Za tydzień Polacy wybiorą prezydenta Polski na kolejnych 5 lat. Druga tura wyborów budzi sporo emocji. Z jednej strony mamy szanse na wybór prezydenta z nowymi pomysłami i deklarującego dialog społeczny, szanowanie inicjatyw Polaków oraz z drugiej strony dalsze straszenie jakimiś szykanami, czarownicami i walką międzypartyjną na śmierć i życie. Trzeba się zdecydować, czy wybieramy spokój i stabilizację oraz dalsze zamiatanie afer z udziałem polityków pod dywan, czy przestaniemy tolerować okradanie kraju i bezkarność aferzystów. Wybór należy do nas. Wystarczy odwiedzić lokal wyborczy z dowodem osobistym i postawić na karcie znaczek ze swoim wyborem. Obojętnie, jaki będzie wynik wyborów, niepokojące jest to, że media i politycy Polaków podzielili. Tymczasem Polska jest jedna i bardzo potrzebuje mądrych i oddanych obywateli.
Kategoria: Ciekawostki
JAK ZMINIMALIZOWAĆ KOSZTY WYBORÓW?
Koszty wyborów prezydenckich sięgają prawie 170 mln złotych. Spora część tych wydatków to diety dla członków komisji wyborczych. Czy pomysł ograniczenia tych wydatków, jaki kiedyś się pojawił wart jest rozważenia? Skoro państwo wydaje olbrzymie pieniądze na utrzymanie rzeszy ponad 700 tyś urzędników, dlaczego nie zmobilizować takiej armii ludzi do obsługi wyborów? Mogliby oni obsadzić komisje wyborcze w ramach swoich obowiązków zawodowych. Za dojazdy do siedzib komisji należałoby zwrócić im koszty przejazdu wg stawek określonych w tzw. ryczałcie dla pojazdów, do 900 i powyżej 900 cm3. Za delegowanie poza miejsce zamieszkania dieta wg również ustalonych stawek. Za czas pracy w komisji odsiadka w ciągu najbliższego miesiąca. I tym sposobem praca w administracji byłaby doceniona przez władze, a poszanowanie dla pieniędzy budżetowych widoczne dla każdego podatnika. Ewentualne niedobory w komisjach mogłyby obsadzić partie polityczne wystawiające swoich kandydatów. Pieniądze na ich utrzymanie znajdują się w budżecie państwa. Trzeba jedynie mądrych posłów i dobrego gospodarza – prezydenta, aby takie przepisy uchwalić.
Z INNEJ STRONY
“W związku z pogrzebem Borysa Niemcowa nasz nieszczęśliwy kraj został straszliwie upokorzony. Ruscy szachiści odmówili wpuszczenia na pogrzeb legendarnego pana marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, który swoim zwyczajem, z pewnością wygłosiłby tam wzruszające przemówienie. Najwyraźniej zimny ruski czekista Putin wystraszył się piorunującego efektu, jaki na uczestnikach pogrzebu mogłaby zrobić płomienna mowa legendarnego pana marszałka Borusewicza i na wszelki wypadek go nie wpuścił. Afront potworny, tym większy, że – powiedzmy sobie szczerze – w tej sytuacji cały pogrzeb na nic!”Pełny tekst felietonu redaktora Stanisława Michalkiewicza tutaj
WĘGIER POLAK DWA OBLICZA
Węgry idą własna drogą polityki europejskiej. Efekty tego są widoczne od wielu lat. Pomimo krytyki ze strony nieprzychylnych władzom w Budapeszcie kręgów politycznych zachodu, skutki posunięć gospodarczych i międzynarodowych premiera Orbana są zauważalne nawet przez jego przeciwników. Tymczasem rządy w Polsce sprawowane w postaci marionetek sterowanych z zachodu dają coraz gorsze wyniki gospodarcze i polityczne. Utraciliśmy rynki zbytu w Rosji. W zacietrzewieniu wobec Moskwy przebijamy wszystkie inne kraje negatywnie oceniające posunięcia Putina. Władze w Warszawie zachowują się jak najgłośniej szczekający kundel w schronisku. Rzecz w tym, że oni nie mówią językiem swoim, nie kierują się własnym rozumem (czy to założenie jest słuszne?), tylko wypowiadają podstawione im teksty i opinie. Gdy amerykanie bombardowali Wietnam, rząd w Warszawie był oburzony. Teraz, gdy amerykanie chcą wprowadzić demokrację na Ukrainie po swojemu, jesteśmy ich największym sojusznikiem. Metody, ku jakim zmierzają jastrzębie z Waszyngtonu są niemal identyczne. Demokracja pod lufami karabinów i armat – czy taka jest ich jedyna recepta na współczesną politykę?
SPOTKANIA Z WYBRAŃCAMI A NIE WYBORCAMI?
Wizyty na Podkarpaciu obecnego prezydenta w ramach spotkań przedwyborczych nie należą do najłatwiejszych. Na spotkaniach padają niewygodne pytania, często słychać gwizdy i niepochlebne okrzyki. Prezydent Komorowski robi co może, aby z takich sytuacji wybrnąć. Przyrównuje tych co mu przeszkadzają do brudasów z nieumytymi nogami i na dodatek podpitych. Ostatnie spotkania mają już charakter zamknięty. Uczestniczą w nich urzędnicy, wyselekcjonowani politycznie przedstawiciele biznesu oraz często młodzież z niższych klas szkół podstawowych. Gimnazjaliści i licealiści są uważani za niewygodnych. Przykład racjonowania widowni na spotkaniu mieli mieszkańcy Dębicy. BOR skutecznie zablokował dojście na spotkanie chętnym mieszkańcom tego miasta. Paradoksem jest jednak to, że organizacja tych spotkań odbywa się bez udziału organizatorów. Kancelaria prezydenta twierdzi, że organizuje je burmistrz, on z kolei uważa że nie ma z tym nic wspólnego. Czemu to służy? Może tak ukrywa się koszty przedwyborczych wieców? Kiedy próbowano ustalić kto spędził na spotkanie z głową państwa dzieciaki ze szkoły, nawet dyrektor i nauczyciele się do tego nie przyznali. Czy to taki wstyd, przyjść na spotkanie z urzędującym prezydentem?
ORANGE I ZŁE PRAKTYKI
Sieć Orange okłamuje abonentów i potencjalnych klientów, a przy okazji naciąga finansowo. Zasięgając w sanockim salonie informacji o możliwościach połączeń internetowych otrzymujemy informację, że możliwy jest transfer do 50 Mb/s. Tymczasem w naszej miejscowości technicznie da się wyciągną do około 5 Mb/s. Matematycznie informacja z salonu jest prawdziwa, gdyż wartość 5 mieści się w przedziale od 0 do 50. Jeden z klientów po zmianie operatora telefonu stacjonarnego na innego, otrzymał kilka faktur końcowych za jakieś enigmatyczne usługi i połaczenia. Rachunki zostały zapłacone. Po miesiącu Orange przysłał fakturę z korektą oznaczająca, że klient przepłacił. Do tego dołączono kolejną fakturę z zerową płatnością, co sugerowało, że klient już niczego nie zalega wobec operatora. Rzecz jednak w tym, że nadpłata zamiast do zwrotu została zaliczona na poczet przyszłych usług, których po rozwiązaniu umowy miało już nie być. Jeżeli w tej sytuacji klient nie złoży pisemnego wniosku o zwrot nadpłaty nikt ze strony operatora nie pofatyguje się odesłać pieniędzy pod adres, na który tak ochoczo wysyłał dotąd faktury. Sprawa ta powinna być załatwiona jednym zdaniem w umowie. Cóż z tego, skoro wszystkie niemal umowy mają charakter tendencyjny i preferują jedynie interes dostawcy usług.
KOMOROWSKI CESARZEM?
Wstyd i kompromitacja podczas wizyty prezydenta Komorowskiego w Japonii. Głowa państwa polskiego z butami włazi na siedzenie przy mównicy w parlamencie kraju kwitnącej wiśni. Uwagę zwraca mu członek delegacji japońskiej. Do tego jeszcze dołączyć trzeba odzywkę do gen. Kozieja “chodź szogunie”. Zachowanie Komorowskiego jest wydarzeniem bez precedensu. Przysłowiowa słoma z butów wyłazi co rusz.
CO MÓWI RADIO EREWAŃ?
Szanowni Państwo! Jak wiadomo, militaryści i podżegacze wojenni nie mają racji z zasady, ale chociaż nie mają racji, bo jest to surowo zabronione, to przecież i oni też mogą, przynajmniej niekiedy, poczynić jakieś trafne spostrzeżenia. Zresztą kto jest podżegaczem wojennym, a kto nie – to wcale nie jest prosta sprawa. Weźmy na przykład takiego pana redaktora Michnika. Wiadomo, że kto jak kto – ale on na pewno żadnym podżegaczem wojennym nie jest, bo jest płomiennym szermierzem pokoju. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości – ale z drugiej strony wiadomo też, że wszystkie wojny toczą się przecież o pokój. Nigdy nie słyszano o żadnej wojnie, której celem byłaby dalsza wojna. Skoro tedy wszystkie wojny toczą się o pokój, to od razu widać, że sprzeczność między płomienną walka o pokój, a podżeganiem do wojny może być pozorna. Już dawno zwróciło na to uwagę Radio Erewań, odpowiadając słuchaczowi na pytanie, czy będzie wojna. – Wojny oczywiście nie będzie – odpowiedziało Radio Erewań – natomiast rozgorzeje taka walka o pokój, że nie zostanie nawet kamień na kamieniu.
EMIGRACYJNE DRAMATY
TVP w wieczornych Wiadomościach wspomniała rocznicę rozpoczęcia wywózki Polaków na Syberię przez NKWD. W kilku turach na daleki wschód wywieziono ponad milion naszych obywateli. Przeważnie byli to ludzie wykształceni, patrioci, urzędnicy i nauczyciele oraz drobni właściciele ziemscy. To wszystko działo się w 1940 roku. Kilkadziesiąt lat później ponad dwa miliony młodych ludzi wyprowadzili z Polski na zachód liberałowie, ludzie stojący u władzy, wybrani rękami Polaków. To nie mniejsza tragedia od tamtej, sprzed kilkudziesięciu lat. Wówczas wróg był jasno zdefiniowany i było wiadome, że jest obcy, nieprzyjaźnie nastawiony do naszego narodu. Teraz ludzie odpowiedzialni za masową emigrację, pustkę demograficzną i zapaść polskiej gospodarki są na piedestałach władzy. Oni się do nas uśmiechają i obiecują wspaniałą przyszłość. Kłamstwa i manipulacje codziennie wysyłane są w kierunku społeczeństwa. Ludzie wierzą we wzrost gospodarczy, w jakieś wskaźniki i wyniki ich sondaży. U nas już nie ma co sprzedać, aby zaspokoić głód pieniędzy w budżetowej sakwie. Zostały jeszcze lasy, nasze domy i pola. Powoli i za to będą się zabierać. A rodacy oszołomieni propagandą rzekomej walki politycznej zagłosują na tych, co bardziej kolorowi i więcej obiecują. Górnicy i rolnicy dają chyba sygnał, że pora już dźwignąć głowę, otrząsnąć się z marazmu i wziąć sprawy w Nasze, Polskie ręce.
CZY BĘDZIE ŁATWIEJ BUDOWAĆ?
15 stycznia br., w trzecim dniu 84. posiedzenia Sejmu, posłowie przyjęli nowelizację ustawy – Prawo budowlane. Nowe przepisy mają uprościć i przyspieszyć proces budowlany. Nowelizacja m.in. znosi wymóg uzyskiwania pozwolenia na budowę lub przebudowę wolnostojącego domu jednorodzinnego, o ile inwestycja nie będzie oddziaływać na sąsiednią nieruchomość. Dla powyższych przypadków nowelizacja przewiduje zgłoszenie budowy wraz m.in. z projektem budowlanym. Starosta będzie miał 30 dni na ewentualne wniesienie sprzeciwu do zgłoszenia. Ustawa jednocześnie pozostawia inwestorowi możliwość budowy lub przebudowy wolnostojącego domu jednorodzinnego w trybie pozwolenia na budowę, jeśli uzna on, że jest to dla niego korzystniejsze. Do projektu budowlanego nie będzie już trzeba dołączać oświadczeń o zapewnieniu dostaw energii, wody, ciepła, gazu, odbioru ścieków oraz o warunkach przyłączenia obiektu do sieci wodociągowych, kanalizacyjnych, cieplnych, gazowych, elektroenergetycznych i telekomunikacyjnych. Zgłoszenie będzie wystarczające także w przypadku takich inwestycji jak np. garaże wolnostojące i ganki do 35 m2, parterowe domki letniskowe i budynki handlowe lub usługowe do 35 m2, szamba do 10 m3, baseny i oczka wodne do 50 m2. Zgłoszenie ma w określonych przypadkach zastąpić nie tylko dotychczasowe pozwolenie na budowę, ale też pozwolenie na użytkowanie. Źródło: www.sejm.gov.pl