PARTIOKRACJA ZJADŁA DEMOKRACJĘ

Kluczowym elementem kampanii wyborczej nie jest to, ile kandydaci odbyli spotkań, jak wiele naobiecywali i fakt, czy ich wizerunek podoba się wyborcom. Bez znaczenia jest również fakt dużej popularności danej osoby w lokalnym środowisku w sytuacji, gdy okręgi wyborcze obejmują wielkością połowę województwa. Najważniejszy element wyborów to sposób głosowania określony w ordynacji wyborczej, która zawsze jest dopasowywana do aktualnej sceny politycznej przez sejm. Wybory parlamentarne 2011 to nie żadna demokracja. Sposób głosowania jednoznacznie wskazuje, że mamy do czynienia z partiokracją. Konstrukcja list wyborczych i układ nazwisk ma na celu wprowadzenie przede wszystkim liderów do ław sejmowych. Dobre nazwiska na listach i uciułane głosy gwarantują wejście kolejnym żołnierzykom do panteonu przy ul. Wiejskiej. Nadrzędnym celem jest jednak wynik partii. Niedzielny wieczór wyborczy będzie przede wszystkim folwarkiem próżności na cześć wygranych i przegranych. O wynikach wyborów będzie się mówić w kontekście sukcesu lub porażki partii. Zastanówmy się więc, czy nasz udział w wyborach ma na celu poparcie osoby, czy partii politycznej. Łatwo jest krytykować Rosję, Białoruś lub inne kraje, dopatrując się tam braku demokracji. To, co wyprawia się w Polsce przy wyborach nie ma żadnych podstaw demokratycznych. Konstrukcja wyborczego scenariusza dobitnie świadczy, że wszystkie reguły gry są ustalane w gabinetach politycznych na wiele miesięcy przed dniem wyborów. Dlatego między innymi o sposobie głosowania mówi się głośno tuż przed samym głosowaniem. Reszta kampanii to zwykły teatr, co dobitnie podkreśla zakończenie kampanii PO w Teatrze Komedii w Katowicach.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *