Ciepły początek listopada zmobilizował niektórych właścicieli nieruchomości do zrobienia porządków we własnych ogrodach. Większość liści już opadła, więc okazja do sprzątania była niewątpliwa. Niestety te porządki, a właściwie palenie liści spowodowało, że wieczór 4 listopada przypominał w Nowosielcach okolice Zabrza w rejonie koksowni. Powietrze przesycone gryzącym dymem w niemal w całej wsi. Wzorem Niemiec czy Francji powinno się takie procedery karać. Tam zapalenie ogniska w ogrodzie w ciągu 15 minut powoduje interwencję policji. Kary są dość dotkliwe. U nas niestety w każdym ogródku kopcą się sterty nie do końca wyschniętych traw i liści.. Przy bezwietrznej pogodzie nie ma po prostu czym oddychać.