SANOCKI BAZAR JAK HALA TARGOWA

Sanocki bazar przy ulicy Lipińskiego przechodzi gruntowną przebudowę. W miejscu blaszanych i drewnianych bud powstają schludne i eleganckie boksy i kryte korytarze dla kupujących. Zaprojektowany plac targowy nabiera wyglądu cywilizowanej hali targowej. Koszty tego przedsięwzięcia z pewnością nie są małe. Obserwując poczynania miasta pytanie ciśnie się na usta – czy taka wersja targowiska przyjmie się wśród kupców. Dla kupujących może to nie stanowić większej różnicy, ale ci, co tam handlowali odczują z pewnością zmiany. Będą one polegać na początku głównie w wysokości ponoszonych opłat. Nikt nie wpuści tam kupców za przysłowiowe grosze, bo nakłady na przebudowę powinny się z czasem zwracać. Czy to miejsce się przyjmie, czy powstanie tu atmosfera lokalnego jarmarku, miejskiego bazaru? Trudno dzisiaj to stwierdzić. Patrząc na przykład hali targowej w mieście nie sposób oprzeć się wrażeniu, że taki rodzaj handlu powoli zamiera lub co najmniej utknął w martwym punkcie. Wiele jest tam stoisk pozamykanych, są wolne miejsca na poziomie 0. Na piętrach sklepiki nie kwitną, a rotacja właścicieli jest znaczna. W większości króluje towar typu łódzkie hurtownie lub Nadarzyn, o charakterystycznym “plastikowym” zapachu. Nie jest to regułą, ale bywa często, że kupienie czegoś porządniejszego związane musi być z wyjazdem do większego miasta. Różnica w ofertach handlowych między Sanokiem, a Rzeszowem jest już mocno zarysowana. Władzom miasta Sanoka należałoby życzyć roztropności i umiaru w ustalaniu warunków umowy dzierżawy oraz czynszu, kupcom tego, aby na nowym miejscu szybko się aklimatyzowali, a kupującym, aby to miejsce polubili. Czasy drewnianych budek, rdzewiejących “szczęk” i atmosfery rodzimego mini pchlego targu bezpowrotnie w Sanoku minęły.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *