BANKIERZY I REWOLUCJA

W polityce nie ma przypadków. Podstawą największych zawirowań politycznych w ubiegłym wieku były gry bogatych osobistości świata finansjery amerykańskiej. Za ich przyczyną wybuchały wojny i krwawe rewolucje, oni kierowali szkoleniem przywódców sitwy politycznej, która obejmowała władzę. Dziwnym zbiegiem okoliczności nazwiska wichrzycieli mają jakiś wspólny wydźwięk, charakterystyczny dla narodu, który w tamtym czasie nie miał swojego państwa. Tworzenie historii tej podręcznikowej polega na tym, aby uporczywie coś lansować i w kółko powtarzać, chociażby nie było to prawdą. Druga metoda polega na przemilczaniu faktów. Po latach jak zatopione wraki, wydarzenia obrastają glonami zapomnienia, zasypuje je muł mijającego czasu. Jeżeli masz chwilę czasu zapoznaj się tekstem, którego nie ma w podręcznikach szkolnych, nie pisze się o tym w gazetach, ani nie mówi w radio i telewizji. Czy prawda o największych tragediach XX wieku wciąż będzie skrywana przez ludzi zaślepionych żądzą władzy, zdolnych do wymordowania milionów ludzi, w tym swoich współbraci.

SOJUSZNICY, KTÓRYCH NIE BYŁO

71 lat mija od rozpoczęcia drugiej wojny światowej. Ciężka od wielu miesięcy atmosfera, nabrzmiała groźbą wojny w tym dniu pękła. Od zachodu i południa, a także od strony morza, na Polskę parły niemieckie dywizje pancerne. Za niespełna 3 tygodnie wschodnie tereny ogarniętego wojną kraju napadną wojska bolszewickie. Armia polska stanęła do nierównej walki. Waleczność i upór polskich żołnierzy spowodowały, że plan opanowania naszego terytorium w kilkanaście dni przeciągnął się do po nad dwóch miesięcy. Papierowi sojusznicy – Francja i Anglia nie kwapiły się do szybkiego wsparcia Polski. Historia pokazała, że sojuszników nigdy nie mieliśmy. O męstwie polskich żołnierzy nasi historycy nie mówią w należytym stopniu. Nikt nie kwapi się do nakręcenia filmów o tej tematyce. Mówienie półgębkiem o historii września 1939 roku przypomina zmowę milczenia, którą kiedyś powinna ocenić historia. O bohaterskich obrońcach spod sztandarów z białym orłem dają świadectwa inne narody. Jak to robią? Obejrzyj tutaj.

OTTO – CICHY BOHATER

Otto Schimek pochodzący z Austrii jest pochowany niedaleko Dębicy.Urodził się w 1925 r. w ubogiej rodzinie wiedeńskiego ślusarza jako trzynaste dziecko. Od młodych lat jego bogobojna matka wpajała swym dzieciom zasady silnej wiary, sama wychowując dzieci po śmierci męża. W wieku 17 lat w 1943 r. Schimek został wcielony do Wehrmachtu. Zanim Schimek stanął przed komisją poborową, złożył przed matką potrójne ślubowanie: Bogu, że nie sprzeda własnego sumienia, nawet za cenę własnego życia; matce, że nie splami swych rąk krwią; Hitlerowi, że nie będzie miał w nim płatnego czy bezpłatnego mordercy. Otto w wojsku pełnił wzorowo służbę aż do czasu, gdy wyjechał do Chorwacji. Tu otrzymał rozkaz strzelania do niewinnego człowieka, którego oskarżono o pomoc partyzantom. Przydzielono go do plutonu egzekucyjnego wraz z dziewięcioma innymi żołnierzami. Był bardzo dobrym strzelcem. W liście do matki pisał, że w trakcie egzekucji nie mógł strzelać do niewinnego człowieka i zamiast w skazańca strzelał wyżej lub niżej. Chciał mieć czyste sumienie. Jego przełożeni podejrzewali symulację i dlatego, aby złamać jego sumienie, pozostawiono go w plutonie egzekucyjnym na stałe. Z Chorwacji Otto Schimek został przeniesiony do Polski. Jego taktyka unikania została zdemaskowana. Przełożeni dowiedzieli się o tym, że nie chce strzelać do skazańców. Został za to pobity do nieprzytomności. Za odmówienie wykonania rozkazu strzelania w czasie egzekucji wtrącono go za karę na trzy tygodnie do piwnicy starego klasztoru Karmelitów w Lipinach, który hitlerowcom służył wówczas za więzienie. Tu poddano go dodatkowo karze głodzenia. Po odbytej karze dano mu szansę rehabilitacji. Miał strzelać do polskich cywili,

UDANE DOŻYNKI

Gminne dożynki w Nowosielcach przebiegają przy pięknej pogodzie. Organizatorom dopisało szczęście i trafili w aurę jak mało kiedy. Uroczystości na placu przed Domem Ludowym rozpoczęła msza święta o godzinie 14. Po części oficjalnej licznie zgromadzona publiczność podziwiała między innymi występy orkiestry dętej Lutnia. Organizacja imprezy spoczęła na barkach Koła Gospodyń Wiejskich, Rady sołeckiej i miejscowej jednostki OSP. Imprezę zaliczyć należy do bardzo udanych.

DO 2020 ROKU ODNOWIMY CAŁĄ GMINĘ

Zatwierdzane tak chętnie przez Radę Gminy tej kadencji plany odnowy poszczególnych wsi są równie ambitne, co i nie realne. Koszty szacunkowe, jakie planuje się dla poszczególnych zadań idą w setki, a czasem w miliony złotych. Tymczasem w budżecie już zaczyna brakować pieniędzy na rozpoczęte zadania, jak budowa kanalizacji i wodociągów. A gdzie remonty i asfaltowanie dróg gminnych, budowa oświetlenia dróg nowej generacji i utrzymanie placówek oświatowych. Większa część miejscowości usłyszy za kilka lat – popieramy, ale niestety nie mamy środków. Sytuacja przypomina dowcip z zajęczycą, której na urodziny obiecano na razie przebić uszy, a o kolczykach pomyśli się w przyszłości. Korekta planów odnowy wsi Odrzechowa przyjęta na jednej z ostatnich sesji jest tego dobitnym przykładem.

A WÓJT WIEDZIAŁ

Starostwo powiatowe w Sanoku ostatnio dokonało przeszacowania operatu ewidencji gruntów i budynków w części gminy Zarszyn, w tym i Nowosielec. Wynikają z tego pewne konsekwencje podatkowe, które w trakcie roku podatkowego uwzględnił Urząd Gminy , dokonując rewizji wymiarów podatkowych na 2010 rok. W odczuciu społecznym odbierane jest to jako niesprawiedliwość i nierówne traktowanie obywateli. W imieniu części mieszkańców Posady Zarszyńskiej bliżej nie określony mieszkaniec tego sołectwa złożył na sesji zapytanie do Wójta, czy taki tryb postępowania jest prawidłowy. W Nowosielcach nikt na ten temat nie przekazywał informacji, tablice ogłoszeń będące pod pełną kontrolą sołtysa służą jedynie do wieszania afiszy o festynach oraz obwieszczeń przed wyborami. O efektach tych działań starostwa niektórzy się dowiedzą, gdy przyjdzie do domy poczta z nowym, często wyższym wymiarem podatkowym. Z protokołu z sesji po części wynika, że radni w przeciwieństwie do wójta nie byli o tych działaniach poinformowani.

ZŁODZIEJ ZŁODZIEJOWI NIE RÓWNY

Kanadyjczycy, którzy zabrali z byłego obozu w Auschwitz II-Birkenau pamiątki, uznani zostali za niewinnych – informuje “Dziennik Polski”. Pod koniec czerwca straż muzealna została zaalarmowana przez zwiedzających, że jacyś mężczyźni demontują i wynoszą coś z terenu rampy wewnątrz byłego obozu Auschwitz II-Birkenau. Dwaj Kanadyjczycy mieli w plecakach zawinięte w papier dwie metalowe szpile, łączące szynę z podkładem kolejowym, będące oryginalnymi elementami historycznej rampy, na której dokonywano selekcji przywożonych do obozu osób.  Policja i prokuratura nie dopatrzyły się w zachowaniu Kanadyjczyków niczego zdrożnego. Sprawa prowadzona pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu została umorzona. Decyzję uzasadniono “brakiem znamion przestępstwa kradzieży dobra o istotnym znaczeniu dla kultury narodowej”. Kierownictwo muzeum nie rozumie zachowania stróżów prawa i złożyło zażalenie na decyzję o umorzeniu sprawy do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu. źródło http://wiadomosci.wp.pl Ci, co ukradli napis znad bramy pewnie lubili schabowe, w odróżnieniu od turystów z Kanady. Co o tym sądzą inni?

NIETYKALNI

Przekazany przez Polskę Niemcom domniemany agent Mossadu znów jest na wolności. Uri Brodsky został zwolniony za kaucją po przesłuchaniu przed sądem w Kolonii. Prokurator Rainer Wolf z prokuratury w Kolonii nie podał ani wysokości kaucji, ani konkretnych zarzutów, jakie usłyszał Brodsky. Dał jedynie do zrozumienia, że kaucja była wysoka. Brodsky, podejrzany o szpiegostwo na rzecz Mossadu, może nie tylko swobodnie poruszać się po Niemczech, ale nawet z nich wyjechać. Nie musi również stawić się osobiście na rozprawie, której termin wyznaczy sąd. http://www.bankier.plKto tu się błaźni? Kto się okazuje nietykalny?

W KOŃCU JEST ASFALT

Ponad kilometr drogi w rejonie osiedla zwanego Spitsbergen w Nowosielcach doczekało się asfaltowego dywanu. Mieszkańcu tego skrawka wsi będą w końcu jeździć w możliwych warunkach. Koniec kadencji władz gminy i radnych, zaowocował inwestycją drogową w jakiejś normalnej skali. Zostało jeszcze utwardzenie poboczy i dokończenie odcinków na styku z krajową 28. PRDiM z Sanoka szykuje te roboty do odbioru przez gminne służby odpowiadające za inwestycje komunalne. Za kilka lat następne odcinki. Uzbroić się trzeba w cierpliwość, no i wybrać radnych z odpowiednich rejonów miejscowości.

ZERO KONKURENCJI

W Sanoku na Orlenie olej napędowy wciąż w okolicach 4,50 zł za litr. Chojraki i tak opuścili kilka groszy, aby nie być gorszymi od tych z okolic Brzozowa. Na Widełce ON jest w cenie 4,25 zł. W Krakowie np. można już zatankować do diesla w cenie 4,09- 4,19 zł/litr. Tam czuć konkurencję i jest w czym wybierać, jeśli chodzi o stacje paliw. W Sanoku budowa stacji Grosaru przy Kauflandzie nie przyniesie żadnego ożywienia konkurencji, co można wywnioskować po cenach, jakie utrzymuje ten sprzedawca na swojej stacji w Pilźnie. Praktycznie nie ma żadnej różnicy pomiędzy Sanokiem i zajeżdżoną trasą A4.