydent wygłaszając te słowa. Dzisiaj te pojęcia są bardzo powszechne. Najgorsze jest to, że czyny z nimi utożsamiane są postrzegane jako działania na rzecz dobra ogólnego, popełniane w imię dobra ojczyzny. Jak zwykły obywatel ma odróżnić okradanie kraju z jego dóbr i zasobów finansowych od solidarności w imię unijnej jedności. Wciągnięci w tę grę w 2004 roku po wielu latach negocjacji, dzisiaj jako ubodzy krewni dokładamy się do skarbonki przeznaczonej na wspieranie o wiele bogatszych od nas. Pomieszanie pojęć we współczesnym świecie to najgorsze co nas mogło spotkać. Zdezorientowane społeczeństwo nie jest zdolne podejmować słusznych i mądrych decyzji, chociażby w momencie wyborów, gdy przychodzi stanąć przed urną.

FENOMEN POLSKICH ŚLEDCZYCH

Czegoś takiego nie ma w żadnym innym kraju. Tylko w Polsce jest to zjawisko coraz powszechniejsze. Rzecz dotyczy przebiegu śledztw w sprawach kryminalnych. Niebywałe, ale jednak realne może być zjawisko, że im więcej czasu upływa od wydarzenia objętego śledztwem, tym więcej dowodów się pojawia. Pierwsze 10 lat to praktycznie stagnacja w postępowaniu, niewielka ilość dowodów, przypadkowe zgony osób ledwie powiązanych ze sprawą. Potem następuje wzrost odkrywanych poszlak i okoliczności. Pojawiają się niezbite dowody, a świadkowie w cudowny sposób zaczynają sobie przypominać szczegóły. Prokuratorzy doznają olśnienia, policja wraca do podstaw śledztwa, które okazują się równie świeże, jak ostatnio odkryte zapasy mrożonych ryb. Przykładów jest na pęczki. Ot chociażby sprawa zabójstwa gen. Papały, gdzie postęp nastąpił po 14 latach od jego tragicznej śmierci. Inne przykłady: porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika, zabójstwo Stanisława Pyjasa, śmierć posłanki Barbary Blidy itd. Zjawisko to wykracza poza normalne ramy zdrowego rozsądku. Mamy tutaj do czynienia z czymś o charakterze nadprzyrodzonym. Warto jednak przypomnieć, że mieliśmy to obiecane podczas kampanii wyborczej. Gorzej będzie, gdy te cuda nam spowszednieją.

STRACH PRZED PRAWDĄ

Donald Tusk ma w ręku ogromną władzę i wpływy. Rządzi niepodzielnie partią, korzystny układ sił parlamentarnych pozwala na swobodę niemal dowolnych politycznych sojuszy, jako premier stoi na czele aparatu służb państwowych, jawnych i tajnych. Ale boi się jednego. Prawdy.ND

RYBA PSUJE SIĘ OD BRUKSELI

Powiedzenie mówi wprawdzie, że ryba psuje się od głowy, ale tak w istocie nie jest. Polskie rybołówstwo jest w potrzasku unijnych, absurdalnych przepisów. Dlaczego Polacy nie mogą jeść taniej i zdrowej ryby? Skoro to takie zdrowe mięso, to czemu rząd nie robi nic, aby spopularyzować ryby na polskich stołach. Odpowiedzi szukaj na stronie Tomka Cukiernika.

SĄD SIĘ OŚMIESZA

Wyrok sądu w sprawie profesora Legutko dowodzi, jak marnym dysponujemy wymiarem sprawiedliwości. Bardzo trafna ocena postępowania dwóch uczniów klasy maturalnej spotkała się z napiętnowaniem przez wymiar sprawiedliwości. Zamiast przywołać to rozwydrzone towarzystwo do porządku utwierdza się je w przekonaniu, jakież to ono jest ważne i jak wielki krok wykonało w szerzeniu postępu i swobód obywatelskich. Są kraje, gdzie za tego typu występek owi młodzieńcy zostaliby publicznie wychłostani. Ale pomińmy te szczeniackie wygłupy. Dwie kwestie bulwersują mocniej w tym całym incydencie. Sprawa była objęta Programem Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Pytanie nasuwa się samo. Czy ta organizacja naprawdę nie ma innych poważnych tematów, którymi powinna się zajmować. Widocznie nie. Ten przykład odsłania po części kulisy takich właśnie organizacji i celu ich działania. Drugi temat to wyrok sądu nakazujący publikację przeprosin w Gazecie Wyborczej. Jakie powiązania są między sędzia a tą gazetą. Czy to nie ma charakteru kryptoreklamy. A może powstał układ, w którym sędziowie tego typu wyrokami mają za zadanie wspierać ten chylący się ku upadkowi tytuł. Temat powinien być wyjaśniony przez odpowiednie i niezależne służby. Jak widać na skandalu rośnie drugi skandal, który z kolei staje się podłożem następnego, jeszcze większego skandalu.

KARABINEM PO TWARZY

Film z internetu pokazuje zachowanie izraelskiego żołnierza w stosunku do propalestyńskich demonstrantów. Uzbrojony żołnierz twierdzi, że osobnik ten złamał mu wcześniej dwa palce. Gdyby tak było, prawdopodobnie już by nie żył. Ten, co kolbą bije po twarzy duńskiego aktywistę jest w stopniu podpułkownika (!). Izraelczycy twierdzą, że byli prowokowani. Materiał filmowy jednak na to nie wskazuje. Gdyby to była grupa Palestyńczyków mieliby chyba niewielkie szanse na przeżycie. Takie jest prawo w ziemi świętej ustanowione przez naród wybrany.

DO CZEGO TO PODOBNE?

Rosjanie badają drzewo genealogiczne dwóch pilotów TU 154 pilotujących tragiczny lot w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Nasze władze oraz IPN nie wiadomo z jakich powodów podają im na tacy wszystkie dane dotyczące tych dwóch postaci rozwiązanego 36 Pułku Lotnictwa. Posłowie PO i PSL odrzucili właśnie wniosek w sejmie o podjęcie uchwały w sprawie zwrotu wraku prezydenckiego samolotu przez Rosjan. Te kuriozalne wydarzenia nakreślają szkic obecnej polskiej dyplomacji, która zdaniem ministra Sikorskiego jest jedną z najlepszych w ostatnich kilkudziesięcioleciach. Albo żyjemy otoczeni ludźmi – zdrajcami, albo mamy do czynienia z głupcami. To drugie określenie wydaje się trafniejsze, zważywszy na takie fakty, jak wydanie dowodów białoruskiej milicji przeciwko działaczowi opozycji, demaskowanie bez powodu własnych agentów wywiadu, przetarg otwarty na remont tajnych obiektów z podaniem adresów i szczegółów lokalizacji. Jeżeli sowieci wystąpią o dane przodków Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska, Radka Sikorskiego i Edmunda Klicha to z pewnością je dostaną. Gorzej nie było nawet pod koniec XVIII wieku.

DWORAK I LUFT DALEJ SWOJE

Teraz szefowie KRRiT przeprowadzili atak na Warszawską Prowincję Redemptorystów, nakładając na nich karę za ukryte ponoć reklamy w audycjach Radia Maryja. Jest to zagrywka odwracająca uwagę od kompromitujących decyzji w sprawie nie przyznania miejsca na multipleksie dla składającej wniosek TV Trwam. Tych osobników reprezentujących KRRiT nie można inaczej odbierać jak urzędniczy beton. Nie docierają do nich żadne pytania, odpowiedzi mają z góry ustalone i wciąż te same, wciąż nie na temat i bez głębszego sensu. Gdyby rząd i parlamentarzyści byli po prostu uczciwi i obiektywni, nie wykazując żadnych preferencji politycznych, już dawno by to towarzystwo rozpędzili.