PACHNICA DĘBOWA – PROBLEMY I DYLEMATY

Nie zabraknie “pracy” urzędnikom w Dyrekcji Ochrony Środowiska, skoro tak poważnymi tematami obkłada się urząd i zatrudnioną tam załogę. Poważny problem pachnicy dębowej spędza sen z powiek urzędnikom RDOŚ w Rzeszowie. Rzecz dotyczy chrząszcza żyjącego od Uralu, aż do wybrzeży Atlantyku i na prawie całej szerokości kontynentu. Tymczasem inwestycja prowadzona w naszym kraju wymaga podejmowania działań określających kierunek działania wykonawcy, który miał nieszczęście napotkać tego robaczka w miejscu prowadzonych robót, na które wygrał przetarg. I nic dziwnego, że u nas autostrady, drogi i infrastruktura jest droższa dwu i trzykrotnie niż w Europie zachodniej, na południu i nawet w Chorwacji, gdzie góry i doliny, a skała pod nogami. Wystarczy namnożyć przepisów, stworzyć urzędy , dać władzę i trzynaste pensje, aby Polacy sami się kompromitowali i ośmieszali. Setki tysięcy złotych przeznaczone na przeniesienie robaków – ostatnio było tematem w doniesieniach medialnych z placu budowy, jednego z wciąż nie dokończonych odcinków autostrady. Słowacy nieopodal Polskiej granicy budują składowisko odpadów nuklearnych, a nasz urząd ochrony środowiska “wykłada dokumenty”, z którymi można się zapoznać w ciągu 14 dni. A gdzie jest stanowisko urzędu, ministerstwa, ekspertów i suto opłacanych fachowców z branży, którzy powinni się na ten temat wypowiadać. W mediach cicho na ten temat, a ogłoszenia o kolejnych etapach “uzgadniania” inwestycji przemykają bocznymi dróżkami na stronach BIP kolejnych urzędów. Po co nam ta cała armia urzędników, instytucji, ministrów i dyrektorów? Jeżeli tak ma wyglądać dbałość o środowisko, to nic dziwnego, że natura sama będzie musiała zacząć się bronić, bo na ludzi nie ma co liczyć.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *