Oświatowa bomba w gminie Zarszyn tyka od kilkunastu lat. O reformie szkolnictwa mówi się w gminie od trzech kadencji i mówić się będzie jeszcze jakiś czas. Problem jednak w tym, że od gadania niewiele się zmieni. Do oświaty gmina co roku dokłada około 3 mln złotych, gdyż wyliczenia ministerstwa oświaty są robione dla zupełnie innego modelu szkół niż u nas funkcjonuje. Ministerialne wyliczanki są robione dla klas 26 – 30 osobowych i optymalnym zatrudnieniu kadry. W gminie Zarszyn szkoły nie spełniają takich wymagań, a kadry nauczycielskiej jest za dużo w porównaniu do liczby uczniów. Nie ma w gminie budynku szkolnego, który spełniałby wymogi utworzenia jednej podstawówki dla wszystkich sołectw. Drugi obiekt musiałby istnieć dla zaspokojenia potrzeb gimnazjum. Przy obecnej polityce demograficznej i gospodarczej za 10 lat