Wymiar sprawiedliwości. Te dwa słowa łączą się w synonim tego, co powinno dawać ludziom poczucie bezpieczeństwa i godnego życia. Tymczasem poziom naszego aparatu sądowego, prokuratorskiego i organów porządkowych budzi coraz więcej zastrzeżeń. Ludziom puszczają nerwy, na to, co ich spotyka w świetle prawa. Mamy coraz częściej do czynienia z samosądami a nie sądami. Ludzie atakują komorników, bronią się przed napastliwością kuratorów odbierających dzieci w rodzinach niczym jastrzębie małe pisklęta. Obrywa się policjantom. W urzędach zamiast obsługi i pomocy spotykamy się z nagonką i wyszukiwaniem najmniejszych uchybień, aby tylko petenta spławić. Większość tych urzędników jest opłacana z naszych podatków. Reakcja organów państwowych przybiera w tej sytuacji ostrzejsze formy traktowania takich występków, co powoduje zamknięcie koła przemocy. Wydaje się, że za dużo mamy paragrafów w polskim prawie, zbyt wielu przekupnych i stronniczych sędziów i prokuratorów, niekompetentnych i rządnych władzy policjantów, a brakuje ludzi oddanych profesji, kierujących sie nie tylko kodeksami, ale i sercem.
Najgorzej jest w sądach. Jeden starej daty adwokat powiedział mi, że kiedyś to przynajmniej tylko w białych rękawiczkach przekręty robili, znaczy sędziowie. Obecnie na bezczelnego, nie liczą się z niczym i z nikim, oto przykład “piękny”: http://pamietnikwindykatora.pl/2017/07/18/przekrety-sedziow-czesc-1/