WIELKANOCNE KANONADY – TO JUŻ HISTORIA

W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku tradycja Świąt Wielkanocnych obejmowała jeden bardzo charakterystyczny element  – salwy rozbrzmiewające przez cały pierwszy i drugi dzień świąt. Entuzjaści świątecznej kanonady przygotowywali się do tego wydarzenia na wiele dni wcześniej. Gromadzono sprzęt do strzelania, a przede wszystkim czyniono starania o pozyskanie karbidu. Acetylenek wapnia (węglik wapnia CaC stanowił główne źródło energetyczne potrzebne do dwudniowej strzelaniny. Po dodaniu odrobiny wody karbid tworzył acetylen, który zmieszany z tlenem dawał w efekcie mieszankę wybuchową o dość znacznej mocy. Strzelanie odbywało się przy pomocy puszek  z farby lub za pomocą łusek z pocisków czołgowych, czyli tzw. gilz. Puszka z farby o pojemności 1 litra była najprostszym narzędziem do oddania kilkudziesięciu strzałów. Do środka wrzucało się grudkę karbidu, podlewało niewielką ilością wody i zatykało wieczko pokrywką. W ciągu kilkunastu sekund trzeb było przyłożyć zapaloną zapałkę do otworu zrobionego w dnie puszki. Efekt tego działania był różny, a wszystko zależało od stężenia mieszanki wybuchowej acetylenu i tlenu zawartego w powietrzu. Jeżeli puszka była dostatecznie przewietrzona, a mieszanka mieściła się w granicach wybuchowości następował wystrzał – pokrywka wylatywała na kilkanaście metrów, a huk rozwalał bębenki w uszach domorosłych saperów. Wyższa szkoła jazdy to strzelanie z łusek pocisków czołgowych.  Gilzy z grudą karbidu zalewano odrobiną wody i zatykano puszką z farby. Huk przy dobrze dobranej proporcji  mieszanki był słyszany na odległość kilku kilometrów. Rywalizacja kto głośniej strzeli trwała przez dwa dni świąteczne. Niektóre z oddanych strzałów były naprawdę głośne, a kanonierzy  zyskiwali przy okazji coraz większy ubytek na słuchu. Przed świętami odbywało się polowanie na karbid. Z sąsiednich miejscowości młodzież poszukiwała możliwości zdobycia tego materiału w Nowosielcach. Stalowa beczka z karbidem stała na podwórzu u Pana Juliusza Dragana, który prowadził działalność gospodarczą – usługi instalatorskie, a karbid wykorzystywał w wytwornicach acetylenowych służących do spawania rur. Tradycja ta powoli wygasała. Entuzjastów świątecznej strzelaniny z czasem ubywało. Dzisiaj sporadycznie ktoś odpali petardę na pamiątkę wielkanocnego święta, a większość młodych nie ma ochoty na świąteczne kanonady. Dzisiaj nawet drugi dzień świąt większości pannom uchodzi na sucho – śmigus dyngus przechodzi do lamusa.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *