HANDLARZE SILNIEJSI JAK RZĄD

Rząd i parlamentarzyści pracowali kilka lat nad przepisami pozwalającymi zahamować sprzedaż dopalaczy kolekcjonerom, którzy co rusz trafiają na oddziały intensywnej terapii podtruci kolekcjonowanymi materiałami. Dziesiątki ekspertyz, wiele godzin przegadanych w sejmie i zapewnień rządu, że pracuje nad tym tematem poszło na marne. Po wprowadzeniu pewnych ograniczeń na kilka, a może kilkanaście produktów, na ich miejsce weszło drugie tyle nowych, o zmienionej nazwie i podrasowanym składzie. I grają na nosie naszym ustawodawcom importerzy legalnej śmierci. Oni się bogacą, a rodziny i młodzież przeżywają dramaty. Nasze państwo ma tylko dobre prawa z pozoru. W rzeczywistości toleruje takie działania, bo biorą w nich udział znajomi, krewni i dobrze ułożeni sąsiedzi, którzy, a jakże są poprawni, może widać ich nawet w miejscowej parafii, gdy tymczasem handlują śmiercią i zgarniają fortunę na ludzkim nieszczęściu. Potrzeba w tym miejscu nie demokracji, a dyktatury. Taka ciuciubabka będzie trwać w nieskończoność. Weźmy przykład nie z Czech, tylko z krajów określanych u nas jako egzotyczne. W wielu z nich handel narkotykami ma najwyższy status w kodeksie karnym, za który karze się śmiercią.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *