CZY POWSTANIE NOWA GMINA?

WYBORY SAMORZĄDOWE 2010Zbliżają się wybory samorządowe. Konstytucja zapewnia mieszkańcom poszczególnych regionów do tworzenia wspólnot samorządowych. Samorządność polega na możliwości decydowania o sprawach lokalnych w obrębie terytoriów stanowiących wspólnotę mieszkańców danego regionu, którzy czują się związani interesami społecznymi, historią i wzajemną sympatią. Koło historii czasem lubi zataczać kręgi. Był okres, kiedy mieszkańcy naszej miejscowości należeli do Gromadzkiej Rady Narodowej, która skupiała Jędruszkowce, Nowosielce, Pielnię i Pisarowce. Łącznie było to około 4000 mieszkańców. Jednostka terytorialna zajmowała obszar około 3,5 tyś. hektarów. Podobny system administracyjny obowiązuje obecnie na Słowacji, gdzie praktycznie każda wieś jest gminą. W tamtym okresie cały urząd GRN liczył 4 urzędników (słownie: czterech). W powiecie sanockim pracowało wówczas około 40 osób, a województw było 17. W każdej wsi był sołtys i rada sołecka. Nic nie stoi w miejscu. Idzie nowe, kto wie czy nie lepsze.

SZKODA TAMTEJ SAUNY

Oczekując w kawiarni na znajomego sięgnąłem po leżący na stoliku nieaktualny numer Faktu (z 26 sierpnia b.r.). I co za niespodzianka! Znajduję tam informację, o której nie zająknęły się największe media, a która dotyka, by tak rzecz, stosu pacierzowego III RP, jako tworu komunistycznych służb specjalnych. Oto niewinny tytuł artykułu: „Sejm funduje posłom saunę!”, a w nim wiadomość, że dawna sauna została uszkodzona przez pożar. Autor krytykuje: „Dwie luksusowo wyposażone sauny – osobna dla kobiet i dla mężczyzn, nowoczesna siłownia, wygodne szatnie, natryski, specjalny punkt wydawania ręczników, a całość wyłożona eleganckim sprowadzonym z Włoch gresem – oto oszczędność w wydaniu polskich polityków”. Krytyka jest zbyt ogólna, bo to nie politycy w ogóle, a marszałek z Platformy podjął tę decyzję, ale, co ważniejsze, autor nie wie o tym, że wydatek jest niepotrzebny, a dowodem jest fakt, iż w posiadanie poprzedniej sauny sejm wszedł za darmo! Otóż w r. 1991 zainstalowano ją jako dar dla sejmu, co, do pewnego czasu, poświadczała umieszczona na jej ścianie tabliczka. Wspaniałomyślnym darczyńcą była firma, o której sporo można się dowiedzieć z przygotowanego przez Antoniego Macierewicza raportu o likwidacji WSI. /źródło: wolnapolska.pl/czytaj więcej

POZWOLENIE NA BUDOWĘ I DOKUMENTACJA NA DWÓCH STRONACH

W latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, pomimo ciężkich czasów powojennej zawieruchy prawo budowlane działało równie skutecznie jak i obecnie. Różnica jest tylko taka, że dzisiaj musimy tworzyć stosy dokumentów, czekać miesiącami, a czasem i latami, aby uzyskać decyzję administracyjną zezwalającą na wybudowanie na własnym gruncie upragnionego domu. Kiedyś wystarczyło kilka stron prostego projektu i w urzędzie wydawana była zgoda na inwestycję. Treść decyzji chociaż prosta, była zrozumiała i zawierała najważniejsze informacje oraz zalecenia dla inwestora. Jak to wyglądało w 1956 roku można obejrzeć na załączniku. Zwraca uwagę fakt, że już wówczas prowadzono akcje reklamowe produktów typu bankowego. Cała dokumentacja to był jeden arkusz z widokiem zamierzenia budowlanego. Kto współcześnie miał do czynienia z budową, ten wie, jak daleko zaszła dzisiaj biurokracja.

JAK STAROSTA DBA O INTERESY URZĘDNIKÓW

Od prawie roku trwa akcja prowadzona przez starostwo w Sanoku zmian w oznaczeniu obszaru nieruchomości na terenie naszej gminy. Działania są prowadzone z urzędu. Dane opracowane w starostwie trafiają do sądu, do wydziału ksiąg wieczystych, gdzie po wpisaniu nowych danych nabierają mocy urzędowej. Właściciel gruntu o zmianie oznaczenia jego nieruchomości dowiaduje się w chwili otrzymania zawiadomienia z V Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w Sanoku. Jakie mogą być konsekwencje takich działań? Możliwy jest wzrost opłat podatkowych wnoszonych do gminy, czyli tzw. podatków lokalnych. Jest tak wówczas, kiedy nieużytki lub grunty zakrzaczone nagle stają się gruntami ornymi o pełnej przydatności do upraw rolnych. Oczywiście wzrastają również dochody rolnika, kiedy będzie się starał o zaświadczenie w celu otrzymania świadczeń, zapomogi lub miejsca w akademiku lub internacie dla własnego dziecka. Osoba, która nie zgadza się z danymi opracowanymi w starostwie może złożyć skargę do sądu na pracę referendarza w terminie tygodnia od otrzymania zawiadomienia. Przepisy są bzdurne, gdyż nie zawinił tu referendarz, tylko pracownicy starostwa, którzy przygotowują dane pochodzące z katastru. Ale jest to kolejny wybieg, aby zniechęcić ludzi do oprotestowania tych działań. W sąsiednich miejscowościach naszej gminy na ten temat jest głośno. Ludzie zostali poinformowani o tym, co się wyprawia na szczeblu powiatowym z ich własnością. W Nowosielcach osoby wybrane do reprezentowania nas na forum publicznym przespały sprawę zupełnie. Usprawiedliwieniem jest może to, że były zaangażowane w organizację dożynek, rekonstrukcji historycznej i tradycyjnych festynów.

WKRÓTCE NOWE ZNAKI DROGOWE

W KRZYWYM ZWIERCIADLE 😉 Ministerstwo Infrastruktury łącznie z Ministerstwem Transportu pracują nad zmianami w Kodeksie o ruchu drogowym. Aby nadążyć za szybkim rozwojem naszej sieci dróg  i autostrad, a przede wszystkim zwiększyć bezpieczeństwo ruchu planowane jest wprowadzenie dodatkowych znaków drogowych. W grupie znaków ostrzegawczych mają się pojawić znaki A-14/a uwaga roboty zgłoszone do odbioru i dodatkowy znak A-14/b uwaga przerwy technologiczne w robotach. Jak bardzo oznakowanie to było potrzebne mamy przykład na remontowanym odcinku drogi krajowej nr 28 w Pisarowcach. Kierowcy w końcu zostaną rzetelnie poinformowani o sytuacji na drogach. Mają też być rozbudowane służby odpowiedzialne za informowanie o korkach na drogach. Do 2012 roku będą one działać w każdym powiecie, a na koniec 2015 roku system informowania o korkach zostanie uruchomiony w każdej polskiej gminie. Jest szansa na dofinansowanie tego projektu dotacją z regionalnego programu operacyjnego poprawy bezpieczeństwa na drogach w kwocie 280 mln euro.

AKCJA NA WODZIE

W czwartkowy wieczór po godzinie 20-tej miała miejsce akcja ratunkowa WOPR oraz jednostki straży pożarnej wyposażonej w sprzęt pływający. Jednostki udawały się w kierunku Zarszyna. O szczegółach poinformujemy internautów wkrótce.

GMINA ZARSZYN POWIĘKSZA TERYTORIUM

Gmina Zarszyn powiększyła swoje terytorium o kolejne sołectwo. Aktualna mapa Tom Tom podaje, że Wola Górecka znajduje się w obrębie naszej gminy tuż za Jaćmierzem. Zorientowani dobrze wiedzą, że obie miejscowości dzieli las i wzgórza, ale nie jest to takie oczywiste dla twórców aktualizowanych bardzo często map nawigacji GPS, jednej z lepiej ocenianych firm na rynku tych urządzeń. Niestety, takich głupstw jest nieco więcej w wersji mapy Western_and_Central_Europe_2GB v840.2562. Odcinek autostrady od Szarowa do Krakowa to wciąż ugory, chociaż projekt trasy jest znany od wielu lat, a sama budowa nie trwała przecież jeden kwartał. Na obwodnicy Tarnowa dopuszczalna prędkość w oprogramowaniu mapy wynosi 60 km/h. Jeżeli aktualizacja map ma polegać na wklepaniu nazw uliczek w jakiejś wiosce, której rada gminy nadała cechy poważnej aglomeracji, a grube byki pokutują na tych mapach od lat, to należy się zastanowić, czy zakup Tom Toma na nasze drogi to dobry wybór. Na zachodzie Europy firma ta jest podobno bezkonkurencyjna. My niestety to Central Europe.

NIE KOPCIE LEŻĄCEGO

Polska piłka nożna leży na dnie. Przegrany mecz z Australią 2:1 w Krakowie odsłonił żałosny stan naszej reprezentacji. Grają chaotycznie, bez polotu, a pod bramką przeciwnika zachowują się jak obrońcy drużyny przeciwnej, czyli robią wszystko, aby nie wpakować piłki do bramki. Powołani do reprezentacji mają do dyspozycji wszystko, co da się tylko wymarzyć – zgrupowania za granicą, specjalne programy żywieniowe, masażystów, lekarzy, fizjoterapeutów, najlepsze firmy dostarczające stroje i buty. Na nic to wszystko. Drużyny jak nie było, tak nie ma. Interes idzie na reklamach świetlnych, które są podstawą każdego meczu. Dziadkowie w PZPN nie widzą problemu. Dokopali nam Australijczycy, Kameruńczycy i każda zawodowa i amatorska drużyna z Europy. Szkoda szukać już reprezentacji, która mogłaby podnieść nasze morale dając się ograć. Nawet Grenlandia byłaby dla naszych zbyt groźna, nie mówiąc o rdzennych mieszkańcach Alaski. Nasze miejsce na Euro lepiej byłoby sprzedać innej drużynie i dołożyć kasy do budującej się infrastruktury, o której także wiadomo, że nie będzie zrobiona nawet w połowie zakładanych na początku planów.

WIDOWISKO W BŁOCIE

Impreza plenerowa w Nowosielcach obejmująca rekonstrukcję działań wojennych, jakie rozegrały się w 1944 roku na najbliższych nam terenach zgromadziła sporą publiczność. Niestety, pogoda nie dopisała. Padający deszcz zamienił stoki góry Dąbrowa w błotniste grzęzawisko. Z tego też powodu nie odbyła się bardzo oczekiwana część programu, jaką miał być desant spadochroniarzy. Wypadły też pokazy musztry konnej. Najmocniejszym punktem dwudniowego programu był udział znanego w naszym regionie historyka – Andrzeja Olejki. Jego prelekcje i komentarze do widowiska miały bardzo dobre przyjecie wśród publiczności. Impreza tego typu została dopisana do coraz bogatszego kalendarza widowisk zwanych rekonstrukcją wydarzeń.

ZAMIAST TĘPIĆ ZNÓW SIĘ SZCZEPI

Od 1 do 10 września zostanie przeprowadzona akcja szczepienia przeciwko wściekliźnie lisów. Obszar szczepienia obejmie cały teren województwa Podkarpackiego. Szczepionka posiada kształt okrągłego plastra koloru brązowo-szarego. Opisany blister (przynęta), wydaje specyficzny zapach, zawiera w środku aluminiowo -plastikowy pojemnik z płynną szczepionką, której działanie uodparniające skierowane jest wyłącznie na lisy. Uodparnianie lisów prowadzone będzie poprzez zrzuty z samolotów szczepionki doustnej. W czasie tej akcji i przez 14 dni po jej zakończeniu, na terenach objętych szczepieniem, zalecane jest trzymanie w zamknięciu zwierząt domowych, a ponadto wstrzymanie się od polowań.Kto to finansuje i dlaczego nie ma akcji łączącej szczepienie przeciw wściekliźnie z podawaniem substancji ograniczającej wzrost populacji lisa. Po ślimakach jest to druga z kolei zaraza atakująca siedliska ludzkie. Obecnie lisy leżą rozjeżdżane przez auta na drogach jak koty lub jeże. Może to zrozumiałe, że w Warszawie lub miastach wojewódzkich problemu na razie nie widać, ale dlaczego milczą wójtowie, starostowie, koła łowieckie, izby rolnicze i organizacje ekologiczne. Za niedługo lisy będą nam łazić po osiedlach, jak makaki w Tajlandii. Jeżeli nie pomagają apele o zmniejszenie populacji lisa, pora zacząć szczepić tych, co mają wpływ na podejmowanie decyzji o jego ochronie.