Ponad trzy godziny trwała wymiana zdań na temat szkolnictwa w gminie Zarszyn podczas zebrania wiejskiego w dniu 24 stycznia w Domu Kultury w Nowosielcach. Rozpoczął wójt, przedstawiając ogólną sytuację w oświacie na terenie gminy. W olbrzymim uproszczeniu wygląda to tak: dotacja budżetowa na oświatę zadeklarowana została na kwotę około 7 mln złotych, ale dla zamknięcia budżetu w tym dziale potrzeba jeszcze dodatkowych 3, a może i 4 milionów. Taką kasę musi dołożyć urząd gminy, aby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie 7 podstawówek i 2 gimnazjów. Propozycje ze strony wójta dotyczące oszczędności miały trzy stopnie ciężkości. Kolejne warianty dawały oszczędności 0,7-0,8 mln, około 1,2 mln i przy najbardziej radykalnych posunięciach około 1,8 mln złotych. Rozważane mogą być posunięcia od ograniczenia etatów w naszej szkole, aż do pozostawienia do nauczania klas od 0-4. Starsze dzieci miałyby jeździć na Długie. Najmniej komfortową sytuację mają szkoły w Pielni i Bażanówce, gdzie liczba uczniów jest znacznie mniejsza od 100. Nasza szkoła jest niewiele liczniejsza od wymienionych dwóch placówek. Pani dyrektor Bieleń przedstawiła do ZEAS plan oszczędnościowy pozwalający na redukcję prawie 3 etatów przeliczeniowych. Jak się w czasie dyskusji okazało inne, podobne liczebnie szkoły tak daleko posuniętych oszczędności nie zadeklarowały. Zewsząd padały głosy w tonie oburzenia i dezaprobaty dla przedstawionych przez wójta planów posunięć oszczędnościowych. Argumenty wójta dowodzące, że za taki stan rzeczy należy winić rząd i ministerstwo oświaty nie na wiele się zdały. Oszczędzanie na oświacie dotyczy praktycznie całego kraju i nawet te szkoły, które mają wzorcowy model jeżeli chodzi o liczebność klas i organizację, również muszą zaciskać pasa. Obecny rząd bez większego zastanowienia postanowił ograbić finansowo polską oświatę. Pozwala na to przepis, który mówi, że za stan oświaty odpowiadają podobnie jak za wiele innych rzeczy samorządy. A wysokość subwencji w żadnym artykule ustawy nie jest gwarantowana na poziomie 100% wydatków. W toku dyskusji nie było ani jednego głosu poparcia dla działań urzędu, może poza kurtuazyjnym stwierdzeniem jednej z przedstawicielek rodziców, że współczuje wójtowi roli, jaką przyszło mu pełnić podczas tego zebrania. Zupełnie kuriozalny wniosek zgłosił jeden z działaczy proponując, aby na rzecz wsparcia oświaty ograniczyć wydatki inwestycyjne. Doszło nawet do głosowania tego wniosku, który miał mieć rangę uchwały zebrania wiejskiego (poparło go kilkanaście osób, jeden głos był przeciwny). W przeszłości mieliśmy już takie pomysły, które polegały na rezygnacji z remontów dróg w Nowosielcach z wnioskiem o skierowanie tych środków na budowę wodociągów. Efekt był taki, że np. Pielnia co roku remontowała u siebie drogi, a my na wodociągi czekamy do dzisiaj. Dla jasności trzeba dodać, że było to w pierwszej połowie lat 90-tych ubiegłego stulecia, gdy zaledwie ruszały prace na terenie Zarszyna. Przypomina się tutaj kawał o zajęczycy, której kuzyni obiecali na prezent w jednym roku przekuć uszy, a na drugi mieli jej kupić kolczyki. Wójt w tej sytuacji zapytał wprost, czy ma wycofać złożony wniosek na dofinansowanie budowy wodociągów w Nowosielcach. Postawę naszych przedstawicieli cechowała olbrzymia nieodpowiedzialność – w sytuacji, kiedy jest już ostatni dzwonek na uzyskanie dotacji w wysokości 70-80% inwestycji proponować rezygnowanie z realizacji zadania. Wracając do oświaty padło stwierdzenie, że decyzję w sprawie oszczędności podejmie rada gminy. Obecni na zebraniu radni obiecali głosować przeciw likwidacji szkoły w Nowosielcach. Czy to dużo? Pewnie tak, zważywszy na fakt, że na sesjach głos zabierają sporadycznie i to w sprawach nie zawsze dotyczących naszej wsi. Jak oświadczył sołtys, zebranie wiejskie miało stanowić wsparcie dla radnych i być słyszalnym głosem społeczności naszej wsi. Szkoda, że w przeszłości, gdy były znacznie większe możliwości rozwoju bazy oświatowej, budowy sali gimnastycznej w Nowosielcach, duża część aktywistów przyglądała się biernie rozwojowi sytuacji.
