KROWA W ZOO

30 i więcej lat temu na polach i drogach pasły się krowy, których we wsi było bardzo dużo. Prawie każde gospodarstwo miało na stanie jedną lub dwie krówki. Gospodarze wyganiali na pasienie rano i po południu. Jedni wyganiali na własne zagony inni popasali na drogach. Dzieci pasąc paliły ogniska, bawiły się w różne zabawy, naśladując Zorro, Wilhelma Tella, Czterech Pancernych lub inne postaci z aktualnie granych w czarno- białej TV serialach. Słychać było śpiewy i pogwizdywanie znanych melodii. Chodziło się do lasu na podpinki i rydze. Wieczorem ciepłe mleko prosto od krowy i pajda chleba ze świeżym masłem smakowała jak mało co. W żniwa, w czasie największych upałów wiązało się snopy zboża kręcąc powrósła. Po zwiezieniu zboża do stodół oczekiwało się na przyjazd maszyny do młócenia. Warmianka pracująca na podwórzu, którą przeważnie obsługiwał pan Rudek, była wielkim wydarzeniem. Pod wieczór starsi zasiadali do gościny zakrapianej czymś mocniejszym, a dzieci harcowały wśród bali słomy związanych na prasie. Potem zostawały już tylko wykopki i siew zboża ozimego. Kolejny sezon w gospodarstwie przechodził do historii. Dzisiaj z tego nie zostało prawie nic. Gospodarze, którym jeszcze starcza sił i zaparcia do uprawy ziemi, dysponują nowoczesnymi maszynami. Siano zbiera się przyczepą samozbierającą lub wiąże w kostki. Jeszcze nowsza metoda to zbiór półsurowej trawy i wiązanie jej specjalną folią. Żniwa obsługuje kombajn. Nawet do ziemniaków nie potrzeba już konia. Wszystko można zrobić korzystając z ciągnika. Małe dzieci na widok żywej krowy często płaczą. Na pytanie skąd się bierze mleko nierzadko słychać odpowiedź – ze sklepu. Krów nie widać ani na polach, ani w telewizji. Dobrze byłoby zamieścić informacje o hodowli bydła w podręcznikach szkolnych. Inaczej młode pokolenie nie będzie wiedziało skąd się bierze mleko.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *