Rozpoczął się okres I komunii świętych. Dla dzieci przystępujących do tego sakramentu to czas radości i wielkiego wyróżnienia, związanego z pełnym uczestnictwem w liturgii mszy świętej. Czy jest jednak szansa na to, aby dziecko w pełni zrozumiało istotę tej uroczystości? Wiele zależy od rodziców oraz osoby przygotowującej do tego sakramentu. Uświadomienie młodemu człowiekowi, że najważniejszy w tym dniu jest religijny aspekt nie jest łatwe. Winę za to ponoszą dorośli, którym to święto stworzyło okazję do licytacji na „giełdzie prezentów”. Kiedyś modne były zegarki, rowery i kalkulatorki. Obecnie te przedmioty to normalny obciach i dzień powszedni, gdyż takie rzeczy otrzymuje się jeszcze w zerówce. W mediach i folderach reklamowych, jako prezenty pierwszokomunijne królują dzisiaj laptopy, kłady, drogie aparaty fotograficzne, wypasione tablety i skutery. Wydatek na taki prezent
może sięgać nawet kilkunastu tysięcy. Dzieci, których rodzice i krewni są mniej zamożni, mogą się czuć pokrzywdzone. Dla handlowców jest to okazja do sprzedania jak największych ilości towaru i tradycyjne żniwa majowe. Dzisiaj młody człowiek nie zrozumie, że były czasy, kiedy po śniadaniu z maślaną bułeczką i świątecznym kakao, główny bohater musiał szybciutko zdjąć kupione za oszczędności rodziców trzewiki i wygonić do pasienia krowy, które pasał zresztą co dnia. W tej skromnej oprawie było więcej przestrzeni dla uświadomienia sobie rangi i powagi święta, jakie w tym dniu miało miejsce.