ALE KASĘ BIORĄ

Nasi europosłowie nie za bardzo lubią się przemęczać. Okazuje się, że w głosowaniach na sesjach plenarnych w Strasburgu i Brukseli rekordziści opuszczają prawie 30 proc. głosowań. Wśród naszych euroleni są także i tacy, których nie interesują sprawy naszego kraju poruszane w poszczególnych komisjach PE. Wymówki są różne, podobnie jak w podstawówce. Od chwilowej niedyspozycji (szkolny paluszek i główka), poprzez trudności obiektywne, takie jak opóźnienie samolotu, czy wreszcie wina innych (źle poinformowano o godzinie głosowania). Ta ostatnia jest chyba najczęstsza, choć również najbardziej kompromitująca, gdyż kilkuset innych deputowanych nie ma podobnego problemu. Co bardzo ciekawe, parlamentarna absencja dotyka wszystkich – od prawa do lewa – niezależnie od partii. Żeby poprawić statystyki i uspokoić nieco te rozliczeniowe nastroje, warto wspomnieć, że są też dziedziny, które notują 100-procentowy udział naszych euroleni. To oczywiście podpisy na liście płac.
Antoni Buczyna ND

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *