WDOWY I BOHATERSKI RZĄD

Marzena, kiedy żegnała się z Arturem wierzyła, że wróci cały i zdrów. Byli kochającą się rodziną, a ich syn miał niecałe dwa latka. Gdy dowiedziała się o wypadku, mogła liczyć tylko na cud. Ten jednak się nie wydarzył. Te święta spędzi już bez męża. Zostały jej wspomnienia i albumy z fotografiami. Życie Marzeny już nigdy nie będzie takie, jak przedtem. Ci, co tę wojnę akceptują mają się dobrze. Są na eksponowanych stanowiskach i mienią się być katolikami. Dla nich obecność naszych żołnierzy na misjach w Afganistanie lub Iraku to kwestia ambicji politycznych i zobowiązań sojuszniczych. Gdyby sami dali przykład i zaciągnęli się na 6 miesięcy w rejon, gdzie można stracić życie, ich stanowisko mogłoby ulec zmianie. Cóż jednak, dla nich polityczny scenariusz wygląda inaczej. Wizyta tych Panów w samych bazach wojskowych związana jest zawsze z wielką tajemnicą i cichymi przygotowaniami. Wpadają na kilka godzin, pokażą się z dowództwem, poklepią po ramieniu tego i owego i czym prędzej wracają do Warszawy. Czy to są bohaterowie? Oni wysługują się naszymi chłopakami dla własnych celów politycznych. Nasz kraj oprócz zepsutej opinii i miana agresora nie ma z tego zupełnie nic. Mało z tego, kosztuje nas to dziesiątki milionów dolarów oraz łzy wdów samotnie spędzających święta.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *