FENOMEN POLSKICH ŚLEDCZYCH

Czegoś takiego nie ma w żadnym innym kraju. Tylko w Polsce jest to zjawisko coraz powszechniejsze. Rzecz dotyczy przebiegu śledztw w sprawach kryminalnych. Niebywałe, ale jednak realne może być zjawisko, że im więcej czasu upływa od wydarzenia objętego śledztwem, tym więcej dowodów się pojawia. Pierwsze 10 lat to praktycznie stagnacja w postępowaniu, niewielka ilość dowodów, przypadkowe zgony osób ledwie powiązanych ze sprawą. Potem następuje wzrost odkrywanych poszlak i okoliczności. Pojawiają się niezbite dowody, a świadkowie w cudowny sposób zaczynają sobie przypominać szczegóły. Prokuratorzy doznają olśnienia, policja wraca do podstaw śledztwa, które okazują się równie świeże, jak ostatnio odkryte zapasy mrożonych ryb. Przykładów jest na pęczki. Ot chociażby sprawa zabójstwa gen. Papały, gdzie postęp nastąpił po 14 latach od jego tragicznej śmierci. Inne przykłady: porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika, zabójstwo Stanisława Pyjasa, śmierć posłanki Barbary Blidy itd. Zjawisko to wykracza poza normalne ramy zdrowego rozsądku. Mamy tutaj do czynienia z czymś o charakterze nadprzyrodzonym. Warto jednak przypomnieć, że mieliśmy to obiecane podczas kampanii wyborczej. Gorzej będzie, gdy te cuda nam spowszednieją.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *