Ponad milion dolarów z pokojowej nagrody Nobla, setki tysięcy rocznie za odczyty i prelekcje, prezydencka pensja i emerytura ze stoczni to za mało, aby do Londynu polecieć mając w bagażu czystą bieliznę oraz nie dziurawe skarpetki. Kompromitacja i wstyd dla Polski? Nie, ten incydent pokazał jaki to mit i symbol nasz kraj posiada w swoich zasobach. Lepiej się prezentują zapewne biedni emigranci z Polski wyjeżdżający do Anglii za pracą. Ciężko zaoszczędzone albo i pożyczone pieniądze jakoś wysupłają, aby na granicy nie robić obciachu dla swojej ojczyzny. Człowiek z nadziei okazał się człowiekiem w dziurawych skarpetkach. Może to efekt minionych lat, kiedy chętnie korzystał z tego gestu, aby dokopać innym.