ZAKWITŁY KROKUSY

Bardzo ciepły początek jesieni sprawił, że na łąkach zaczęły kwitnąć krokusy. Kwiaty te charakterystyczne dla okresu wiosennego zawsze zwiastowały zakończenie zimy. Nie wykluczone, że te słoneczne i ciepłe dni są już jednymi z ostatnich. Wkrótce ma się ochłodzić i spodziewane są opady deszczu.

PRYWATYZACJA TO LIKWIDACJA

Media polskojęzyczne pokazują ministra finansów Jacka Rostowskiego, który ze spokojem, a wręcz z zadowoloną miną oznajmia, że w przyszłym roku wpływy do budżetu państwa będą miały niedobór w wysokości ponad 52 mld złotych. Trudno powiedzieć, czy to dziennikarzom się pomieszało w głowach, czy minister finansów jest niezrównoważony, skoro o tak poważnych sprawach mówi się w tonie zbliżonym do komunikatu, że w tym roku może wystąpić niedobór naturalnych choinek przed świętami Bożego Narodzenia. Dzisiaj jeszcze się trąbi że mamy coś do sprzedania, co zwykło się nazywać prywatyzacją, ale za rok lub dwa nie będzie już co sprzedać. I co wówczas? Cel zostanie osiągnięty. Polska będzie rozparcelowana doszczętnie. Pozostanie przejęcie władzy i wprowadzenie rządów totalnych niewolnikami XXI wieku. Czy ten naród ocknie się dopiero wówczas gdy jarzmo niewoli przybije mu otępiałą gębę do ziemi, a kopniaki uświadomią, że nie może sam stanowić o sobie. Zamulone społeczeństwo medialnymi manipulacjami nawet nie próbuje podjąć samodzielnych prób przeanalizowania tego, w co jest konsekwentnie wpychane. Zdrajców i handlarzy nasza suwerennością nazywa się autorytetami, przyznaje tytuły profesorskie, a po śmierci przyznaje jeszcze zaszczytne miejsca pochówku. Zmowa milczenia i całun kłamstwa okrywa niewygodne prawdy polityczne oraz tragiczną sytuację finansową i gospodarczą Polski. Nasz naród nie obudzi się nawet z ręką w nocniku, bo i ten nam sprzedawczyki przehandlują.

STUDIUJESZ – MARTW SIĘ SAM

Wyższe uczelnie wabią studentów na rożne sposoby, aby zapewnić sobie utrzymanie i dotacje z Ministerstwa Edukacji. Niestety prawda jest taka, że większość z nich nie ma odpowiedniej bazy domów studenckich. Podania są rozpatrywane głównie pod kątem kryteriów dochodowych. W tym miejscu powstają różne siupy, bo często jest tak, że student pochodzący z domu, gdzie rodzice prowadzą własny biznes, funkcjonuje kilka hurtowni lub mają własne praktyki lekarskie, dostają akademik, gdyż kryterium dochodowe po wyliczeniach sprytnych biur podatkowy i po zainwestowaniu zysków firmy jest bardzo skromne. Z kolei tam, gdzie się nie przelewa, czasem zasiłek z pomocy społecznej podnosi tak bardzo dochód, że o miejscu w akademiku taki student może zapomnieć. Podobnie jest z zasiłkiem socjalnym w trakcie studiów. Pozostaje gorączkowe szukanie mieszkania lub oczekiwanie na ustabilizowanie się faktycznej obsady w akademickich domach studenckich. I tak jest co roku. Sytuacja praktycznie na lepsze się nie zmienia.

DWIE TWARZE PREZYDENTA

Fragment wywiadu z Prezydentem Lechem Kaczyńskim w Sygnałach Dnia w dniu 5 września 2009r. Henryk Szrubarz: To jeszcze zapytam w sprawie planów prywatyzacyjnych. Panie prezydencie, jak bardzo niepokoją pana prywatyzacyjne plany rządu? Lech Kaczyński: Mocno mnie niepokoją, bo ja się obawiam, że państwo nasze, które i tak nie jest silne, będzie jeszcze dużo, dużo słabsze. Ja przypominam, że byli tacy, którzy jeszcze kilkanaście lat temu wierzyli do końca w koncepcje liberalne. Ba, byli tacy, którzy głosili, że znalezione zostało optimum. I historia, nie upływ czasu, ale historia się skończyła i ci ludzie wybitnie uczeni zmienili swoją opinię. A jeden z nich, profesor Fukuyama, wyraźnie twierdził, że tak gwałtowne wyzbycie się przez państwa niektóre wszelkiego majątku nadmiernie je osłabiło. Państwo jest jedynym reprezentantem całego społeczeństwa. Jakby nie było złe (mówię o demokratycznym państwie), państwo ma wady, to ja o tym wiem, ale jest jedyną organizacją, gdzie władza pochodzi z ogólnospołecznej elekcji, czyli wyborów, i państwo reprezentuje całe społeczeństwo. Nie może być słabe wobec różnego rodzaju partykularnych interesów. A dzisiaj niejednokrotnie jest. A brak jakiejkolwiek bazy tę słabość powoduje. Z wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego wynika, że państwo to “My rządzący”. Tymczasem państwo, to około 38 mln obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. Teraz, po sprzedaniu prawie wszystkiego co się dało, nagle prezydent otrzeźwiał? To tylko złudzenie. Zbliża się kampania wyborcza i będzie próba reelekcji. Jeżeli się powiedzie, razem z bratem sprzedadzą resztki naszej gospodarki. W końcu takiej wyprzedaży, jak za rządów PIS-u dawno nie było.

ŻARÓWKI POWOLI GASNĄ

Niewiele jest wynalazków, które stały się tak powszechne i obecne w środowisko człowieka jak żarówka. W tym roku obchodzimy 130 lat od pierwszego oficjalnego zaprezentowania żarówki, która była w stanie świecić co najmniej kilkadziesiąt godzin. Z żarówką nierozerwalnie związane jest nazwisko genialnego wynalazcy Thomasa Alvy Edisona. Niestety, wiele wskazuje na to, że dobiega kres tego wynalazku, a wszystko to za sprawą biurokratów z Brukseli. Otóż orzekli oni, że żarówki te pora jest zastąpić świetlówkami kompaktowymi. Są one wprawdzie o wiele bardziej oszczędne i trwalsze, ale żeby aż tak ostro  postąpić z sędziwym wynalazkiem. Za kilka lat jak kolejno wycofane będą z handlu żarówki o mocy 100, 75, 60 Wat i cała reszta, to rozpocznie się szara strefa dla szklanych banieczek. Będą sprzedawane spod lady i produkowane w Chinach, które nie boją się dyrektyw unii europejskiej. Przemytnicy oprócz papierosów i alkoholu będą szmuglować żarówki. Generalnie chodzi o to, że lobby produkujące świetlówki kompaktowe dotarło do urzędasów w parlamencie UE i wbiło gwoździa do trumny dla naszych poczciwych żaróweczek. Precedensy się mnożą i absurdów przybywa.

REWOLUCJA FRANCUSKA – NIE MA POWODÓW DO DUMY

Europa próbuje gloryfikować osiągnięcia rewolucji francuskiej, jednak ten okres w historii Francji miał swoje ciemne i niechlubne wydarzenia. O jednym z mniej znanych wątków można przeczytać w tym artykule.   Rok 1673. Królestwo Francji było największą potęgą cywilizowanego świata. Król Francji – Ludwik XIV, panował w Imperium, nad którym nigdy nie zachodziło słońce. Jego królestwo było u szczytu potęgi. 27 grudnia tegoż roku młoda francuska siostra zakonna ze Zgromadzenia Sióstr Wizytek, Maria Małgorzata Alocoque, miała objawienie; Pan Jezus za jej pośrednictwem po raz pierwszy w historii Kościoła ukazał całemu światu swoje Najświętsze Serce. Później nastąpiły kolejne objawienia. W jednym z nich Pan Jezus wybrał osobę króla Francji Ludwika XIV, aby za jego pośrednictwem wprowadzić Królestwo swego Serca na całym świecie. Pan Jezus żądał, aby król Ludwik XIV z całą rodziną poświęcił się Najświętszemu Sercu, czcił Je publicznie, zbudował świątynię pod tym wezwaniem, szerzył wśród wojska kult obrazu Najświętszego Serca i nim ozdobił królewskie sztandary. W zamian za to Pan Jezus obiecał hojne dobra duchowe i materialne na tym świecie oraz wieczne zbawienie. Francja miała obiecane błogosławieństwo we wszystkich poczynaniach, a wszyscy wrogowie Francji mieli być złożeni u jej stóp. Niestety, Ludwik XIV nie spełnił żądania Serca Jezusowego. Do dziś nie wiadomo, czy orędzie Boże zostało zlekceważone i odrzucone przez króla, czy też nie dotarło do niego. Niemal dokładnie sto lat później od pierwszego objawienia św. Marii Małgorzacie Alacoque, w styczniu 1793 roku, Ludwik XVI został zgilotynowany w Paryżu przez własny lud, a Francja pogrążyła się w morzu krwi. Francję ogarnął

CZARNA SERIA W LOTNICTWIE

Seria wypadków lotniczych, do jakich doszło w ostatnich tygodniach wciąż nie może się zakończyć. W niedzielę 30 sierpnia doszło do kolejnej katastrofy lotniczej, tym razem na Air Show w Radomiu. Wojskowy Su-27 z niewiadomych przyczyn rozbił się na oczach licznie zgromadzonej publiczności. Zginęło dwóch białoruskich pilotów. Wypadki na festynach i pokazach lotniczych to niemal codzienność. Czyżby wisiało jakieś fatum nad tymi imprezami? Kilka dni temu koło Dukli zginął pilot niewielkiego samolotu, który zahaczył o komin wykonując zamówiony lot, podczas którego miał rzucić wiązankę kwiatów dla pary młodej w czasie uroczystości ślubnej. Niechby już ta czarna seria dobiegła końca.

GMINNE PORZĄDKI

W ostatnich dniach narobiło się trochę szumu w związku z odwiedzinami komisji gminnej i policji w miejscu dzikiego wysypiska śmieci nad Pielnicą przy drodze z Nowosielec do Pielni. Prywatny teren stał się miejscem dzikiego składowania domowych odpadów, co stanowi naruszenie przepisów ustawy o ochronie środowiska oraz zachowaniu czystości w gminie. Okazuje się, że sprawnie funkcjonujący mechanizm odbioru odpadów komunalnych z naszych gospodarstw nie do końca wystarcza. Nikt nie zbiera odpadów styropianu, problem jest z bardziej zanieczyszczonym gruzem, azbest, któremu poświecono specjalne przepisy trzeba utylizować na własny koszt, bo dopłat już nie ma od wielu lat. Złom wielkogabarytowy jest bardzo tani, co nie zachęca do ponoszenia kosztów transportu, które mogą przewyższyć zarobek za jego odstawienie. Zapowiedzi płynące z parlamentu nie napawają optymizmem. Będzie jeszcze gorzej. Ustawodawcy nie zauważają jednak pewnej różnicy, jaka dzieli nasze społeczeństwo i społeczeństwo zachodniej Europy. Otóż ich dochody są wielokrotnie większe, więc opłaty komunalne nie są aż tak wielkim obciążeniem ich domowych budżetów.

MOŻE ZABRAKNĄĆ UNIJNYCH PIENIĘDZY

Unijne przepisy powoli wykańczają naszą gospodarkę. Teraz podobno będziemy za niedługo płacić karę w wysokości 250 tyś. euro dziennie za to, że nie segregujemy odpadów w ilościach zalecanych przez Brukselę. Zachód dopracowuje model  gospodarki odpadami już kilkadziesiąt lat, a z nas chcą zrobić wzorcowe poletko doświadczalne w przeciągu kilku. Rzecz w tym, że u nas 90% odpadów wymaga składowania a 10% to surowce wtórne, a na zachodzie jest ponoć dokładnie odwrotnie. Niedawno pisałem o kaucjonowaniu butelek typu PET w Niemczech oraz braku zainteresowania opakowaniami szklanymi w Polsce. Mamy głupich rządzących, sprzedajnych ministrów, sterowanych jak modele samochodzików, a rządzą w śmieciach przedstawiciele obcych firm. Kiedyś musimy zacząć się rządzić samodzielnie i mądrze.