NIENAWIDZIEĆ KURDUPLA

Wiedzą, ale kłamią, bo taka jest, wiecie rozumiecie, “potrzeba polityczna”. Bój to jest nasz ostatni, trzeba użyć wszystkich możliwych chwytów, by wyprowadzić ludzi na ulicę, by odwołać wybory, a nawet – jak wzywa zupełnie już zidiociały Wałęsa – “fizycznie zlikwidować rządzący układ”. Przez nich przecież i przez ich rządy wali się cały system, tracone są wygodne posadki, kontrakty, idą w kibini mater miliony, a zagrożone są miliardy. Tak – miliardy. Czytaj więcej

PANIKA W MEDIACH

Przełom roku 2015 i 2016 to również przełom na polskiej scenie politycznej. Kolejno przyjmowane ustawy przez nowy rząd wywołują panikę w szeregach opozycji. Zapowiadane zmiany w mediach do tego stopnia wzburzyły zagrożone zwolnieniami szefostwo Polskiego Radia, że na trwogę zaczęli serwować hymn narodowy przed każdymi wiadomościami. Sytuacja przypomina nieco stan wojenny, kiedy to do narodu co godzinę przemawiał nie żyjący już generał Wojciech Jaruzelski. Kto się boi zmian? Dlaczego tak bardzo broniony jest poprzedni układ? Czy “przykrywka demokracji” to hasło klucz do swawoli polityczno-gospodarczej, jaka panuje u nas od 1989 roku? Czy społeczeństwo chce poznać przemilczane fakty? Czy dla przeciętnego mieszkańca kraju nad Wisłą wystarczy spreparowana i zmanipulowana często informacja medialna, która uwalnia go od myślenia i stwarza pozory, że jest dobrze poinformowany.

CZAS NA NORMALNOŚĆ

Trzeba umieć przegrywać. Niestety politykom to hasło jest obce. Tym bardziej, gdy przy korycie siedziało się osiem lat. Tak jak w 1989 roku do władzy dorwały się obce polskiej racji stanu grupy polityczne, tak samo i teraz po przegranych wyborach żerują na naiwności społeczeństwa i nawołują do wyjścia na ulicę. Zagrożenia dla demokracji nie ma, nie ma zamachu stanu, nie ma przewrotu – jest za to próba przywrócenia normalności, hierarchii wartości i porządku. Gdy przez osiem lat samowola polityczna rządziła sejmem, afera poganiała aferę, a politycy w restauracjach załatwiali własne biznesy demokracja była. I teraz nagle zniknęła. Boją się ci, co nakradli, wyprowadzili kasę na zagraniczne konta i teraz polecą z ciepłych posad. Dlatego po tygodniu urzędowania pytają rzad o spełnienie obietnic wyborczych. Tamten rząd prosił w nieskończoność o kolejne 100 dni spokoju. Teraz pierwszoplanowym zadaniem wydaje się stworzenie obiektywnych i rzetelnych mediów. Społeczeństwo zasługuje na prawdę, a nie na manipulację, jaką od lat mamy w telewizji i radio. Na dodatek ta manipulacja opłacana jest z naszych podatków. Relacjonowane niby protesty są szansą dla społeczeństwa, które pozna twarze niezadowolonych. Dla takiego posła Petru liczy się tylko kasa i własny interes. I dla tego interesu jest w stanie poniżyć się do roli klakiera krzyczącego do mikrofonu na przyczepie ciągniętej w manifestacji. Kiedy znajdzie się w rządzie będzie za tym, aby Polacy pracowali do 80 roku życia. On jednak tej pracy nikomu nie zagwarantuje. Społeczeństwo otwiera powoli oczy i dostrzega medialne kłamstwa. Opłacani przez liberalnych polityków dziennikarze dogorywają w swoich wysiłkach, wspierani

MASZ PRAWO WIEDZIEĆ

Z komentarzy do artykułu http://wiadomosci.onet.pl/kraj/petru-trzeba-powstrzymac-marsz-szalencow-podtrzymuje-te-slowa/eh6zmz  ~boa donosiciel : Róża Rzeplińska córka Prezesa Trybunału Konstytucyjnego i Zosia Komorowska córka byłego Prezydenta RP są w zarządzie wypasionej fundacji STOWARZYSZENIE 61, która na sam tylko portal „Mam prawo wiedzieć” wydała 300 tys. dolarów dotacji. Portal rozsławił tatuś Zosi machając przed nosem wydrukiem w debacie prezydenckiej, swojemu kontrkandydatowi. Tatuś Zosi w grudniu 2010 r mianował tatusia Rózi Prezesem TK. Po przegranych wyborach(prezydenckich) tatuś Rózi i Mai, drugiej córeczki z tej samej fundacji, napisał z kolegami ustawę dającą instytucji [na czele] której stoi prawo blokowania każdej ustawy nowej władzy (zabezpieczenie] przed wygraną PIS). Projekt wniósł tatuś Zosi, bo tata Rózi ma wszelkie uprawnienia, prócz inicjatywy ustawodawczej. Tatuś Zosi projekt złożył do sejmu, bo był jeszcze prezydentem. Koalicja PO-ZSL, uchwaliła go szybciutko, wybierając sędziów TK na zapas, tak by żaden kandydat nowej władzy nie miał szans dołączyć do trzódki tatusia Rózi. I jeszcze jeden drobiazg. Rózia ma męża, mąż ma pracę. Jest sekretarzem Miasta Stołecznego Warszawy i nazywa się Marcin Wojdat. Wszyscy są apolityczni, niezależni i uczciwi.”

NA JAREMU!

Największym problemem polskiego społeczeństwa jest głęboko zakorzenia ufność w przekazy medialne. Ludzie przestali myśleć i analizować to, co do nich dociera z radia, telewizji i internetu. Efekty tego są widoczne na co dzień. Wystarczy, że grupa polityków krzyknie na sali sejmowej demokracja lub konstytucja i już część społeczeństwa staje na baczność niczym pustynne surykatki. Ostatnie dni wydają się być przepełnione batalią o Trybunał Konstytucyjny i wartości demokratyczne. Tymczasem mamy do czynienia z syndromem politycznej histerii po odcięciu od władzy w efekcie przegrania wyborów. Dla pewnej grupy polityków, wspieranej przez liczne media skończył się czas stanowisk, profitów i kupczenia własną ojczyzną. Chwytają się oni teraz każdego argumentu, który zniechęci społeczeństwo do nowego rządu. Są to np. zarzuty, że nie realizują wyborczych obietnic, że łamią konstytucję i nie szanują demokracji. Dla swoich celów posługują się społeczeństwem, które podatne na medialne zawołania niczym rozhulana szlachta, chętnie wychodzą na ulice do końca nie wiedząc, o co w tym wszystkim chodzi. Czyżby ci, którzy

AZYL POD PŁASZCZEM WYROKÓW TK

“Świat polityki i mediów w Polsce żyje wydarzeniami wokół Trybunału Konstytucyjnego. Przekonuje się społeczeństwo, że Prawo i Sprawiedliwość walczy z Trybunałem, aby przejąć pełnię władzy, a przy tym zabić demokracje. To wszystko są brednie. Chciałbym w tym miejscu przypomnieć niezwykle ważną sprawę w kontekście sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego, która jest bezpośrednio związana z procesem prywatyzacji. W roku 2006 sędziowie Trybunału jako organ władzy sądowniczej zdecydowali się zamknąć usta Sejmowi. Jak? Część z nas pamięta, że wtedy w Sejmie funkcjonowała Komisji Śledcza ds. Banków i Nadzoru Bankowego.”czytaj całość Artykuł opublikowany na stronie www.ndz.pl 

PRAWO POWINNO SŁUŻYĆ NARODOWI

“Uchwały, obok posłów PiS, poparli także parlamentarzyści klubu Kukiz’15. Jego przedstawiciel, Kornel Morawiecki, mówił podczas debaty, że “nad prawem jest dobro narodu, i jeżeli prawo to dobro zaburza, to nie wolno uważać tego za coś, czego nie można naruszyć, zmienić”. “Prawo, które nie służy narodowi, to jest bezprawie” – podkreślał.” Relacja z obrad sejmu – wp.pl

MOŻE CZAS ODEJŚĆ TYM CO DOBRZE SŁUŻĄ?

Opity litrami gorzały ostatni rozbiór Polski w Magdalence to rzecz honoru dla tych, co zasiadali przy okrągłym stole. Ludzie PZPR zgodzili się oddać wpływy w zamian za udział w podziale majątku, dostęp do demokratycznych mechanizmów i stanowiska. Władzę przejęła opozycja skupiona przy KOR i działaczach przepędzanych od czasu do czasu po peerelowskich więzieniach. Dzisiaj nie ma w sejmie przedstawicieli ani jednej, ani drugiej partii. UD i Lewica poszły w odstawkę. Część działaczy przemknęło do okupujących dzisiaj sejm partii, udających całkowicie nową jakość. Próba zmiany ustalonych w 1989 roku porządków wzbudza więc u niektórych dziennikarzy białą gorączkę. Przykładem mogą być Lis lub Żakowski. Ogarnięci paniką po przegranych przez liberałów wyborach próbują w alarmującym tonie wmówić społeczeństwu, że Polska tonie w okowach przemocy i pisowskiego terroru. Zamach na demokrację to ściganie aferzystów, dobranie się do bezkarnych i niepłacących podatków firm zachodnich, bezczelnie wyprowadzających kasę poza granice Polski. Koniec raju dla aferzystów to koniec demokracji. Dzisiaj ci, co rozsprzedali nasz majątek ze swoich gabinetów rozdają karty i poprzez media ustawiają tok myślenia narodu. Dzisiaj wielu z nich już nie zabiega o miejsca w sejmie czy rządzie. Wystarczyło wygrać wybory w 1989 roku i kilku kolejnych latach ustawić prawo tak, aby po 25 latach z Polski zostały resztki, jak po przejściu kozaków przez włościański folwark. Opuszczony przez młodych ludzi kraj bardziej będzie przypominał krajobraz Czernobyla, aniżeli drugą Japonię czy Irlandię. Jeżeli Polacy sami nie zaczną się rządzić własnym rozumem, culmerowska filozofia dokończy dzieła w najbliższych 2-3 dziesięcioleciach.

W PARYŻU TEN SAM SCENARIUSZ CO W NY?

Z forum internetowego: “Coś mi tu śmierdzi z tymi zamachami. Wywiad syryjski ostrzegał Francuzów, władze tureckie – ostrzegały, a wygląda na to, jakby komuś zależało aby zginęli ludzie. Może to było potrzebne żeby rozpocząć pewne działania?”

MANIFESTACJA BEZ PROWOKATORÓW

Manifestacja z okazji Święta Niepodległości w końcu odbyła się bez incydentów i prowokacji. Zmiana rządu poskutkowała i siły antypolskie odpuściły w tym roku prowokowanie manifestantów. Środowiska związane z gazetą nie podjęły próby wywoływania zamętów na ulicach stolicy. Organy porządkowe zobowiązane do utrzymania porządku, w tym roku nie przyjęły zlecenia na podkręcanie atmosfery. Dowództwo i szefowie służb porządkowych nie zaryzykowali w obliczu nowych szefów resortów sprawiedliwości i MON na eksperymenty z kreowaniem Polaków – nacjonalistów. W tych warunkach Polacy mogli spokojnie przemaszerować ulicami Warszawy bez zaczepek ze strony prowokatorów lewackich ugrupowań antypolskich. Stacje komercyjne TV i radiowe bezskutecznie oczekiwały na incydenty. Zmiana rządów okazał się lekarstwem na uliczne ekscesy. Po co więc straszyć ludzi PIS-em, Macierewiczem, czy Ziobro? To taki jest ten czarny scenariusz? Szkoda, że na manifestacji zabrakło byłego prezydenta. Miałby szansę zobaczyć, jak powinien przebiegać patriotyczny przemarsz z okazji Święta 11 listopada.