SPOTKANIA Z WYBRAŃCAMI A NIE WYBORCAMI?

Wizyty na Podkarpaciu obecnego prezydenta w ramach spotkań przedwyborczych nie należą do najłatwiejszych. Na spotkaniach padają niewygodne pytania, często słychać gwizdy i niepochlebne okrzyki. Prezydent Komorowski robi co może, aby z takich sytuacji wybrnąć. Przyrównuje tych co mu przeszkadzają do brudasów z nieumytymi nogami i na dodatek podpitych. Ostatnie spotkania mają już charakter zamknięty. Uczestniczą w nich urzędnicy, wyselekcjonowani politycznie przedstawiciele biznesu oraz często młodzież z niższych klas szkół podstawowych. Gimnazjaliści i licealiści są uważani za niewygodnych. Przykład racjonowania widowni na spotkaniu mieli mieszkańcy Dębicy. BOR skutecznie zablokował dojście na spotkanie chętnym mieszkańcom tego miasta. Paradoksem jest jednak to, że organizacja tych spotkań odbywa się bez udziału organizatorów. Kancelaria prezydenta twierdzi, że organizuje je burmistrz, on z kolei uważa że nie ma z tym nic wspólnego. Czemu to służy? Może tak ukrywa się koszty przedwyborczych wieców? Kiedy próbowano ustalić kto spędził na spotkanie z głową państwa dzieciaki ze szkoły, nawet dyrektor i nauczyciele się do tego nie przyznali. Czy to taki wstyd, przyjść na spotkanie z urzędującym prezydentem?

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *