POSŁOWIE ZARŻNIĘCI ROBOTĄ

Obecny sejm ma przed sobą niespełna pół roku pracy. Jak pracuje polski parlament? Czy liczba 460 posłów jest wystarczająca, czy może jest ich za dużo? Czy bycie posłem oznacza ciężką mozolną, harówę, czy też prestiż i nowy, wysoki status społeczny i nic poza tym. Kto pozwolił sobie zaglądnąć na strony internetowe naszego parlamentu może mieć mieszane uczucia i niejednoznaczną odpowiedź na wiele powyższych pytań. Na chwile obecną w sejmie złożonych jest 1385 projektów ustaw. Projekty aktów legislacyjnych mnożą się, jak szczury pod podłogą. Sytuacja jest w zasadzie patologiczna. Coraz głupsze i robione na kolanie prawo jest poprawiane kolejnymi ustawami zmieniającymi poprzednie. Tony papierów i dokumentów, setki posiedzeń komisji i dziesiątki opinii. Między tym krążący lobbyści i przedstawiciele rządu, nie potrafiący wprowadzić nowych przepisów na czas. Wszystko na koszt podatników. Czytając stenogramy z posiedzeń sejmu daje się zauważyć totalne bicie piany. Wypowiedzi na mównicy sejmowej są zwykłym pustosłowiem. Wypełniają czas sejmowych debat jak kiedyś słoma materac. Ileż czasu stracono na podsumowania lokalnych rocznic i wydarzeń oraz prezentacje znanych lub nieznanych postaci. Co rusz kolejne votum nieufności składane przez opozycję wycinało z obrad kolejne godziny drogocennego (dla podatnika) czasu parlamentarzysty. Wiadomo powszechnie, że ludzie posiadający legitymacje poselskie to przeważnie ustawiacze lokalnych interesów i prywatnych biznesów. 95% członków poszczególnych partii to tzw. wypełniacz. Ich zadanie to głosować tak, jak im nakazują wodzowie partyjni, a w zamian za to mogą sobie ugrać każdy ile może i na poletku, które jest mu najbliższe. Ordynacja wyborcza nie pozwala na nic innego niż mamy do tej pory. Za kilka miesięcy rozpocznie się cietrzewi taniec kandydatów. Festiwal obietnic i licytacja próżności. Kto wyda więcej na kampanię, ten bardziej omami wyborców. Ten sam teatrzyk rozpocznie się na kolejne cztery lata. Nieważne, czy się załapiemy na spektakl i tak dołożymy się wszyscy do tego przedstawienia. Aktorzy z Wiejskiej mogą grać sami dla siebie. Im nawet publiczność nie jest potrzebna, tak są zaharowani.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *