DROGOWCY SIĘ SPISALI

Drogowcy z leskiego oddziału GDDKiA stanęli na wysokości zadania i po kilku interwencjach wybudowali odwodnienie kilkudziesięciometrowego odcinka skrajni drogi krajowej w rejonie km 264,5 na terenie Nowosielec, na którym wciąż po opadach zalegała woda. Wykonane zostały nowe przepusty w miejscach, gdzie dotąd były jedynie zjazdy na posesje. Dno wykonanego rowu wyłożono betonowymi korytkami poprawiającymi radykalnie warunki spływu wody. Zadanie to było o tyle celowe, że w pobliżu przebiega czynny rów odwadniający, do którego skierowane zostało nowe koryto rowu. Dla zamknięcia prac wskazane byłoby dobudowanie bocznych elementów zjazdów z betonu, tak jak zrobiono to po drugiej stronie drogi w czasie budowy chodników.

JUBILEUSZ BRZOZOWSKIEJ BUDOWLANKI

Zespół Szkół Budowlanych w Brzozowie obchodził w dniu 3 października 50 lecie powstania. Z tej okazji zostały zorganizowane uroczystości dla byłych absolwentów oraz nauczycieli, których głównym punktem była msza święta w brzozowskiej kolegiacie. Przemarsz uczestników spotkania przez miasto był bardzo uroczysty, odbywał się w asyście orkiestry dętej oraz pocztu sztandarowego szkoły. Oficjalna część jubileuszu odbyła się na sali gimnastycznej szkoły przy ul. Słonecznej. Przemawiali między innymi: dyrektor szkoły, burmistrz Brzozowa oraz ksiądz infułat Julian Pudło. Krótki program artystyczny przygotowała młodzież aktualnie ucząca się w szkole budowlanej. Wspólny obiad uczestników spotkania zorganizowany został w restauracja Alta. Później miały miejsce wspólne klasowe wspomnienia oraz spotkania z wychowawcami na terenie szkoły. Wieczorny bal stanowił podsumowanie pierwszego sobotniego dnia uroczystości. Szkoła w swojej 50 letniej historii wypuściła ponad 12 tysięcy absolwentów. W rankingach szkół profilowych tego typu jest od wielu lat w ścisłej czołówce. Uczniowie z brzozowskiej budowlanki zwyciężali w turniejach “złotej kielni” oraz brali udział w olimpiadach uczniowskich na różnych szczeblach.

IRLANDIA WYSPA NIEPOKORNA

Referendum w Irlandii w czerwcu ubiegłego roku przekreśliło na pewien czas plany wprowadzenia Traktatu z Lizbony przez biurokratów z Brukseli. Jedyne państwo, które na drodze głosowania w referendum podjęło się zdecydować, czy Europa powinna dalej brnąć w kierunku integracji kosztem suwerenności poszczególnych krajów powiedziało NIE. Po tym policzku słychać było głosy, że nie ma planu B. Tymczasem taki plan szybko stworzono. Wzmogła się propaganda na Zielonej Wyspie i po stwierdzeniu, że tym razem może się udać postanowiono powtórzyć głosowanie. Wielu Irlandczyków nadal jest przeciwna planom zaborczej integracji, ale demokracja w tym wydaniu zdana jest na porażkę. Prawda jest taka, że gdyby zrobić referendum w innych krajach, wynik dla euroentuzjastów byłby jeszcze gorszy, a przegrane referenda zamknęłyby drogę do celu zjednoczonej na siłę Europy. Kilka lat temu mieliśmy tego przykład chociażby we Francji. W tej sytuacji “urobione” politycznie parlamenty wypowiedziały się za społeczeństwa, które reprezentują. W dniu głosowania trudno jest powiedzieć jakie będą tym razem wyniki społecznego poparcia planów unijnych komisarzy. Głosy w mediach są wyważone i jak poprzednim razem okraszone optymizmem, chociaż nieco bardziej ostrożnym. Jeżeli Irlandii nie wystarczy tym razem odwagi na powiedzenie NIE to nie zapominajmy, że zostały jeszcze Czechy, gdzie ratyfikowany przez parlament traktat czeka na podpis prezydenta, którego poglądy nie podobają się unijnym pochlebcom. W tym jednak przypadku przeciwnikiem jest jeden osobnik. Miejmy nadzieję, że nie przytrafi mu się wypadek samochodowy, awarii nie ulegnie samolot, nie straci poczytalność lub po prostu nie dopadnie go zamachowiec – fanatyk europejskiej integracji. Dzisiaj nawet powiedzenie Lenina “nieważne kto jak

GAUDEAMUS I GALIMATIAS NA DROGACH

Ostatni dzień września to co roku istny horror na ulicach dużych miast – ośrodków akademickich. 30 września przejazd ulicami Krakowa to prawdziwy koszmar. Wszystkie główne ulice były zakorkowane do późnych godzin wieczornych. W rejonie akademików miejsce do parkowania było na wagę złota. Młodzież jak mrówki w wielkim mrowisku uwijała się przenosząc wszelkie wyposażenie i dobytek potrzebny na okres roku akademickiego. Dzisiaj podstawowy sprzęt to komputer. Ci, co nie posiadają jeszcze laptopów taszczyli stacjonarne kompy i monitory. Większość akademików posiada stałe i szybkie łącza, które zapewniają dobry dostęp do internetu. W kolejkach trzeba było wystać kilka godzin, aby dostać kwaterunek w pokoju studenckim. Przezorni, wcześniej zabukowani popijali piwko już przed południem, wygrzewając się na ławkach w jesiennym słońcu. Reszta uczciła początek roku wieczorem. A gdy minie okres asymilacji do nowych warunków, przyjdzie pora na zajęcia, poznanie wykładowców i przy okazji własnych słabości. Nie jeden się zorientuje, że w szkole średniej trochę się opuścił, zlewał zajęcia, a teraz ma sporo białych plam. Bywa, że i poziom nauki jest różny, co dość szybko uwidacznia się na pierwszych zajęciach i kolokwiach. Dla upartych i zawziętych, którzy potrafią połączyć naukę z codziennym życiem studenta najtrudniejszy będzie pierwszy rok. Później jest już jakby z górki. Powodzenia!

KANALIZACJA JUŻ JEST TERAZ KOLEJ NA WODOCIĄG

Zakończona budowa kanalizacji w Nowosielcach to pierwszy etap inwestycji liniowych na terenie wsi. Teraz będzie czas na realizację budowy wodociągów. Okresy suszy dowodzą ogromnej potrzeby wykonania zbiorowego zaopatrzenia w wodę naszej miejscowości. Studnie przydomowe mają niski stan wody i zmuszają ich użytkowników do oszczędzania wody. Jeżeli deszcze nie padają przez dłuższy czas sytuacja staje się bardzo kłopotliwa. Niektórzy gospodarze zmuszeni są do zaopatrywania się w wodę w beczkach z miejscowej rzeki. Z takiej wody korzysta głównie bydło oraz służy ona do celów gospodarczych. Rozsądnie przygotowana przez Urząd Gminy inwestycja była objęta wspólnym projektem kanalizacji i wodociągów. Zgodnie z przepisami prawa budowlanego przerwa w inwestycji nie może trwać dłużej niż trzy lata. W przeciwnym wypadku znów trzeba będzie się starać o pozwolenie na budowę, gdyż wygasa decyzja o pozwoleniu na budowę zgodnie z art. 37 tej ustawy. Trwający już od szesnastu lat cykl budowy kanalizacji i wodociągów w gminie Zarszyn jak na razie wolno toczy się do przodu. Inwestycja w tym tempie może potrwać jeszcze drugie tyle i będzie miała długość odpowiadającą wojnie trzydziestoletniej z okresu 1618 – 1648.

WIATRAKI OD PÓŁNOCY, WIATRAKI OD POŁUDNIA

W sąsiedniej Strachocinie trwa batalia o budowę wiatraków prowadzona przez wójta gminy Sanok. Przeciwnikami tych inwestycji są opozycjoniści skupieni wokół byłego posła Mariana Daszyka. Argumentów za inwestycją jest tyle samo co i przeciw. Ludzie nie wiedzą jeszcze dokładnie, jakie właściwie zyski przyniesie ta inwestycja dla wioski. Prawdopodobnie niewielkie lub co najwyżej właścicielom gruntów, na których będą te budowle posadowione. W Nowosielcach nikt o siłowniach nie mówi, bo problem ten wydaje się nas nie dotyczyć. Tymczasem nasza miejscowość będzie wiatrakami otoczona jak kartoflisko tykami od fasoli. Bo inwestycje podobne są planowane na południowej stronie gminy w rejonie Odrzechowej. Zatem gdzie nie spojrzymy, wszędzie będzie się nam kręciło. 100 metrowe olbrzymy o rozpiętości skrzydeł 70 metrów będą miały moc 2MW. Dwa takie kolosy mogłyby niemal zaspokoić potrzeby naszej miejscowości w zakresie zapotrzebowania na energię. Ale nic z tego. Monopol energetyczny nie przewiduje takich rozwiązań, aby ludzie uniezależnili się od energii państwowej. Ta jest coraz droższa i naszpikowana podatkami jak uszka grzybami. Czy są te budowle szkodliwe dla ludzi? Dzisiaj jeszcze nie znamy dokładnego wpływu tych urządzeń na ludzkie zdrowie. Faktem jest, że strefy ochronne w Niemczech już są zwiększane do 3 km od miejsc posadowienia wiatraków. W Polsce nadal wystarczające będzie 300- 500 metrów. Czy ktoś słyszał o oddziaływaniu fal infradźwiękowych na ludzki organizm. Niewiele się o tym mówi, ale skutki takiego oddziaływania to możliwe długotrwałe złe samopoczucie, permanentne bóle głowy, a w skrajnych przypadkach zaburzenia rytmu serca. Jak na razie wszelką wiedzę na temat skutków oddziaływania siłowni wiatrowych naszym decydentom na

A GDZIE SĄ GOSPODARZE GMINY?

Asfaltowa nawierzchnia drogi gminnej biegnąca od drogi krajowej w kierunku szkoły, aż do skrzyżowania z tzw. zaguminkiem w kilku miejscach jest dość mocno uszkodzona. Nawierzchnia jest pozałamywana, pokruszona i występują wzdłużne pęknięcia charakterystyczne dla obciążań spowodowanych przez ciężkie pojazdy. Być może są to skutki przejazdu samochodów krakowskiej Geofizyki. Tak uszkodzona droga po okresie zimowym będzie wyglądać o wiele gorzej niż obecnie. Mróz wysadzi asfalt w górę, a pługi spowodują powstanie wyrw. Nikt prawdopodobnie nie oglądał mostu, który również mógł ucierpieć w czasie przejazdu samochodów o ciężarze blisko 40 ton. Skutki tej dewastacji będziemy oglądać w najbliższych latach. Brak odpowiednich działań ze strony Urzędu Gminy w Zarszynie, nie zabezpieczenie naszych lokalnych interesów spowodował, że zostaniemy z rozjeżdżonymi drogami na długi okres. A interes zrobiła Geofizyka, realizując badania po najmniejszej linii oporu, bez uszczuplania własnego budżetu, w którym koszty napraw i likwidacji szkód i tak zawsze mają wkalkulowane przy sporządzaniu kalkulacji kontraktu.

ZALEW W NOWOSIELCACH

Budowa zalewu na rzece Pielnicy w okolicach Szkoły Rolniczej w Nowosielcach powoli nabiera tempa. Wprawdzie są to na razie prace geodezyjne, ale one właśnie  na tym etapie są najważniejsze. Przewidywana wielkość akwenu 25 hektarów powinna zaspokoić potrzeby rekreacyjne najbliższej okolicy. Jeżeli ta inwestycja poprzedzona zostanie wybudowaniem kanalizacji w Pielni, to można będzie mieć nadzieją na czystą wodę w tym zbiorniku. Grunty w rejonie inwestycji już stają się atrakcyjne. Oby tylko nie doszło do spekulacji, które mogłyby zakłócić proces inwestycyjny. Utworzenie zbiornika w tym właśnie miejscu będzie miało dodatkowe znaczenie dla ochrony przed podtopieniami takich miejscowości jak Długie, Zarszyn i Posada Zarszyńska. Gdyby tak jeszcze wykorzystywać spiętrzenie wody do napędu turbin elektrycznych mielibyśmy optymalne wykorzystanie walorów naszej lokalnej rzeki Pielnicy.

TŁOCZNIA KIEDYŚ DZIŚ INTERMARCHE

Kiedy 177 lat temu Walenty Lipiński i Mateusz Beksiński zakładali wytwórnię kotłów, która następnie przekształciła się pod koniec XIX wieku w jedną z największych w Europie fabryk wagonów i pojazdów szynowych, nie mieli z pewnością pojęcia, jakie koleje losu spotkają ich zakład. W budynku tłoczni, gdzie jeszcze w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku produkowano elementy do Autosanów otwarta zostaje 17 września Galeria Posada – obiekt handlowy z marketem francuskiej sieci Intermarche. Na piętrze będą się znajdować mniejsze sklepiki o różnych branżach. Spory parking przy hali targowej zapewni wygodny dojazd klientom. Budynek przeszedł gruntowny remont i adaptację. Autosan na początku XXI wieku przechodził falę przekształceń. Likwidowano niektóre zakłady, sprzedano cześć budynków i działek. Wśród obiektów, które znalazły innego właściciela, jako jeden z pierwszych była hala tłoczni. Trójnawowa konstrukcja stalowa hali była wzorowana na obiektach kolejowych. Podobną bryłę ma dworzec kolejowy we Lwowie. Łączone nitami stalowe elementy słupów i przęseł dachowych będzie można jeszcze zobaczyć odwiedzając Galerię Posada. Dla wielu osób starszego pokolenia związanych niegdyś z Fabryką Autobusów budynek ten zawsze będzie Tłocznią, pamiętającą czterystu tonowe prasy z olbrzymimi fundamentami, których poziom posadowienia znajdował się poniżej poziomu wody w przepływającym opodal Sanie. Życie nie stoi w miejscu. Teraz będziemy tam wpadać na zakupy.

WIELKIE ŻARCIE CZAS KOŃCZYĆ

Polacy wybierają organy sejmowe co cztery lata. 460 posłów, doskonale uposażonych w diety poselskie, dodatki na biura, przywileje do podróżowania i immunitety, pracuje w pocie czoła nad utrzymaniem praworządności w kraju. Produkują oni setki projektów ustaw i rozporządzeń, które tylko komplikują nasze życie. Proszę zajrzeć pod adres:  http://orka.sejm.gov.pl/projustall6.htm Co tam mamy? Projekty uchwał dotyczących setek spraw, dziesiątków dziedzin życia kraju i milionów obywateli. I co z tego? Nic. Bałagan coraz większy, brak kasy w państwowej sakiewce. Służba zdrowia nadaje się na OIOM. W sejmie grasują cwaniacy i lobbyści. Zadłużona Polska jest obdzierana z resztek przez polityczne szczury z ulicy Wiejskiej i ich mocodawców. Rząd nie może rządzić, bo jest bezradny wobec hien, dla których od 1989 roku rzuca kęsy i już obecnie stoi nad oczyszczonym szkieletem o konturze Polski, rozciągniętym pomiędzy Bałtykiem i szczytami Karpat i Sudetów oraz Bugiem i Odrą. Ta uczta chyba już powoli zaczyna się kończyć. Ci, co się najedli raczej na deser niech nie liczą.