CIENKO Z FREKWENCJĄ

  Data wyborów do europarlamentu coraz bliżej. W niedzielę 7 czerwca można będzie oddać głos na kandydata do największego parlamentu Europy. Media takie jak radio i telewizja próbują co rusz zachęcić nas do głosowania, serwując reklamy i nadając wypowiedzi znanych Polaków. Niestety brakuje  rzeczowych argumentów. Właściwie nikt nie powiedział rzekonująco, dlaczego warto zagłosować. Może jedyny wyjątek to Wojtek Cejrowski, który jasno określił swoje przekonania, za co spotkała go kara w postaci zdjęcia z programu audycji z jego udziałem. Polacy nie wiedzą czym eurodeputowani się zajmują, jakie są ich obowiązki i dlaczego tak dobrze im  za to płacą. Mając tak skromną wiedzę nie trudno zrozumieć, że wielu do urn nie pójdzie. Obcy im jest ten cały sztucznie wywoływany entuzjazm, ta euforia i wmawianie, jaki to olbrzymi wpływ na politykę będą mieli wybierając swoich kandydatów. Na promocje wyborów idą miliony euro, kandydaci z pierwszych miejsc pakują finanse w autoreklamę, oczekując w zamian poparcia społeczeństwa. Prawybory we Wrześni ujawniły znikome zainteresowanie wyborami do parlamentu UE. Ludzie żyją innymi problemami, szukają pracy, martwią się o stan gospodarki i obserwują protesty społeczne, które Rząd lekceważy. Kto wie, czy nie odwrotny skutek osiąga ta namolna polityka wmawiania nam, co mamy robić i którymi sprawami żyć. Dla wielu Europa zaczyna się od gminy, powiatu i województwa, a nie od strony Brukseli.

UWAGA – KRADNĄ

W ostatnim czasie na terenie Nowosielec dochodzi do kradzieży mienia. Giną różne rzeczy z obejścia domów. Przypadki takie należy zgłaszać na policję, gdyż tylko wówczas jest możliwość dochodzenia prawa własności w przypadku schwytania sprawców. Apelujemy do mieszkańców, aby wzmóc czujność i obserwować nietypowe zachowania oraz obecność obcych na terenie wsi. Dzisiaj trudno jest powiedzieć, czy kradzieży dopuszczają się obcy czy sami swoi. Mamy nadzieję, że te zdarzenia nie będą trwały w nieskończoność.

U KAROLA

  Jest taki urokliwy zakątek w naszej miejscowości z dala od szosy i zabudowy, pomiędzy pagórkami, oparty o ścianę lasu. Cicho tam i spokojnie, Jedyne odgłosy to kumkanie żab i porykiwanie rogaczy. O wyjątkowym charakterze tego zakątka decydują dwa malownicze stawy, znajdujące się jeden przy drugim. Gospodarz tego terenu, nieżyjący Pan Karol swoją obecnością i pracą ożywił ten piękny przyleśny zakątek. Bywało tu niegdyś gwarno i wesoło. Przy ognisku czas płynął miło, a równie wyjątkowy, wierny stróż tych terenów – owczarek Dex oczarowywał bywalców swoim sprytem i bystrością. Odwiedziło ten camp wielu ciekawych ludzi z całej Polski. Ci, którzy tam zabawili na zawsze pozostał w pamięci urok tego magicznego miejsca. Szkoda, że nie ma już wśród nas gospodarza tych stawów. Będziemy go wspominać bardzo długo i życzliwie. Był on duszą tych terenów i jako jeden z nielicznych czerpał radość z obcowania z naturą na co dzień.

TAKICH POSŁÓW NAM POTRZEBA

Filip Adwent (ur. 31 sierpnia 1955 w Strasburgu, zm. 26 czerwca 2005 w Warszawie) – polski polityk, lekarz, eurodeputowany do Parlamentu Europejskiego. Z wykształcenia był lekarzem medycyny (specjalizacja: anestezjologia i intensywna terapia). W 2004 ukończył studia podyplomowe na Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie z zakresu ochrony środowiska.W latach 2001-2002 był członkiem Porozumienia Polskiego. Od 1996 mieszkał w Grodzisku Mazowieckim, wcześniej przez wiele lat przebywał we Francji. Od 1983 przez blisko piętnaście lat organizował pomoc humanitarną dla mieszkańców Jarosławia, Rzeszowa i Przemyśla. W 1995 został za to odznaczony przez ministra zdrowia orderem “Za Zasługi dla Ochrony Zdrowia”. W czerwcu 2004 został wybrany deputowanym w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Ligi Polskich Rodzin w województwie podkarpackim, należał do frakcji Niepodległość i Demokracja. Znał pięć języków: polski, francuski, angielski, niemiecki i rosyjski. Opublikował m.in. pracę Dlaczego Unia Europejska jest zgubą dla Polski (Wydawnictwo Antyk, 2003, ISBN 83-87809-77-2). Zmarł w wyniku ran odniesionych w wypadku samochodowym, do jakiego doszło 18 czerwca 2005 koło Grójca. Na miejscu zginęli jego 19-letnia córka Maria i 85-letni ojciec Stanisław. Filip Adwent oraz jego matka Hanna zmarli w wyniku odniesionych obrażeń osiem dni później. Okoliczności wypadku do dzisiaj nie zostały wyjaśnione, a wiele wskazuje na to, że został on umyślnie spowodowany. Filip Adwent był posłem bardzo aktywnym i pracowitym. Dzisiaj próbuje się oczerniać Jego dobre imię i pomniejszać zasługi. Takiego kandydata do Parlamentu Europejskiego Podkarpacie długo mieć nie będzie. Dzisiaj kandydaci pchają się do europarlamentu dla korzyści majątkowych lub wystawia ich partia za zasługi. Media co rusz

ZNÓW SIĘ PANOSZĄ

Kilkanaście lat temu rozpoczął się program ochrony lisów. Gatunek ten kojarzony głównie z groźną chorobą – wścieklizną otrzymał potężne wsparcie, które zaowocowało niekontrolowanym wręcz przyrostem tych stworzeń. Dzisiaj lisów jest kilkakrotnie więcej, niż jest to wymagane programem ochronnym. Lis jest powszechnie spotykany na polach, terenach przyleśnych oraz w obejściach między domami, gdzie poluje głównie na drób. Zwierzęta te nie boją się specjalnie ludzi, ani psów pilnujących gospodarstw. W biały dzień atakują kury, gęsi lub indyki. Potrafią skutecznie przetrzebić dość spore stada drobiu. Na drogach bardzo często spotykany jest widok rozjechanych przez samochody lisów. Jest ich po prostu tak dużo, że pchają się pod koła prawie jak jeże, czy żaby na wiosnę. Kilka lat temu w lokalnych mediach poruszono temat, poutyskiwano na problem i na tym koniec. Nadleśnictwa tym tematem się nie interesują, samorządy nie mają czasu, więc gatunek ten jest niczym niezagrożony. Dzisiaj trudniej spotkać zająca lub bażanta i nic dziwnego, gdyż znajdują się one w łańcuchu pokarmowym rudych łowców. Problem ten z pewnością będzie narastał i nic nie wskazuje, aby mógł się sam rozwiązać.

ROBIĄ CO CHCĄ

Polska Grupa Energetyczna Spółka Akcyjna dostarcza energię dla około 5 milionów odbiorców. Spółka działa wzdłuż wschodniej ściany Polski od Podkarpacia po Mazury, szczycąc się że jest bodajże największym dystrybutorem energii w kraju. Na stronie internetowej PGE z nagłówków patrzą na nas uśmiechnięte twarze młodych energicznych ludzi. Nie do śmiechu jest tym, którzy z dostarczanej energii korzystają. W mediach cichutko, skromniutko, podobnie jak i na stronie szacownej firmy, a tu niespodzianka dla odbiorców w postaci kolejnej podwyżki. Dla zamącenia w głowach społeczeństwa padały czasem jakieś idiotyczne dane w postaci wyliczenia, że za energię w gospodarstwach domowych zapłacimy więcej o 7 złotych, kilkanaście złotych itp. Kto otrzymuje rachunki niech sprawdzi i policzy. Przykładowa grupa taryfowa G11 (pozycja: obrót – energia elektryczna) – wzrost opłat za energię elektryczną wynosi 22,6% w stosunku do rachunków za poprzedni okres rozliczeniowy. Manipulują operatorzy stawkami, składnikami i taryfami, a cel jest jeden, aby jak najwięcej wyciągnąć z kieszeni klienta. Zyski PGE za 2008 rok liczone rożnymi metodami to kwoty liczone w miliardach złotych. Monopoliści mają się dobrze.

28 ROCZNICA

  W dniu 28 maja mija 28 lat od śmierci jednego z największych przywódców Kościoła  katolickiego. w Polsce. Zmarły 28 V 1981 r. kardynał Stefan Wyszyński zwany był, z racji okresu, w którym przyszło mu pełnić swoją posługę, Prymasem Tysiąclecia. Przewodził on polskiemu kościołowi w czasach, gdy komunistyczne władze dążyły do ograniczenia lub nawet eliminacji roli religii w życiu publicznym w Polsce. Dzięki, m.in. niemu, te zamierzenia władz się nie powiodły. Urodził się 3 VIII 1901 r. w miejscowości Zuzela nad Bugiem, na pograniczu Mazowsza i Podlasia. Nad jego dzieciństwem dramatycznie zaciążyła śmierć matki, która zmarła, gdy przyszły prymas miał zaledwie 9 lat. Przeżycie to było źródłem jego szczególnej czci dla Matki Boskiej. W roku 1946 papież Pius XII mianował księdza Stefana Wyszyńskiego biskupem ordynariuszem diecezji lubelskiej. Sakry biskupiej udzielił nominatowi na Jasnej Górze Prymas Polski kardynał August Hlond 12 V 1946 r. Po jego śmierci 22 1948 r. ks. Biskup Wyszyński został wybrany Arcybiskupem Gniezna i Warszawy, a tym samym Prymasem Polski. Czasy, w których Stefan Wyszyński rozpoczynał swą posługę na najwyższym stanowisku kościelnym w Polsce były dla kościoła nader trudne.

DZIWNA POLITYKA

Słuchając informacji w naszych mediach, dowiadujemy się, że w ramach planowanej budowy tzw. tarczy antyrakietowej będziemy mieli na terenie Polski rozmieszczone rakiety Patriot, ale bez głowic bojowych. Może nasi sojusznicy zdemontują jeszcze zbiorniki z paliwem i elementy sterujące. Gdyby zostały tylko same korpusy, można by zrobić niezłą atrakcję na letnie wiejskie festyny, gdzie objazdowe rakiety stanowiłyby nie lada atrakcję. Sam pomysł jest już niezłym kabaretem. Amerykanie po zmianie prezydenta chyba do tej pory nie potwierdzili czy chcą u nas te rakiety instalować, czy już się rozmyślili. Jak dotąd najbardziej zależy na tych planach naszym politykom. Z ich wypowiedzi wynika, jakby to oni rozdawali karty i mieli głos decydujący. Jeszcze gotowi się obrazić, że USA nie dotrzymało obietnic. Dziwna jest ta polityka.

W TROSCE O ROLNIKÓW

Rentę strukturalną może uzyskać producent rolny, wpisany do ewidencji producentów rolnych, który ukończył 55 lat, lecz nie osiągnął wieku emerytalnego i nie ma ustalonego prawa do emerytury lub renty. Wnioskodawca powinien prowadzić gospodarstwo rolne przez co najmniej 10 lat bezpośrednio poprzedzających złożenie wniosku o rentę strukturalną i w tym okresie być ubezpieczonym w KRUS przez co najmniej 5 lat. Rolnik powinien również w dniu złożenia wniosku o rentę strukturalną podlegać ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu i nie zalegać z zapłatą należności z tytułu ubezpieczenia społecznego rolników. żródło http://www.minrol.gov.pl

STARE A JEDNAK NOWE

Na liście produktów regionalnych i tradycyjnych zarejestrowanych w Polsce jest obecnie 643 pozycje. Są to wyroby znane i wytwarzane w poszczególnych regionach od wielu lat. Przepisy unijne wprowadziły zasady rejestracji, kontroli i ochrony tychże wyrobów, co spowodowało wyścig regionów w składaniu wniosków o rejestrację wyrobów uznanych za własne. Zarejestrowano między innymi: amoniaczki, chleby, boczki, kaszanki, kiełbaski w słoiczkach, powidła i różę ucieraną, pierogi regionalne i miód. I pomyśleć, że gdyby nie unijne prawodawstwo to wszystko by się zmarnowało, poszło w niepamięć, a ludzie nieświadomi nie wiedzieliby, jakie skarby mają we własnej kuchni. Sztab urzędników pracuje pełną parą począwszy od gmin, powiatów, wszystkich szczebli ARiMR, ministerstwa rolnictwa i najwyższego szczebla w stolicy Belgii. Jak wspaniale to wszystko zorganizowano – wyroby są oznakowane, mogą być sprzedawane jako unikalne i certyfikowane po wyższej cenie. Ludzie mają świadomość, że tworzą nowy porządek, uczestniczą w czymś wielkim. A tym czasem krowy i owce nadal musimy doić, dbać o pasieki i doceniać trud jaki wkładają nasze mamy, żony i babcie w przygotowanie posiłków. One to robią od stuleci i żadne przepisy i rejestracje produktów nie były im potrzebne. Staropolska gościnność chyba do tej pory nie została zarejestrowana, a szkoda. (na podstawie danych z: http://www.produktyregionalne.edu.pl)