W CIENIU WIATRAKÓW

Budowa siłowni wiatrowych na terenie powiatu sanockiego to podobno najbliższa przyszłość. Temat budzi sporo emocji szczególnie w miejscowościach, gdzie planowana jest lokalizacja tych budowli. Powszechnie panuje pogląd, że dobry interes zrobią ci rolnicy, którzy swoje grunty wydzierżawią inwestującym tu firmom. Tymczasem są już pierwsze oceny projektów umów, jakie pojawiają się w związku z koniecznością pozyskania terenów pod inwestycje. Oceny tych umów nie są jednak tak kolorowe, jak niektórzy wcześniej sądzili. Dzierżawcy mając do dyspozycji sprytnych i przebiegłych prawników tak konstruują umowy dzierżawy, że rolnik będzie miał niewiele do powiedzenia w kwestii własności. Długoletnia dzierżawa może stanowić odskocznię do pozbawienia rolnika prawa własności gruntu, ułatwiając obcym podmiotom odkupienie jej w świetle prawa pierwokupu. Zainteresowani tematem mogą przeczytać analizę niektórych postanowień umów dzierżawy, jakie są przygotowywane do podpisania przez właścicieli gruntów. Tekst tutaj….

AFERY PRZEKRĘTY I MANIPULACJE

Telewizja to doskonała forma manipulowania społeczeństwem. Teraz jesteśmy na etapie serwowania horroru o tym, jak to olbrzymie przekręty robią politycy PO zamieszani w aferę hazardową. Może to i prawda, że niektórzy przygięli w kontaktach ze swoimi kolegami, ale żeby robić z tego wypełniacz na połowę wieczornych wiadomości. Tymczasem prawie bez echa przeszły fakty o dogadaniu się przedstawicieli Eureko i PZU. Wielkie pieniądze wyciekły do holenderskiej firmy, jako odszkodowanie za nie zrealizowany kontrakt sprzedaży większościowego pakietu naszej największej firmy ubezpieczeniowej. Nikt z dziennikarzy nie podaje, czyje to pieniądze dostaną Holendrzy. Czy będzie to kasa z budżetu państwa, czy składki ciułane przez kierowców i ubezpieczonych w PZU. Dzisiaj były premier, za czasów którego podejmowano niefortunne kontrakty z Eureko jest czołową postacią parlamentu europejskiego. Oczywiście nie wypada go ruszać, tym bardzie że jedzie właśnie do Pragi poganiać prezydenta Klausa, aby co rychło podpisał traktat lizboński. Mowa tu o byłym premierze Buzku. Inna sprawa to pożyczka wielomilionowa dla Islandii. Takiej ignorancji i bezczelności to w biały dzień dawno nikt się nie dopuszczał. W tym samym czasie ZUS podpisuje umowę kredytowa z bankami, bo nie jest pewien, czy wystarczy na wypłaty świadczeń. NFZ praktycznie już wydał pieniądze na ten rok, więc nie ma co chorować, lepiej poczekać do przyszłego roku. W szpitalach brakuje kasy na zabiegi, ale podobno mogą ratować jedynie życie. Takie cuda się dzieją, że aż dech zapiera. No cóż, obietnice wyborcze trzeba dotrzymywać.

RUSZA REMONT ODDZIAŁU PBS W ZARSZYNIE

Wkrótce rozpoczną się prace przy modernizacji Oddziału Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Zarszynie. Projekt prac przewiduje nadanie nowego wizerunku tej placówce. Niewielka cześć budynku zostanie rozebrana – powstaną dodatkowe miejsca parkingowe przeznaczone dla klientów banku. Planowane jest powiększenie sali obsługi dla klientów. Część budynku, gdzie do niedawna znajdował się posterunek policji zostanie zagospodarowana w celu poprawienia warunków obsługi. Placówka w Zarszynie jest jedną z najstarszych placówek, jakie skonsolidowały się z centralą w Sanoku, tworząc obecnie drugi co do wielkości w Polsce bank spółdzielczy – Podkarpacki Bank Spółdzielczy.

DROGOWCY SIĘ SPISALI

Drogowcy z leskiego oddziału GDDKiA stanęli na wysokości zadania i po kilku interwencjach wybudowali odwodnienie kilkudziesięciometrowego odcinka skrajni drogi krajowej w rejonie km 264,5 na terenie Nowosielec, na którym wciąż po opadach zalegała woda. Wykonane zostały nowe przepusty w miejscach, gdzie dotąd były jedynie zjazdy na posesje. Dno wykonanego rowu wyłożono betonowymi korytkami poprawiającymi radykalnie warunki spływu wody. Zadanie to było o tyle celowe, że w pobliżu przebiega czynny rów odwadniający, do którego skierowane zostało nowe koryto rowu. Dla zamknięcia prac wskazane byłoby dobudowanie bocznych elementów zjazdów z betonu, tak jak zrobiono to po drugiej stronie drogi w czasie budowy chodników.

JUBILEUSZ BRZOZOWSKIEJ BUDOWLANKI

Zespół Szkół Budowlanych w Brzozowie obchodził w dniu 3 października 50 lecie powstania. Z tej okazji zostały zorganizowane uroczystości dla byłych absolwentów oraz nauczycieli, których głównym punktem była msza święta w brzozowskiej kolegiacie. Przemarsz uczestników spotkania przez miasto był bardzo uroczysty, odbywał się w asyście orkiestry dętej oraz pocztu sztandarowego szkoły. Oficjalna część jubileuszu odbyła się na sali gimnastycznej szkoły przy ul. Słonecznej. Przemawiali między innymi: dyrektor szkoły, burmistrz Brzozowa oraz ksiądz infułat Julian Pudło. Krótki program artystyczny przygotowała młodzież aktualnie ucząca się w szkole budowlanej. Wspólny obiad uczestników spotkania zorganizowany został w restauracja Alta. Później miały miejsce wspólne klasowe wspomnienia oraz spotkania z wychowawcami na terenie szkoły. Wieczorny bal stanowił podsumowanie pierwszego sobotniego dnia uroczystości. Szkoła w swojej 50 letniej historii wypuściła ponad 12 tysięcy absolwentów. W rankingach szkół profilowych tego typu jest od wielu lat w ścisłej czołówce. Uczniowie z brzozowskiej budowlanki zwyciężali w turniejach “złotej kielni” oraz brali udział w olimpiadach uczniowskich na różnych szczeblach.

IRLANDIA WYSPA NIEPOKORNA

Referendum w Irlandii w czerwcu ubiegłego roku przekreśliło na pewien czas plany wprowadzenia Traktatu z Lizbony przez biurokratów z Brukseli. Jedyne państwo, które na drodze głosowania w referendum podjęło się zdecydować, czy Europa powinna dalej brnąć w kierunku integracji kosztem suwerenności poszczególnych krajów powiedziało NIE. Po tym policzku słychać było głosy, że nie ma planu B. Tymczasem taki plan szybko stworzono. Wzmogła się propaganda na Zielonej Wyspie i po stwierdzeniu, że tym razem może się udać postanowiono powtórzyć głosowanie. Wielu Irlandczyków nadal jest przeciwna planom zaborczej integracji, ale demokracja w tym wydaniu zdana jest na porażkę. Prawda jest taka, że gdyby zrobić referendum w innych krajach, wynik dla euroentuzjastów byłby jeszcze gorszy, a przegrane referenda zamknęłyby drogę do celu zjednoczonej na siłę Europy. Kilka lat temu mieliśmy tego przykład chociażby we Francji. W tej sytuacji “urobione” politycznie parlamenty wypowiedziały się za społeczeństwa, które reprezentują. W dniu głosowania trudno jest powiedzieć jakie będą tym razem wyniki społecznego poparcia planów unijnych komisarzy. Głosy w mediach są wyważone i jak poprzednim razem okraszone optymizmem, chociaż nieco bardziej ostrożnym. Jeżeli Irlandii nie wystarczy tym razem odwagi na powiedzenie NIE to nie zapominajmy, że zostały jeszcze Czechy, gdzie ratyfikowany przez parlament traktat czeka na podpis prezydenta, którego poglądy nie podobają się unijnym pochlebcom. W tym jednak przypadku przeciwnikiem jest jeden osobnik. Miejmy nadzieję, że nie przytrafi mu się wypadek samochodowy, awarii nie ulegnie samolot, nie straci poczytalność lub po prostu nie dopadnie go zamachowiec – fanatyk europejskiej integracji. Dzisiaj nawet powiedzenie Lenina “nieważne kto jak

GAUDEAMUS I GALIMATIAS NA DROGACH

Ostatni dzień września to co roku istny horror na ulicach dużych miast – ośrodków akademickich. 30 września przejazd ulicami Krakowa to prawdziwy koszmar. Wszystkie główne ulice były zakorkowane do późnych godzin wieczornych. W rejonie akademików miejsce do parkowania było na wagę złota. Młodzież jak mrówki w wielkim mrowisku uwijała się przenosząc wszelkie wyposażenie i dobytek potrzebny na okres roku akademickiego. Dzisiaj podstawowy sprzęt to komputer. Ci, co nie posiadają jeszcze laptopów taszczyli stacjonarne kompy i monitory. Większość akademików posiada stałe i szybkie łącza, które zapewniają dobry dostęp do internetu. W kolejkach trzeba było wystać kilka godzin, aby dostać kwaterunek w pokoju studenckim. Przezorni, wcześniej zabukowani popijali piwko już przed południem, wygrzewając się na ławkach w jesiennym słońcu. Reszta uczciła początek roku wieczorem. A gdy minie okres asymilacji do nowych warunków, przyjdzie pora na zajęcia, poznanie wykładowców i przy okazji własnych słabości. Nie jeden się zorientuje, że w szkole średniej trochę się opuścił, zlewał zajęcia, a teraz ma sporo białych plam. Bywa, że i poziom nauki jest różny, co dość szybko uwidacznia się na pierwszych zajęciach i kolokwiach. Dla upartych i zawziętych, którzy potrafią połączyć naukę z codziennym życiem studenta najtrudniejszy będzie pierwszy rok. Później jest już jakby z górki. Powodzenia!

KANALIZACJA JUŻ JEST TERAZ KOLEJ NA WODOCIĄG

Zakończona budowa kanalizacji w Nowosielcach to pierwszy etap inwestycji liniowych na terenie wsi. Teraz będzie czas na realizację budowy wodociągów. Okresy suszy dowodzą ogromnej potrzeby wykonania zbiorowego zaopatrzenia w wodę naszej miejscowości. Studnie przydomowe mają niski stan wody i zmuszają ich użytkowników do oszczędzania wody. Jeżeli deszcze nie padają przez dłuższy czas sytuacja staje się bardzo kłopotliwa. Niektórzy gospodarze zmuszeni są do zaopatrywania się w wodę w beczkach z miejscowej rzeki. Z takiej wody korzysta głównie bydło oraz służy ona do celów gospodarczych. Rozsądnie przygotowana przez Urząd Gminy inwestycja była objęta wspólnym projektem kanalizacji i wodociągów. Zgodnie z przepisami prawa budowlanego przerwa w inwestycji nie może trwać dłużej niż trzy lata. W przeciwnym wypadku znów trzeba będzie się starać o pozwolenie na budowę, gdyż wygasa decyzja o pozwoleniu na budowę zgodnie z art. 37 tej ustawy. Trwający już od szesnastu lat cykl budowy kanalizacji i wodociągów w gminie Zarszyn jak na razie wolno toczy się do przodu. Inwestycja w tym tempie może potrwać jeszcze drugie tyle i będzie miała długość odpowiadającą wojnie trzydziestoletniej z okresu 1618 – 1648.

WIATRAKI OD PÓŁNOCY, WIATRAKI OD POŁUDNIA

W sąsiedniej Strachocinie trwa batalia o budowę wiatraków prowadzona przez wójta gminy Sanok. Przeciwnikami tych inwestycji są opozycjoniści skupieni wokół byłego posła Mariana Daszyka. Argumentów za inwestycją jest tyle samo co i przeciw. Ludzie nie wiedzą jeszcze dokładnie, jakie właściwie zyski przyniesie ta inwestycja dla wioski. Prawdopodobnie niewielkie lub co najwyżej właścicielom gruntów, na których będą te budowle posadowione. W Nowosielcach nikt o siłowniach nie mówi, bo problem ten wydaje się nas nie dotyczyć. Tymczasem nasza miejscowość będzie wiatrakami otoczona jak kartoflisko tykami od fasoli. Bo inwestycje podobne są planowane na południowej stronie gminy w rejonie Odrzechowej. Zatem gdzie nie spojrzymy, wszędzie będzie się nam kręciło. 100 metrowe olbrzymy o rozpiętości skrzydeł 70 metrów będą miały moc 2MW. Dwa takie kolosy mogłyby niemal zaspokoić potrzeby naszej miejscowości w zakresie zapotrzebowania na energię. Ale nic z tego. Monopol energetyczny nie przewiduje takich rozwiązań, aby ludzie uniezależnili się od energii państwowej. Ta jest coraz droższa i naszpikowana podatkami jak uszka grzybami. Czy są te budowle szkodliwe dla ludzi? Dzisiaj jeszcze nie znamy dokładnego wpływu tych urządzeń na ludzkie zdrowie. Faktem jest, że strefy ochronne w Niemczech już są zwiększane do 3 km od miejsc posadowienia wiatraków. W Polsce nadal wystarczające będzie 300- 500 metrów. Czy ktoś słyszał o oddziaływaniu fal infradźwiękowych na ludzki organizm. Niewiele się o tym mówi, ale skutki takiego oddziaływania to możliwe długotrwałe złe samopoczucie, permanentne bóle głowy, a w skrajnych przypadkach zaburzenia rytmu serca. Jak na razie wszelką wiedzę na temat skutków oddziaływania siłowni wiatrowych naszym decydentom na

A GDZIE SĄ GOSPODARZE GMINY?

Asfaltowa nawierzchnia drogi gminnej biegnąca od drogi krajowej w kierunku szkoły, aż do skrzyżowania z tzw. zaguminkiem w kilku miejscach jest dość mocno uszkodzona. Nawierzchnia jest pozałamywana, pokruszona i występują wzdłużne pęknięcia charakterystyczne dla obciążań spowodowanych przez ciężkie pojazdy. Być może są to skutki przejazdu samochodów krakowskiej Geofizyki. Tak uszkodzona droga po okresie zimowym będzie wyglądać o wiele gorzej niż obecnie. Mróz wysadzi asfalt w górę, a pługi spowodują powstanie wyrw. Nikt prawdopodobnie nie oglądał mostu, który również mógł ucierpieć w czasie przejazdu samochodów o ciężarze blisko 40 ton. Skutki tej dewastacji będziemy oglądać w najbliższych latach. Brak odpowiednich działań ze strony Urzędu Gminy w Zarszynie, nie zabezpieczenie naszych lokalnych interesów spowodował, że zostaniemy z rozjeżdżonymi drogami na długi okres. A interes zrobiła Geofizyka, realizując badania po najmniejszej linii oporu, bez uszczuplania własnego budżetu, w którym koszty napraw i likwidacji szkód i tak zawsze mają wkalkulowane przy sporządzaniu kalkulacji kontraktu.