W sejmie toczy się debata nad wprowadzeniem “reformy emerytalnej” zaproponowanej przez koalicję PO – PSL – Palikot. Zainteresowanie projektem rządu jest bardzo duże. Gorąca atmosfera na sali sejmowej powoduje częstą konieczność przewietrzania, więc posłowie na ten czas wychodzą do sejmowej restauracji. Rząd jednak nie ma czasu na przerwy, więc kontynuuje pomimo pustej sali. Prawdopodobnie marszałek sejmu Ewa Kopacz wkrótce zaproponuje podwyżki diet dla naszych parlamentarzystów oraz podniesienie limitów na utrzymanie biur poselskich. W myśl zasady za dobrą pracę dobra płaca, wniosek ten zostanie przyjęty jednomyślnie. Tak więc nasze przyszłe emerytury wzrosną znacząco po gruntownym przygotowaniu całokształtu reformy. Wprawdzie wczasy na Majorce, kawior raz w tygodniu i samochód z salonu raz na 5 lat to może nie będzie dostępny dla przeciętnego emeryta, ale na leki w aptece zawsze się coś uzbiera. Jeżeli braknie na światło i gaz zawsze będzie można skorzystać z Ośrodka Pomocy Społecznej. A propos, do świeczki już po trzech wieczorach idzie się przyzwyczaić. Minister Kosiniak-Kamysz krok po kroku wykładał zawiłości naszych przyszłych dobrodziejstw emerytalnych. Spory kawałek “syfu” rząd będzie miał wkrótce za sobą.
