Sytuacja budżetowa Polski jest najgorsza chyba od wielu dziesięcioleci. To co nam się mówi w mediach oraz to co się przemilcza tworzy razem obraz totalnej zapaści. Nie wiem, jak minister finansów może występować przed kamerami i mówić ze spokojem o tak tragicznej sytuacji finansowej państwa. Przypatrzmy się tylko powierzchownie na co brakuje pieniędzy.
- Na leczenie Polaków, którzy płacą składki zdrowotne i utrzymują rząd oraz służbę zdrowia
- Na emerytury i renty dla tych, którzy ciężko pracowali i utracili zdrowie oraz oczekują na starość godziwej zapłaty za swoje przepracowane dziesięciolecia dla Polskiej gospodarki
- Na ratowanie zakładów pracy i polskiego przemysłu (stocznie, koleje, huty…)
- Na budowę i utrzymanie infrastruktury drogowej i kolejowej
- Na zasiłki dla dzieci i godne utrzymanie się rodzin
- Na polską kulturę i sztukę oraz ratowanie zabytków
- Na odszkodowania dla tych, co utracili mienie zaburzańskie
Wystarcza z nadmiarem na następujące wydatki:
- Obsługę wielomiliardowych kwot związanych z obsługą zadłużenia Polski w bankach komercyjnych
- Na utrzymanie naszych wojsk w Iraku i Afganistanie
- Na emerytury i renty dla oprawców z okresu sowieckiej okupacji często przebywających za granicami kraju
- Na partie polityczne
- Na wysokie uposażenie parlamentarzystów oraz ich biura, które niczemu dobremu nie służą
- Coroczne sowite i wciąż wzrastające składki do kasy UE w Brukseli
- Dopłaty do odsetek różnych kredytów udzielanych przez banki
- Budowę nowych siedzib urzędów, ZUS-ów i instytucji rządowych