DO RPA ORŁY NIE POLECĄ

Zremisowany w sobotę mecz z Irlandią Płn wynikiem 1:1 oddalił szanse awansu naszych piłkarzy do finału mistrzostw świata w RPA. Prawda o reprezentacji jest taka,że nie ma komu grać. Jest trochę nazwisk starych wyjadaczy, ale to wszystko za mało. Polska reprezentacja gra po prostu słabo. Po 20 minutach gry połowa reprezentacji wygląda na morderczo zmęczonych. Podania wychodzą im jedynie krótkie i to połowa niecelnych. Polotu w grze praktycznie nie ma wcale. Sytuacje podbramkowe to dzieło przypadków, a nie przemyślanych akcji. Z walecznością może jest nie najgorzej, ale szybkość i gra głową w porównaniu z ostatnim rywalem wypada blado. Borucowi bardzo dobrze wychodzi spluwanie i prawdopodobnie klnięcie, czego już niestety nie słychać. Gry kombinacyjnej prawie nie ma. Snajperzy przestrzeliwują większość piłek kilka metrów nad bramką. Właściwie nie ma z czym na Mundial jechać. Wygrywają lepsi i oni będą reprezentować Europę. Przyszły chude lata na nasza piłkę nożną. Garstka zawodników grająca w Europejskich klubach nie potrafi stworzyć dobrze grającej reprezentacji. Najlepsze w polskiej piłce są obecnie układy w PZPN i między działaczami. Media, a najwięcej TVP próbuje rozbudzić emocje, gdyż czas reklamowy przed meczem, w przerwie i po meczu to potok żywej gotówki dla telewizji. Do tego dochodzą banery przy murawie boiska. One wydają się czasami grać główną rolę, a nie piłkarze. Liczy się reklama bram garażowych, opon, kleju do płytek i farb. Biznes reklamowy żeruje na imprezach sportowych, tworząc wzajemnie wspierający się organizm. Ta symbioza to olbrzymie pieniądze. Szkoda, że za tym nie idą wyniki sportowe. Trochę dziwi to, co pokazują media przed ważnymi meczami. Na zgrupowaniach chłopy jak dęby spacerują, machają rękami, udzielają wywiadów i co rusz leczą kontuzje i urazy. Kiedy trenują oni warianty gry w ataku, kiedy doskonalą kunszt piłkarski, którego wyraźnie im brakuje. Dlaczego nie symulują gry w ataku. W końcu to wynik meczu jest najważniejszy i strzelanie bramek. Nie ma już wśród nas trenera wszech czasów Kazimierza Górskiego. On potrafił chłopaków zmobilizować. W latach największych sukcesów za zdobyte wyniki dostawali oni po kilkadziesiąt dolarów, przeważnie w bonach, które można było w Pewexie zamienić na żytniówkę z kłosem i gumy Donald. Dzisiaj nasi reprezentanci w klubach krajowych i zagranicznych dostają kasę, o jakiej zwykły śmiertelnik może pomarzyć. Podobno indywidualnie są nieźli. Cóż z tego, jak nie mogą stworzyć zgranej i wygrywającej mecze reprezentacji. Na antypody kontynentu afrykańskiego, gdzie będzie rozegrany kolejny mundial, biało- czerwoni najprawdopodobniej nie polecą.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *