Święto Trzech Króli obchodzone w kościele od IV wieku jest jednym z bardziej istotnych świąt, jakie obchodzą chrześcijanie. Nawiedzenie w Betlejem malutkiej dzieciny – Syna Bożego, przez uczonych i światłych przedstawicieli świata pogańskiego było świadectwem tego, że przyjście na świat Zbawiciela świata słusznie zostało uznane, jako początek nowej ery. Tamci wędrowcy reprezentujący, jak mówi tradycja różne kultury, dostrzegli w tym wydarzeniu przełom w dziejach ludzkości, godny dalekiej wyprawy i złożenia cennych podarunków narodzonemu Władcy. Ich czyn został uwieczniony w ustanowionym święcie, a jego inna nazwa to Święto Objawienia Pańskiego. Narodził się Król, który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną …. Dzisiaj w XXI wieku, gdy w mniemaniu wielu rozum i postęp cywilizacyjny wydają się już sięgać mądrości Stwórcy, przydałoby się gest z betlejemskiej stajni. Tymczasem mędrcy z Brukseli, ONZ i z Wiejskiej podnoszą rękę na to, co od stuleci uznawane jest za święte. Ustanawiają prawa niweczące porządek świata i ład moralny. Swymi czynami równają się z postawą Heroda, który udawał sprawiedliwego, a wkrótce mordował wszystko co nowo narodzone, aż do drugiego roku życia. Pycha przemawia przez współczesnych mędrców, a obecność Kościoła w dzisiejszych czasach działa na nich drażniąco, powodując niemal ataki histerii. Tak potrafi zachowywać się jedynie zły duch, opanowujący istoty ludzkie. W czym uwłacza dzisiejszemu człowiekowi gest Trzech Króli z Betlejem? Powszechnie mówi się, że byli oni światli i bogaci, mieli władzę i majętności, a jednak zdobyli się na czyn, który uznawał boskość narodzonego Dziecięcia. Dzisiaj w imię pseudo tolerancji zdejmuje się krzyże, medaliki, chowa do szuflady religijne obrazki i symbole. W stolicy UE Brukseli w tym roku nie zdobyto się nawet na tradycyjną choinkę w środku miasta. To, co stworzono zamiast, nazywano już tylko instalacją. Czy znów potrzebny jest gest mędrców ze wschodu?
