ZNÓW LICZYMY NA SOJUSZNIKÓW?

Rocznica wybuchu II wojny światowej stała się znowu okazją do wystąpień polityków rządzącej partii oraz prezydenta RP. Niestety osoby te bardzo słabo wypadają medialnie w takich sytuacjach. Prezydent mówił, że polskie siły zbrojne były w 1939 roku słabe i nie dawały rady stawić czoła okupantowi. Dla głowy państwa, historyka z wykształcenia nie istotne jest, że Polska znalazła się w kleszczach hitlerowsko – sowieckich i osamotniona była zdana na przegraną. Bohaterstwo i oddanie żołnierzy września nie były warte specjalnego podkreślenia. Taki sam ton wypowiedzi miał premier Tusk na uroczystościach przy pomniku Westerplatte. Jego zdaniem Polska nie była przygotowana na okoliczność zbrojnej napaści. I najciekawsze jest to, że obecna armia i nasze sojusze uważane są za wystarczające gwarancje naszego bezpieczeństwa. Dzisiaj, kiedy nie stać państwa na utrzymanie zaplecza jednostek wojskowych, żołnierzy karmią firmy kateringowe, polikwidowano kasyna, pralnie, poligony i jednostki woskowe w wielu miastach – jest lepiej? Od sojuszników kupujemy zezłomowane czołgi i wyeksploatowane samoloty. Sojuszników mamy takich, że póki co, to my wspieramy ich okupacyjne misje w krajach muzułmańskich. Gdyby naprawdę przyszło liczyć na sojuszników mogłoby być gorzej niż w 1939 roku. Nasze obecne wyposażenie w sprzęt wojskowy jest prawdopodobnie o wiele gorsze niż w kampanii wrześniowej. Czy nie mają racji ci, którzy twierdzą, że dzisiaj armia białoruska byłaby w stanie bez trudu pokonać opór naszych sił zbrojnych na polu działań konwencjonalnych. Inna armia z dalekiego wschodu nie tylko by nas pokonała, ale mogłaby naszą armię po prostu „zjeść”.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *