OLIMPIADA ZIMOWA W KRAKOWIE – NIE TERAZ

Pomysł zgłoszenia Krakowa jako organizatora zimowych igrzysk olimpijskich wydaje się nie trafiony. Sam Kraków jak i bezpośrednie jego okolice nie mają warunków do organizacji takiej imprezy. Podstawianie miejscowości Podhala, Beskidów i Żywiecczyzny pod hasło olimpiady w Krakowie jest już nadużyciem. W tej sytuacji można równie dobrze zgłosić jako kandydata Poznań lub Wrocław. Pomysłodawcy w zasadzie oprócz wizji typu “my byśmy chcieli” nie mają nic więcej do zaproponowania. Bazując na przykładzie organizacji Euro 2012 mieliśmy przykład, do czego zmusza się rząd i władze lokalne, aby sprostać takiemu przedsięwzięciu. Na organizację takiej imprezy trzeba mieć dziesiątki miliardów złotych. Trzeba dysponować bogatą i nowoczesną infrastrukturą. Budowanie tego od podstaw jest w naszych warunkach zadaniem praktycznie karkołomnym. Przykład autostrad, które miały być otwarte przed Mistrzostwami Europy w piłce nożnej – niektóre odcinki do dzisiaj są rozgrzebane, a wykonawcy odchodzą po zerwaniu umowy. Z wieloma obiektami sportowymi po zakończeniu zmagań sportowych nie ma co robić. Programy deklarujące wykorzystanie ich na masowe imprezy, przez samorządy lokalne i instytucje to papierowa twórczość nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. Olimpiada w Krakowie to pomysł godny raczej twórczości Stanisława Lema. Dajmy sobie jeszcze z 10 lub 15 lat na wybudowanie sieci dróg, po których można będzie jeździć, a nie przetaczać się z prędkością 50 km/h. Wyremontujmy sieci połączeń kolejowych i dopasujmy do tego tabor. I na koniec popatrzmy realnie na nasz PKB. W sytuacji, gdy rząd nie może związać bilansu, żongluje definicjami księgowymi, aby oddalić widmo bankructwa, a perspektywy zrównoważenia bilansu w systemie ZUS są coraz odleglejsze, o takich pomysłach powinno się rozmawiać w kategoriach marzeń. Zostawmy organizację olimpiad poważniejszym i zamożniejszym krajom.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *