Bezradność państwa wobec handlarzy dopalaczami jest zjawiskiem co najmniej dziwnym. Wszystkie podejmowane kroki w celu ograniczenia skutków tego procederu są pozorne. O efektach oddziaływania sprzedawanych środków media zaczęły ostatnio mówić więcej i głośniej. Na pytanie jak walczyć z tym, co przynosi rodzinne tragedie i dramaty odpowiedź można znaleźć w poniższych zasadach, których wprowadzenie powinno znacznie zmniejszyć skalę zła wyrządzanego przez legalnie sprzedawane środki.
-
Usankcjonować prawo do sprzedaży dopalaczy i czerpania zysków z tego procederu, ale handel tymi substancjami obłożyć pewnymi warunkami.
-
Właścicieli sklepów z dopalaczami obciążyć obowiązkiem odprowadzania do NFZ obowiązkowych składek, których wysokość będzie gwarantowała środki na leczenie skutków ich sprzedaży.
-
Dopalacze powinny być dostępne tylko dla osób pełnoletnich
-
Sprzedaż środków chemicznych osobom niepełnoletnim powinna skutkować wysokimi karami dla osób prowadzących sklep i jego natychmiastową likwidacją.
-
Osoby kupujące dopalacze powinny być bezwzględnie ewidencjonowane w specjalnym rejestrze dostępnym dla służby zdrowia, co ułatwi udzielanie im pomocy w przypadku zatrucia.
-
Każda sprzedaż powinna być połączona w ewidencji sprzedawcy z konkretnym kupującym, na wzór sprzedawanych leków na recepty
-
W celu identyfikacji sklepu każde opakowanie środków chemicznych powinno posiadać czytelne i jednoznaczne oznakowanie na opakowaniu, podobnie jak realizują to apteki.
-
Rozprowadzanie substancji wśród nieletnich powinno być karane surowo i bezwzględnie – jest to warunek likwidacji systemu dealerskiego.
-
Stwierdzone u kolejnych pacjentów skutki uboczne oddziaływania konkretnych środków powinno skutkować wycofaniem ich ze sprzedaży w trybie natychmiastowym.
-
Ograniczyć liczbę sklepów do minimum, podobnie jak funkcjonują sklepy monopolowe w Skandynawii.