TO CO MY W KOŃCU JEMY?

Służby sanitarne w Polsce pokazały, jak są źle zorganizowane. Kompromitujemy się na cały świat. Wszystko za sprawą soli przemysłowej wprowadzanej do obrotu spożywczego. Może wędliny, którymi zachwycały się komisje i jury na targach POLAGRA były taką sola zaprawiane. Wyroby znad Wisły smakowały nadzwyczajnie w Brukseli, w czasie poczęstunków organizowanych z okazji naszej prezydencji. Tymczasem drogi i autostrady nieodśnieżone i pozamarzane z powodu braku posypywania solą. Na dodatek popękane i sfuszerowane na każdym kilometrze. Teraz firmy na potęgę stawiają bramki poboru opłat, a Inspekcja Transportu Drogowego montuje radary odcinkowe. Organizacja Euro 2012 już nas przerosła zanim impreza się zaczęła. Powołane spółki i firmy do obsługi zadań okazały się kopalnią pieniędzy dla organizatorów. Jak można było przez kilkanaście lat nie reagować na wprowadzanie soli do posypywania dróg do produkcji wędlin. Zapewne służby specjalne były na tropie afery, ale nie puszkowały, zanim nie rozpracowały siatki przestępczej. A najpewniej czekano z informacją do czasu, aby przykryć kompromitujące 100 dni drugiej kadencji rządów gabinetu Tuska. Teraz będzie wzmożone śledztwo i najważniejsza ekspertyza, czy sól drogowa szkodzi zdrowiu. Jeżeli się okaże, że nie specjalnie, sejmowa komisja zdrowia zatwierdzi ją jako standard spożywczy. U nas da się zrobić wszystko.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *